Marek Cieślak: Muszę przyznać, że deszcz nam pomógł

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W pierwszym meczu półfinałowym Speedway Ekstraligi, Caelum Stal Gorzów pokonała na swoim torze Stelmet Falubaz Zielona Góra 27:19. Spotkanie zostało zakończone po ośmiu wyścigach ze względu na ulewę jaka przeszła nad stadionem. Trener Falubazu, Marek Cieślak przyznał, że jego drużyna miała wiele szczęścia dzięki przerwaniu meczu.

- Źle zaczęliśmy te zawody. Najpierw w pierwszym biegu mieliśmy taśmę Dudka, potem upadek Grega. Co tu dużo mówić, pogubiliśmy sporo punktów. Muszę przyznać, że ten deszcz nam pomógł w sumie, bo 8 punktów straty to nie jest tragedia. Odrobimy to u siebie. Naprawdę mieliśmy szczęście. Hancock w dalszych biegach już by nie jechał, za niego zaś startowałby Patryk Dudek, ale wiadomo, że to już nie to samo. Trudno byłoby utrzymać taki wynik, by przegrać jedynie 8 punktami - przyznał po przerwanym spotkaniu trener Falubazu.

Wyraźnie można było zauważyć, iż zielonogórzanie nie radzili sobie na gorzowskim owalu. Czy tor zaskoczył gości? - Tor był ciężki. Nie byliśmy zaskoczeni nawierzchnią, spodziewaliśmy się tego co może nas zastać. Greg Hancock mówił, że nie mógł utrzymać krawężnika, bo go wyciągało cały czas. No cóż, było trochę błędów z naszej strony. Skończyło się tak, a nie inaczej. Przygotujemy się teraz do rewanżu, gdyż wszystko jeszcze przed nami. Myślę, że jest to sprawa otwarta i stać nas na wygranie tego dwumeczu - zapewnił Cieślak.

Greg Hancock w meczu Stali Gorzów z Falubazem Zielona Góra zaliczył dwa upadki. Po drugim z nich wycofał się z dalszej jazdy. - Greg przyjedzie do Zielonej Góry i pojedzie w meczu - zakończył.

Trener Marek Cieślak

Źródło artykułu:
Komentarze (0)