Czesław Czernicki: Nie dopuścimy do zrobienia toru, który będzie niebezpieczny

Drugi rok z rzędu drużyny Falubazu Zielona Góra i Caelum Stali Gorzów zmierzą się ze sobą w pierwszej rundzie fazy play-off. Zaplanowane na niedzielę spotkanie niesie ze sobą wiele specyficznych dla tego typu pojedynków emocji. Nawet mimo kilku problemów kadrowych, trener gorzowskiej ekipy, Czesław Czernicki, jest dobrej myśli przed arcyważnym spotkaniem w Zielonej Górze.

Krzysztof Wesoły
Krzysztof Wesoły

W Gorzowie bardzo dokładnie starają się przygotować do spotkania z Falubazem. Mecz na zielonogórskim obiekcie poprzedza jednak runda Grand Prix i Czesław Czernicki ma do dyspozycji jedynie kilku zawodników. - Nie ukrywam, że mamy problemy z racji tej, że moi zawodnicy mają bardzo dużo jazdy. Po spotkaniu z Unią Leszno wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski, jednak nie mogę zebrać na trening całej drużyny i skupiam się na zajęciach indywidualnych, z poszczególnymi zawodnikami - powiedział szkoleniowiec Stali. - Po pierwsze, młodzież jeździ swoje. Mają oni zaplanowany cały sezon rozgrywek. Przemek Pawlicki dostał z kolei dziką kartę na zawody z serii Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Daugavpils. Sądzę jednak, że jego doświadczenie, znajomość zielonogórskiego toru, jak i to, że lubi jeździć na przyczepnym torze, zaprocentuje jeszcze lepszą jazdą niż w pierwszym meczu w Zielonej Górze - dodał.

Mimo słabszego spotkania w ostatniej kolejce rundy zasadniczej, zawodnicy Stali popisali się klasą we wtorkowych meczach szwedzkiej Elitserien. Kilka udanych występów na swoje konto może zapisać Tomasz Gollob. Również David Ruud zaczął zdobywać dla Lejonen Gislaved cenne punkty. - Cieszy mnie postawa moich zawodników w lidze szwedzkiej, zwłaszcza Davida Ruuda, który ma za sobą bardzo dobre zawody. Pozbierał się też Tomek Gollob po tych perturbacjach osobistych i zdrowotnych. Sądzę, że chłody, szwedzki klimat, szesnaście punktów w ostatnim meczu i indywidualny cykl przygotowań do Grand Prix w Malilli oraz meczu ligowego w Polsce będą zauważalne - stwierdził Czernicki.

Zawodnicy z Gorzowa mają bardzo ściśle zaplanowane treningi, choć do tej pory najbardziej aktywnym żużlowcem Stali wydaje się być Matej Zagar. Słoweniec powoli wraca do wysokiej formy po kilku nieudanych meczach. Jest to efekt bardzo ciężkiej pracy jaką sam zawodnik wraz z trenerem drużyny wkłada w swoje praktyki. - Ja ogólnie dużo czasu poświęcam Matejowi Zagarowi. W poniedziałek miał długi trening na crossie, we wtorek specjalistyczny na torze i w środę po raz kolejny na crossie - wyliczał Czernicki. - W czwartek, poza Zagarem, jeździć będą Tomek Gapiński i Zbyszek Suchecki na nawierzchni, jakiej spodziewamy się w Zielonej Górze. W piątek zawodnicy będą trenować w podobnym składzie, z tym, że do wszystkiego dołączą juniorzy. Mam jedynie nadzieje, że pogoda nie pokrzyżuje nam planów - zapowiedział szkoleniowiec z Gorzowa, który jednocześnie nie martwi się o Nickiego Pedersena. Duńczyk kilka tygodni temu odniósł groźną kontuzję.

- Na deser zostaje mi Nicki Pedersen. Gdy do niego dzwoniłem w środę i dość prowokująco zapytałem o to z kim by chciał jeździć i pod jakim numerem, bez chwili zastanowienia odpowiedział, że chce jechać z numerem pierwszym, a za partnera chce mieć swojego kolegę z Gislaved, Davida Ruuda. Spełniłem jego życzenie - powiedział.

