Dzika karta dla Nichollsa? Problem dla Startu

Scott Nicholls jest jednym z dwóch zawodników, którym zaproponowano udział w Grand Prix w miejsce Protasiewicza i Warda. Ewentualne przystanie Anglika na propozycję BSI skomplikuje sprawę jego pozostania w Gnieźnie.

Mateusz Klejborowski
Mateusz Klejborowski
Piotr Protasiewicz i Darcy Ward decydując się na występy w ekstralidze, odpowiednio w Falubazie Zielona Góra i Unibaxie Toruń, dali do zrozumienia, że nie skorzystają z możliwości uczestnictwa w przyszłorocznym cyklu Grand Prix. W tej sytuacji BSI jest zmuszone szukać innych zawodników, zainteresowanych rywalizacją o tytuł mistrza świata. Jak ustaliły SportoweFakty.pl, w miejsce Protasiewicza i Warda zaproszeni zostali Scott Nicholls i Davey Watt. I o ile Australijczyk zdążył już porozumieć się w sprawie przyszłorocznych startów w Polsce (zostaje w GTŻ Grudziądz), to Anglik jest dopiero w trakcie negocjacji z kierownictwem Startu Gniezno na temat nowego kontraktu. - Faktycznie, wykazujemy zainteresowanie Michałem Szczepaniakiem i Scottem Nichollsem w kontekście ich pozostania w Gnieźnie. Jednak ostatnio zaniepokoiła nas informacja, jakoby Nicholls miał zostać zaproszony do Grand Prix. Nie ukrywam, że to mocno skrępuje nasze ruchy. Co prawda jesteśmy zainteresowani pozyskaniem zawodnika z cyklu, ale raczej nie chcieliśmy, żeby był nim akurat Scott Nicholls - wyjaśnia Arkadiusz Rusiecki, prezes Startu. Czy ewentualne przystanie Anglika na propozycję BSI może wpłynąć na dalsze rozmowy ze Startem? - Nie chcę mówić, że to spowoduje, że nasze zainteresowanie nim wygaśnie, ale wysoki KSM, a także jego oczekiwania same w sobie są trudnością, a jakby do tego doszło jeszcze zmaganie się z jego dziką kartą, to już w ogóle nie byłoby to łatwe. Skoro występy Nichollsa w Grand Prix są dla klubu problemem, biorąc pod uwagę, że w I lidze może startować po dwóch zawodników z cyklu w każdym z zespołów, to najwyraźniej Start zagiął parol aż na dwóch uczestników mistrzostw świata, przy czym jednym z nich wcale nie musi być Anglik! - Nie ukrywam, że prowadzimy rozmowy z kilkoma zawodnikami z Grand Prix, natomiast to czy uda się zakończyć je szczęśliwie z jednym, bądź dwoma tego nie wiem. Optymalnym rozwiązaniem dla drużyny z ekstraligowymi ambicjami byłoby, żeby w Gnieźnie jeździło dwóch takich żużlowców. Mogę jednocześnie powiedzieć, że nie planowaliśmy, że w tym gronie znajdzie się Nicholls, stąd jego ewentualne przystąpienie do Grand Prix skomplikuje sytuację - zdradza Rusiecki. Szef Startu Gniezno dodał, że więcej w tej sprawie będzie wiadomo w ostatnim tygodniu listopada.
Scott Nicholls


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×