Okoniewski i długo, długo nic - relacja z meczu PGE Marma Rzeszów - Unia Leszno

PGE Marma Rzeszów uległa na własnym obiekcie leszczyńskiej Unii w stosunku 41:49. Goście kontrolowali wynik przez całe spotkanie, prowadząc od pierwszego do ostatniego biegu. - Kluczem był wyrównany skład - mówił trener przyjezdnych, Roman Jankowski.

Piotr Rachwał
Piotr Rachwał

W tabeli PGE Marmę Rzeszów z leszczyńską Unią dzieli jedynie jedno miejsce. W rzeczywistości okazało się, że jest to ogromna przepaść, bowiem rzeszowianie, poza dwoma wyjątkami, byli jedynie marnym tłem dla rywali. Już pierwszy bieg wniósł w serca fanów znad Wisłoka sporą konsternację, bowiem Tobiasz Musielak wraz Kamilem Adamczewskim świetnie wyszli ze startu i objęli podwójne prowadzenie. Na drugim okrążeniu Adamczewskiego minął Dawid Lampart, jednak dogonić Musielaka było niemożliwością. Każdy kolejny bieg uwidaczniał wiele słabości zawodników znad Wisłoka. Dość powiedzieć, że w czwartej odsłonie spotkania Jason Crump musiał uznać wyższość wspomnianego Kamila Adamczewskiego.

Jedyną postacią, która zasługuje na wyróżnienie wśród gospodarzy był Rafał Okoniewski. "Okoń" był tego dnia nie do zatrzymania. Fenomenalnie wychodził spod taśmy, jedynie tam stojąc na równi z rywalami, potem zaś pokazywał im jedynie swoje plecy. - Cieszę się z dzisiejszego występu, bo rywal był niezwykle wymagający. Szkoda tylko, że przegraliśmy. Z pewnością pokonanie takich świetnych zawodników jak Jarek Hampel czy Janusz Kołodziej mocno cieszy, bowiem przecież są to mistrzowie świata. Wciąż odczuwam skutki kontuzji, której doznałem w lidze szwedzkiej, jednak dzięki staraniom lekarzy z Rzeszowa czuję się całkiem nieźle - mówił po meczu Okoniewski, który w całym spotkaniu nie znalazł pogromcy, zdobywając komplet 18 punktów. Kroku dotrzymywać mu starał się Jason Crump, jednak tego dnia słabe wyścigi przeplatał z bardzo dobrymi. Spora fala krytyki posypała się z trybun pod adresem Australijczyka w 11 biegu, kiedy to został wykluczony za dotknięcie taśmy. Miał on wówczas stworzyć parę ze wspomnianym Okoniewskim, przez co kibice z pewnością mogli liczyć na podwójne zwycięstwo gospodarzy. Tak się jednak nie stało.

Niedzielne spotkanie bardzo wyraźnie zobrazowało, że wymagania Speedway Ekstraligi znacznie przewyższają możliwości kapitana PGE Marmy - Macieja Kuciapy. "Mały", już nie po raz pierwszy, zanotował fatalny występ. W pierwszym swoim starcie jego motocykl zdefektował, zaś w kolejnych ostatni wychodził spod taśmy i ostatni dojeżdżał do mety. Po 9 biegu z trybun dało się słyszeć ogromną rzeszę gwizdów wobec takiej postawy Kuciapy, ale także jego słabo spisujących się kolegów z zespołu. Równie słabą dyspozycję zaprezentował Lee Richardson. Brytyjczyk jeździł jak dziecko we mgle - kiedy zdołał wyjść na dobrą pozycję, szybko ją tracił, zaś rywale mijali go niczym pachołek. Podobną postawę prezentował też inny jeździec z Wysp Brytyjskich - Chris Harris. Ten jednak miał trochę szczęścia, bo jego partnerem był wspomniany Kuciapa, dlatego też "Boomber" mógł zapisać na swoim koncie kilka punktów. Dziwić może również jazda Dawida Lamparta. Gdy wydawało się, że junior PGE Marmy wraca do optymalnej dyspozycji, po niedzielnym spotkaniu takie myślenie można włożyć między bajki. Młodzieżowiec "Żurawi" kompletnie nie mógł odnaleźć się na swoim torze. - Wiem co się stało, ale kompletnie nie wiem dlaczego. Na wyjazdach jest ok, natomiast w Rzeszowie kompletna klapa. Mogę jedynie przeprosić kibiców, że musieli patrzeć na tak fatalną jazdę w moim wykonaniu - powiedział "Lampcio" tuż meczu, wyraźnie załamany.