Trener Stali dużo mówi na temat systemu play-off, który aktualnie jest stosowany w polskiej Speedway Ekstralidze. Czernicki z frustracją wypowiedział się na temat niesprawiedliwości rozgrywania meczów decydujących o ostatecznym podziale miejsc w tabeli. - Ton mojej wypowiedzi byłby inny gdybyśmy jeździli innym systemem play-off. Jeździmy jednak chorym systemem. Ja się nim nie asekuruję, on jest po prostu niesprawiedliwy. Odjechaliśmy czternaście meczów, które w naszym wykonaniu były dobre, bardzo dobrze i znakomite. Wystarczy, że teraz ktoś z tego składu złapie mi kontuzję i wszystko bierze w łeb. Gdyby system play-off premiował to co wspólnie wywalczyliśmy przez rundę zasadniczą, byłoby sprawiedliwie. Wtedy runda zasadnicza jeszcze bardziej nakręcałaby wyniki meczów w fazie play-off - zauważył.

Ostatni raz Stal Gorzów wygrała na zielonogórskim obiekcie dziewięć lat temu. Nawet pojedynki z Falubazem na własnym obiekcie nie zawsze były udane w jej wykonaniu. W związku z tym, Czesław Czernicki już dawno zaczął myśleć o ewentualnym pojedynku z zielonogórzanami. Okazuje się, że wiele zmian w gorzowskim klubie zaszło właśnie w kontekście dwumeczu z podopiecznymi Piotra Żyto. - Chcemy pojechać lepsze spotkanie niż w rundzie zasadniczej. O Zielonej Górze jako rywalu w play-off myślałem już od dość dawna. Między innymi dlatego odeszliśmy od łatwego toru i zaczęliśmy przygotowywać nieco trudniejszy. Chciałbym by w niedzielę została przygotowana nawierzchnia do walki od krawężnika po samą bandę, a nie start i dwa metry od krawężnika. Żużel nie polega jedynie na wygraniu startu i jechaniu przy krawężniku, ale na walce przez 60 sekund, na dystansie czterech okrążeń. Znam zawodników zielonogórskich i skoro oni w Gorzowie na takiej nawierzchni potrafili dobrze jechać i ścigać się od krawężnika do płotu, to znaczy, że są ubezwłasnowolnieni na swoim własnym torze. Nie dopuścimy do zrobienia toru, który będzie niebezpieczny - zapowiedział.

Drużyna Stali Gorzów nie może w ostatnim czasie mówić o nadmiarze szczęścia. Najpierw kontuzji doznał Nicki Pedersen, a następnie urazu nadgarstka nabawił się Matej Zagar. Zdawać się mogło, że Słoweniec również podczas niedzielnego pojedynku z Unią Leszno narzekał na ból w kontuzjowanej dłoni. Plotki te ucina jednak Czesław Czernicki. - Matejowi w Lesznie nie dolegała kontuzja. Przed meczem z Unią miał trzy specjalistyczne treningi i podczas spotkania zmagał się z problemem jaki występuje na początku sezonu. Drętwienie ramion, a nie kontuzja ręki czy nadgarstka było powodem jego problemów. Byłbym w bardziej komfortowej sytuacji gdyby Nicki odjechał pierwsze zawody, jakimi miał być mecz w lidze szwedzkiej. Zdaję się jednak na doświadczenie i charyzmę Pedersena, którzy przyjął swoją koncepcję treningu w Danii a potem w Malilli. Zawsze dla zawodnika lepiej jak będzie miał po kontuzji jakiś poważny sprawdzian. Dla Nickiego takim sprawdzianem będzie walka o najwyższą stawkę – Grand Prix i jazda w lidze polskiej - powiedział. Kontuzji doznał również Przemysław Pawlicki. Z Anglii napływały wieści o urazie kręgosłupa młodego zawodnika, która do tej pory wyeliminowała go z jazdy w barwach Coventry Bees i Rospiggarny Hallstavik.

- Przemek stłukł sobie odcinek piersiowy kręgosłupa i mając na uwadze natężenie startów, zrezygnował z lig zagranicznych. W niedzielę jechał przecież w finale Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów, w czwartek zaplanowany ma finał Srebrnego Kasku, więc po konsultacji z lekarzem zdecydował się odpuścić zaplanowane na początek tygodnia zawody zagranicą - uspokoił Czernicki.

Trener Stali ma nadzieję na znakomite widowisko w Zielonej Górze i uważa, że jego podopieczni są w stu procentach przygotowani do pojedynku. - Zespół zna swoją wartość i jest mocno podbudowany psychicznie. Nie chcemy robić spirytualistycznych seansów i przedstawiać zielonogórskiej drużyny jako naszego największego wroga z całej żużlowej dżungli. Są to nasi partnerzy i przyjaciele, a my chcemy sprezentować znakomite widowisko - zakończył.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×