Robert Miśkowiak: Kościuch jest lepszy od zastępstwa zawodnika

W niedzielne popołudnie PSŻ Lechma Poznań rywalizował w Rybniku z tamtejszym ROW-em. Skorpiony starcie to przegrały, a na domiar złego utraciły również punkt bonusowy, o który dla swojego zespołu do ostatniego biegu walczył Robert Miśkowiak. Lider teamu ze stolicy Wielkopolski wywalczył 14 punktów, ale to okazało się być niewystarczające.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Poznaniacy do Rybnika przybyli w zaledwie pięcioosobowym składzie i przegrali na Śląsku wszystko, pomimo ambitnej walki do samego końca. - Zabrakło takiej przysłowiowej "kropki nad i" w postaci wywalczenia punktu bonusowego - ocenia sytuację Robert Miśkowiak, absolutny lider Skorpionów. - Przyjechaliśmy do Rybnika osłabieni, ale z nastawieniem na walkę. Faktycznie podopieczni Mirosława Kowalika walczyli dzielnie do samego końca, ale tam czegoś zabrakło. Czego? - Zabrakło Norbiego Kościucha, czyli naszego kapitana, który przecież naprawdę bardzo dobrze punktuje. W niedzielę zdecydowanie zabrakło jego i jego punktów po naszej stronie - komentuje Misiek, który jasno dał do zrozumienia, że z/z nie wypełni luki po tak dobrze punktującym zawodniku. - Zastępstwo zawodnika niestety w Rybniku w ogóle nie wypaliło - dodał. Miśkowiak w niedzielne popołudnie na rybnickim torze pojawił się siedmiokrotnie, a cztery ze swoich biegów zakończył zwycięstwem. Jak sam jednak przyznaje, w Rybniku łatwo się nie jeździ, a już na pewno nie jest łatwo wygrywać. - Zawsze bardzo ciężko się jeździło na rybnickim torze. Wiadomo, że każdy kto jedzie u siebie, jest mocny i trudno go pokonać. Gospodarz zawsze jest dobrze dopasowany od początku, a rywal musi gonić - mówi były zawodnik m.in. drużyn z Piły czy Wrocławia. Sam Misiek długo szukał optymalnych przełożeń, ale w końcu dopiął swego i można powiedzieć, że niemal tradycyjnie, w trzech ostatnich wyścigach nie pozostawił rywalom żadnych złudzęń. - Ja też popełniłem kilka błędów w tym meczu. Musiałem gonić, zmieniałem motocykle, szukałem optymalnego przełożenia. W pierwszej połowie zawodów optymistycznie to nie wyglądało - komentuje. - Na szczęście udało się połapać, co prawda późno, ale lepiej późno, niź wcale... W końcówce zdobywałem już punkty w momencie, w którym moja drużyna ich potrzebowała.
http://foto.sportowefa...854/20.jpg width=450> Robert Miśkowiak tradycyjnie pokazał, że jest szybki na rybnickim owalu


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×