Wśród gości tradycyjnie już liderem był Jarosław Hampel, zdobywca 12 punktów. - Kluczem do zwycięstwa okazała się wyrównana drużyna. Praktycznie każdy punktował, bardzo cenne "oczka" przywieźli juniorzy i dlatego dzisiaj wygraliśmy. Cieszę się, że udało nam się zwyciężyć, tym bardziej, że w Rzeszowie wcale o wygraną nie jest łatwo - mówił Hampel tuż po meczu. I ciężko się z nim nie zgodzić skoro pozostali zawodnicy jechali bardzo równo, co przełożyło się na wynik. Na spore pochwały zasługuje Adam Skórnicki. Popularny "Skóra" prezentował się bardzo dobrze, nieźle wychodząc spod taśmy, ale przede wszystkim pokazując kawałek dobrego speedwaya na trasie. W tym miejscu należy także wspomnieć o juniorach "Byków". Ci bowiem zaprezentowali się znakomicie, łącznie przywożąc do mety 9 punktów i 3 bonusy w sześciu gonitwach. Dość powiedzieć, że po przeciwnej stronie barykady wynik był z goła odmienny - 4 punkty, tyle, że w ośmiu startach. Jedynym, który meczu w Rzeszowie nie zapisze do udanych był Edward Kennett. Paradoks polega na tym, że jego 2 "oczka" to łączny wynik trzech zawodników z Rzeszowa - Kuciapy, Richardsona i Łukasza Kreta.

Niedzielne zawody nie przyniosły zbyt wielu emocji. Żużlowych mijanek było jak na lekarstwo, zaś w głównej mierze o kolejności decydował moment startowy. Mało kiedy kibice mogli nacieszyć swoje oczy widowiskową jazdą, która wprawiałaby ich w osłupienie. Rzeszowianie byli zespołem wyraźnie słabszym. Jedynie Rafał Okoniewski wraz z Jasonem Crumpem starali się, aby nie skończyło się pogromem "Żurawi". Po raz kolejny zawiodły te same nazwiska. Z drugiej zaś strony leszczyńskie "Byki" pokazały, że ich siła drzemie w niezwykle wyrównanym monolicie. Kiedy do zespołu powrócą kontuzjowani zawodnicy, wówczas potencjał Unii jeszcze bardziej wzrośnie. Leszczynianie wygrali zasłużenie, zaś rzeszowianie zostali uświadomieni, że przed nimi jeszcze sporo pracy, aby dorównać najlepszym.

Wyniki:

Unia Leszno - 49
1. Janusz Kołodziej - 9 (3,2,2,2,0)
2. Edward Kennett - 2 (1,1,0,0)
3. Troy Batchelor - 9+1 (0,2,3,2,2*)
4. Adam Skórnicki - 8+2 (2,1*,2*,0,3)
5. Jarosław Hampel - 12 (3,3,2,2,2)
6. Tobiasz Musielak - 6+2 (3,2*,1*)
7. Kamil Adamczewski - 3+1 (1,2*,0)

PGE Marma Rzeszów - 41
9. Chris Harris - 6 (2,1,1,1,1)
10. Maciej Kuciapa - 0 (d,0,0,-)
11. Rafał Okoniewski - 18 (3,3,3,3,3,3)
12. Lee Richardson - 2 (1,d,1,-,-)
13. Jason Crump - 11 (1,3,3,t,3,1)
14. Dawid Lampart - 4 (2,0,1,1,0,0)
15. Łukasz Kret - 0 (0,0,-)

Bieg po biegu:
1.(68,88) T. Musielak, Lampart, Adamczewski, Kret 2:4
2. (67,74) Kołodziej, Harris, Kennett, Kuciapa (d/start) 2:4 (4:8)
3. (67,22) Okoniewski, Skórnicki, Richardson, Batchelor 4:2 (8:10)
4. (66,75) Hampel, Adamczewski, Crump, Kret 1:5 (9:15)
5. (67,31) Okoniewski, Kołodziej, Kennett, Richardson (d/4) 3:3 (12:18)
6. (67,28) Crump, Batchelor, Skórnicki, Lampart 3:3 (15:21)
7. (66,91) Hampel, T. Musielak, Harris, Kuciapa 1:5 (16:26)
8. (67,55) Crump, Kołodziej, Lampart, Kennett 4:2 (20:28)
9. (68,56) Batchelor, Skórnicki, Harris, Kuciapa 1:5 (21:33)
10. (67,81) Okoniewski, Hampel, Richardson, Adamczewski 4:2 (25:35)
11. (67,93) Okoniewski, Batchelor, Lampart, Kennett 4:2 (29:37)
12. (67,56) Okoniewski, Kołodziej, T. Musielak, Lampart 3:3 (32:40)
13. (67,50) Crump, Hampel, Harris, Skórnicki 4:2 (36:42)
14. (69,34) Skórnicki, Batchelor, Harris, Lampart 1:5 (37:47)
15. (68,25) Okoniewski, Hampel, Crump, Kołodziej 4:2 (41:49)

Sędzia: Leszek Demski (Ostrów Wielkopolski)
Widzów: ok. 8 tys. (w tym ok. 50 osób z Leszna)
Startowano według I zestawu
NCD uzyskał Jarosław Hampel w 4 biegu (66,75)

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×