Tegoroczne derby Kolejarzy, czyli mecz o coś więcej niż dwa punkty

Wiele w polskiej lidze (ekstra, pierwszej czy drugiej) jest spotkań, które elektryzują kibiców danych klubów. Do takich z pewnością należą debry Kolejarzy. Okrzyki "Kolejarz jest tylko jeden" z obu stron padały w ostatnich latach wiele razy. Zdarzenia z ostatniego sezonu podkręciły jeszcze atmosferę, co z pewnością wpłynie na to, iż niedzielny mecz pomiędzy Kolejarzem Rawag Rawicz a Kolejarzem Opole będzie czymś więcej niż rywalizacją o dwa "oczka".

Maciej Pusset
Maciej Pusset
20.06.2010 - wówczas doszło do jednego z najbardziej kuriozalnych spotkań w historii polskiego speedwaya. Do Rawicza przyjechała ekipa z Opola. Mecz od początku układał się na korzyść gospodarzy. Z wyjątkiem biegu drugiego, kiedy to rękę po bardzo groźnym upadku złamał Tobiasz Musielak. Goście już po tym wyścigu kwestionowali przygotowanie rawickiego toru. - Już przed meczem stwierdzili, że tor jest niebezpieczny, ale jechali - mówił na gorąco po spotkaniu prezes Kolejarza Opole, Jerzy Drozd. Do czasu. Po biegu ósmym, gdy wynik meczu wynosił 31:17 dla Kolejarza Rawicz, goście zdecydowali się... nie wyjeżdżać na tor. - Po ósmym biegu zawodnicy mnie zawołali i powiedzieli, że na tym torze się nie da jechać. Bali się przede wszystkim o swoje zdrowie. Zapytałem ich czy chcemy jechać, czy nie. Powiedzieli, że nie chcą jechać. Dlatego zdecydowaliśmy, że w pozostałych biegach nasi zawodnicy nie wyjadą na tor - kontynuował Drozd. - Kompletnie nie rozumiem zachowania naszych dzisiejszych rywali. Z Jurkiem Drozdem znamy się od lat i szczerze mówiąc, nie przypuszczałem, że taka sytuacja będzie mieć kiedyś miejsce. Tor nadawał się do jazdy i potwierdzają to nasi zawodnicy, choćby Eric Andersson - ripostował prezes rawiczan, Dariusz Cieślak Po chwili rawicki stadion opuściła około pięćdziesięcioosobowa grupa fanów z Opola. Rawiccy kibice zaś nie zgadzali się z tą formą "protestu" opolan, wykrzykując w stronę opolskiego kierownictwa oraz zawodników różne hasła. Zawodnicy gości nie zostawali bierni, pokazując w stronę fanów środkowy palec, czy też, jak to miało miejsce w przypadku Benjamina Barkera, cztery litery. Brytyjczyk również nie krył śmiechu, gdy w dwuosobowej obsadzie w biegu jedenastym z powodu awarii sprzęgła w taśmę wjechał Marcin Nowaczyk. Te i inne wydarzenia spowodowały, iż po meczu pod parkingiem, gdzie zgromadziła się grupa fanów, również miały miejsce duże emocje. Dochodziło do przepychanek, między innymi z udziałem syna prezesa opolskiego Kolejarza.
Ben Barker bawiący się ze swoim teamem podczas meczu w Rawiczu
Z pewnością te wydarzenia podziałały negatywnie na obie strony. Niedzielne spotkanie zapewne będzie bardzo ważne dla jednych, jak i drugich - czy to działaczy, czy kibiców. To gwarantuje ogromne emocje - miejmy nadzieję, w sportowej, czystej walce oraz z kulturą na trybunach. Kibiców, którzy nie będą mogli wybrać się na to spotkanie, już teraz zapraszamy na godzinę 17:00 na relację LIVE.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×