W temacie Scotta Nichollsa wszyscy w Gnieźnie, poczynając od działaczy, a na kibicach kończąc są zgodni. Nadchodzący sezon będzie dla niego "być albo nie być" w polskiej lidze. "Hot Scott" w formie jest w stanie pociągnąć Start ku ekstralidze. W przeciwnym razie gnieźnianie mogą zakończyć sezon w lipcu.
W przypadku Scotta Nichollsa historia zatoczyła koło. W polskiej lidze debiutował w 1999 roku jako utalentowany młokos z Wysp Brytyjskich. W pierwszym sezonie w barwach Startu Gniezno wykręcił średnią biegopunktową - 1,667, co jednak nie uchroniło czerwono-czarnych przed spadkiem z elity. Od tamtej pory gnieźnianie dwunasty rok z rzędu będą ubiegali się o powrót do ligi najlepszych drużyn w Polsce. Teraz ma im w tym pomóc właśnie Brytyjczyk, którego forma jest jednak wielką niewiadomą.
Od 2008 roku dyspozycja Nichollsa w polskiej lidze nie powala na kolana i wyraźnie pikuje w dół. Tego niekorzystnego obrazu nie są w stanie zmienić nawet wyniki z zeszłego sezonu, kiedy w drużynie Speedway Miszkolc zdobywał ponad 2 pkt/b. Dlaczego? W sumie wystąpił w zaledwie trzech spotkaniach, a do tego w Gnieźnie zdołał uzbierać tylko osiem "oczek".
http://foto.sportowefa...G_0240.jpg width=450>
Scott Nicholls
Mimo wszystko kierownictwo Startu postanowiło mu zaufać, licząc na to, że w klubie, w którym zaczął przygodę z polską ligą przypomni sobie czasy swojej świetności. - Nicholls to zawodnik o olbrzymim potencjale, czwarty najskuteczniejszy żużlowiec Elite League z ubiegłego sezonu, a w przeszłości stały uczestnik cyklu Grand Prix - przypominał przy okazji podpisania kontraktu Arkadiusz Rusiecki, prezes Startu. - Cała sztuka to wykrzesać z niego to, co ma najlepsze. Jestem przekonany, że nam się to uda, a Scott okaże się istotnym wzmocnieniem siły uderzeniowej naszego zespołu.
Na to liczą nie tylko działacze, kibice, ale przede wszystkim zawodnicy Startu, którzy w tym sezonie mają walczyć co najmniej o trzecie miejsce. Jednocześnie niemalże jednym głosem wskazują, że nadchodzący sezon będzie dla Nichollsa swoistym "być albo nie być" w polskiej lidze. Jeśli będzie spisywał się poniżej oczekiwań, to można być pewnym, że w kraju nad Wisłą szybko nie znajdzie nowego pracodawcy, który ponownie mu zaufa.
Brytyjczyk przekonuje, że tym razem nie zawiedzie. - Sądzę, iż ten klub jest dla mnie jedną z najlepszych opcji, by odbudować swoją formę w polskiej lidze - mówił całkiem niedawno na łamach oficjalnej strony internetowej Startu. - Ubiegły rok to była dla mnie tragedia pod tym względem. Z powodu zaległości finansowych wziąłem udział tylko w trzech pojedynkach ekipy z Miszkolca. Jeden z nich odbył się właśnie w Gnieźnie. Mimo że nie byłem zadowolony ze swojej zdobyczy punktowej, to jazda na tym "owalu" sprawiała mi przyjemność.