Andreas Jonsson dla SportoweFakty.pl: Dla mnie to nie wojna, tylko znakomite widowisko
Pięć meczów i pięć zwycięstw - tak przedstawia się bilans drużyny Stelmet Falubaz Zielona Góra na rozpoczęciu sezonu 2011 w Speedway Ekstralidze. Teraz przed podopiecznymi Marka Cieślaka wielkie wyzwanie i pojedynek w Gorzowie Wielkopolskim z Caelum Stalą. Derbowy pojedynek Ziemi Lubuskiej to zawsze spotkanie "gorące" dla obu stron. Całkiem inaczej podchodzi do tego jednak lider Falubazu Andreas Jonsson.
Krzysztof Kaczmarczyk
Andreas Jonsson był w sobotę jedną z największych atrakcji, o ile można to tak nazwać, V Międzynarodowego Turnieju Pamięci Łukasza Romanka. Szwed zawsze na rybnickim torze czuł się dobrze, o czym świadczy chociażby wygrana w pierwszym takim turnieju. Tym razem nie udało się powtórzyć tego wyniku, ale na podium AJ-a nie zabrakło. Lepsi okazali się tylko Jason Crump oraz Krzysztof Kasprzak.
- Zawsze chętnie przyjeżdżam do Rybnika i nadal będę to robił gdy otrzymam zaproszenie. Cieszę się, że po raz kolejny mogłem być w Rybniku i uczcić pamięć Łukasza Romanka. On był naprawdę dobrym zawodnikiem i dobrym człowiekiem - mówi Jonsson. - Cieszę się również, że udało mi się stanąć na podium tej imprezy. Jedynym przykrym aspektem całej tej imprezy jest fakt, że tak znakomicie zapowiadający się chłopak skończył tak, jak skończył.
Szwed mógł spokojnie myśleć o triumfie w całych zawodach, gdyby nie problemy z motorem już w pierwszym biegu. Sprzęt odmówił posłuszeństwa tuż przed upływającym czasem dwóch minut i ostatecznie zawodnik spóźnił się na start o dwie sekundy, za co został wykluczony przez sędziego zawodów Marka Wojaczka. Jak się później okazało właśnie tych punktów zabrakło do końcowego triumfu.
Po zawodach Krzysztof Kasprzak mówił, że turniej ten był znakomitym przetarciem przed niedzielną ligą. Jak było w przypadku Szweda? - Nie wiem czy był to pewnego rodzaju trening. Były to naprawdę wymagające zawody, które niestety niedobrze rozpoczęły się dla mnie, gdyż już na starcie pierwszego biegu zanotowałem defekt. Potem starałem się jak tylko mogłem, żeby uzbierać największą możliwą ilość punktów i było nieźle, bowiem w pozostałych startach straciłem tylko punkt - komentuje Jonsson, który rundę zasadniczą zakończył z dorobkiem 11 punktów.
Bieg finałowy z udziałem Crumpa, Kasprzaka i Tomasza Golloba dostarczył niebywałych emocji, ale jak i w całych zawodach, dużą rolę odegrały pola startowe, bowiem najlepsze były pierwsze i czwarte, a na nich stali Kasprzak oraz Crump. - W finale wybierałem pole startowe jako trzeci i przypadło mi drugie. Te nie było złe, ale nie było też tego dnia najlepsze. Chciałem szybko zejść do wewnętrznej, ale rywale byli naprawdę szybcy, szczególnie mam tutaj na myśli Jasona (Crumpa - przyp. red.), który doskonale napędził się po zewnętrznej. Co prawda udało się nawiązać walkę i było kilka mijanek, ale ostatecznie wygrana powędrowała do kogoś innego. To były naprawdę doskonałe zawody. Czuję, że moje motory są szybkie, a ja jestem w dobrej dyspozycji, czyli krótko podsumowując jest OK! - dodaje sympatyczny zawodnik Falubazu.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>