Plocha draha ze złocistym napojem w tle - zapowiedź Grand Prix Czech w Pradze

Ziemowit Ochapski 21 Maja 2010, 10:30

Fani speedwaya, którzy wybierają się do Pragi po raz pierwszy, bez wątpienia zameldują się tam odpowiednio wcześnie i nie odmówią sobie wycieczki do zabytkowego centrum miasta, wpisanego w 1992 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ci z większym zasobem czasu postarają się zapewne również dokładnie zaznajomić z choć częścią turystycznych atrakcji stolicy Czech, takich jak: zamek i katedra na Hradczanach, Złota Uliczka, Mała Strana, XVIII-wieczny kościół św. Mikołaja, XIV-wieczny Ratusz Staromiejski, Kościół Marii Panny przed Tynem, XV-wieczny Ratusz Nowomiejski, Most Karola, ściana Johna Lennona, wzgórze Wyszehrad, wzgórze Petrin, praski metronom, Galeria Narodowa oraz Brama Prochowa.

Stali bywalcy Stadionu Marketa w większości udadzą się natomiast wprost na arenę sobotnich zmagań, by już na kilka godzin przed zawodami móc oddać się niepowtarzalnej atmosferze praskich rund Grand Prix, podczas których piwo leje się strumieniami, a chóralnym okrzykom na cześć rycerzy czarnego sportu nie ma końca. Dla niektórych będzie to już czternasta taka impreza w życiu.

Zeszłoroczna GP Czech inaugurowała rozgrywki o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata i dość niespodziewanie triumfował w niej Emil Sajfutdinow. To jednak nie 20-letni Rosjanin jest królem Pragi, ponieważ miano to należy się Australijczykowi Jasonowi Crumpowi, który był najlepszy na Stadionie Marketa w latach 2002, 2003 i 2004. 34-latek podobnie jak zwycięzca praskich odsłon IMŚ z lat 2007 i 2008, Nicki Pedersen, ma nadzieję, że po niezbyt udanym turnieju w Goeteborgu uda mu się teraz uzbierać sporo punktów do klasyfikacji czempionatu.

Prowadzący w tabeli mistrzostw Kenneth Bjerre w sezonie 2009 zadebiutował w GP Czech i dostał się do półfinału, w którym musiał uznać wyższość Jasona Crumpa oraz Fredrika Lindgrena. Duńczyk od tego czasu poczynił spore postępy i na pewno nie można go skreślać z listy kandydatów do udziału w sobotnim wielkim finale. Rodak "Kenia" i zwycięzca praskiego turnieju z 2006 roku, Hans Andersen, też nie jest na Stadionie Marketa bez szans na dobry wynik, ponieważ rezultaty osiągane przez niego w tegorocznej serii nie są współmierne do jego aktualnej dyspozycji. "Ugly Duck" zrobi więc wszystko, żeby zrehabilitować się za nieszczególne występy w Lesznie i Goeteborgu.

Stadion Marketa wiele razy sprzyjał reprezentantom Polski, dlatego udział Tomasza Golloba, Jarosława Hampela lub Rune Holty w ostatniej gonitwie sobotniego wieczoru nie będzie dla fanów speedwaya wielkim zaskoczeniem. "Chudy" triumfował w GP Czech w sezonie 1999, a dwa lata wcześniej był trzeci. "Mały" dwukrotnie plasował się u naszych południowych sąsiadów na 2. lokacie (2004, 2007), a raz (2005) stanął na najniższym stopniu podium. "Rysiek" natomiast w roku 2007 przyjechał w wielkim finale tuż za Jarkiem, dzięki czemu zajął wtedy 3. pozycję.

Z dziką kartą w Pradze podobnie jak w ubiegłym roku wystartuje Matej Kus. Młody reprezentant gospodarzy poprzednim razem nie zaprezentował się zbyt przekonująco i ukończył zawody na Stadionie Marketa na ostatnim miejscu, inkasując zaledwie 1 punkt. W sobotę może być jednak całkowicie inaczej, gdyż zawodnik Lotosu Wybrzeża Gdańsk nabrał trochę doświadczenia, a w tegorocznym cyklu bierze udział zagubiony Tai Woffinden, który w Lesznie i Goeteborgu zajmował niechlubną 16. lokatę, i z którym Matej na pewno jest w stanie nawiązać walkę na torze.

Królami Pragi byli niegdyś Amerykanie w osobach Billy'ego Hamilla oraz Grega Hancocka. W mistrzostwach świata rywalizuje już tylko ten drugi, który aż trzykrotnie stawał na podium zawodów o Wielką Nagrodę Czech (1997 - 1. miejsce, 1999 i 2002 - 2. miejsce). Wielkie sukcesy "Herbiego" na Stadionie Marketa to już zamierzchłe czasy, ale należy pamiętać, że reprezentant Stanów Zjednoczonych awansował do finału tej imprezy również w roku 2008, co oznacza, że praski owal nadal mu pasuje.

Chris Harris, Chris Holder, Andreas Jonsson oraz Magnus Zetterstroem w stolicy Czech nigdy nie błyszczeli z tego względu, że albo debiutują w tym sezonie w czempionacie, albo tor na Stadionie Marketa niespecjalnie im odpowiada. W Grand Prix nie ma jednak przypadkowych zawodników, dlatego świetny występ któregoś z tej czwórki nie powinien żadnego wytrawnego kibica żużla wprawić w osłupienie. Wszak kiedyś musi być ten pierwszy raz.

Początek zawodów: godz. 19:00.

W Grand Prix Czech 2010 pojadą (według numerów na plastronach):
1. Jason Crump (Australia)
2. Tomasz Gollob (Polska)
3. Emil Sajfutdinow (Rosja)
4. Greg Hancock (Stany Zjednoczone)
5. Andreas Jonsson (Szwecja)
6. Nicki Pedersen (Dania)
7. Rune Holta (Polska)
8. Kenneth Bjerre (Dania)
9. Fredrik Lindgren (Szwecja)
10. Hans Andersen (Dania)
11. Magnus Zetterstroem (Szwecja)
12. Chris Holder (Australia)
13. Jarosław Hampel (Polska)
14. Chris Harris (Wielka Brytania)
15. Tai Woffinden (Wielka Brytania)
16. Matej Kus (Czechy)
17. Lubos Tomicek (Czechy) - rezerwa toru
18. Zdenek Simota (Czechy) - rezerwa toru

Przed zawodami powiedzieli:

Fredrik Lindgren: To zupełnie nowe wyzwanie

Hans Andersen: Czuję się komfortowo i mam szybkie motocykle

Tai Woffinden: Postaram się wygrać wyścig

Jason Crump: To tylko jeden z wielu turniejów

Chris Holder: Półfinał to minimum

Emil Sajfutdinow: Zobaczymy, jak mi pójdzie w Pradze

Finały GP w Pradze sprzed lat:

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>