Cała pula dla Rybnika - relacja z meczu RKM ROW Rybnik - KM Lazur Ostrów

Rekiny w końcu przerwały fatalną passę porażek. Po niedzielnym triumfie nad KM Lazurem Ostrów Wielkopolski na Śląsku odetchnęli wszyscy z ulgą. Rybniczanie pojechali jednak w meczu o wszystko znakomicie. W końcu zaskoczyły dobre starty i znakomite manewry na pierwszym łuku. To przełożyło się na wygraną 50:42 i 3 dużymi punktami w ligowej tabeli. Działacze z Ostrowa mają przed sobą dużo problemów, bo oprócz fatalnej pozycji w tabeli, coraz głośniej zawodnicy wspominają o finansowych zaległościach wobec nich.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Oba zespoły doskonale zdawały sobie sprawę, jak dużą wagę ma wynik tego spotkania. W pierwszym meczu rybniczanie triumfowali w Ostrowie 45:44, dlatego podopieczni Janusza Stachyry mocno nastawiali się na wygraną i bonus na Śląsku. Do Rybnika przybyli praktycznie w swoim optymalnym zestawieniu, a w awizowanym składzie zabrakło jedynie odczuwającego jeszcze skutki kontuzji Szweda Daniela Nermarka.

O tym, że mecz może toczyć się "na noże" przekonał się już w drugim biegu debiutujący przed rybnicką publicznością Paweł Hlib, dla którego zabrakło miejsca w pierwszym łuku. W powtórce para Hlib - Mariusz Węgrzyk pokonała podwójnie osamotnionego Mariusza Staszewskiego, któremu pomóc nie mógł Adrian Gomólski (defekt na starcie).

Sygnał do ataku mógł dać ostrowianom w trzecim biegu Chris Harris, który prowadził przez dwa okrążenia. Stracił jednak tą pozycję na rzecz fantastycznie szarżującego Denisa Gizatullina. Rybniczanie początek spotkania mieli wprost wymarzony, a po podwójnym sukcesie w czwartym biegu pary Rafał Fleger - Ronnie Jamroży było już 18:6 dla RKM ROW.

Trener przyjezdnych w piątym biegu do boju puścił Harrisa, jako złotą rezerwę taktyczną. Anglik wygrał bieg za 6 punktów, ale jego partner dotarł do mety na końcu stawki, zatem sukces był tylko połowiczny. Do dość kontrowersyjnej sytuacji doszło w kolejnym biegu, kiedy to w pierwszym łuku Robert Miśkowiak powiózł w bandę Ronniego Jamrożego. Sędzia zdecydował się jednak na powtórkę w pełnej obsadzie, a żeby sprawiedliwości stało się zadość, bieg wygrał zdecydowanie Jamroży.

Jamroży po raz kolejny na torze pojawił się w biegu ósmym, kiedy to wspólnie ze Sławomirem Pysznym przywieźli 5 punktów, a RKM ROW prowadziły już w tym momencie 33:18. Kolejne trzy wyścigi kończyły się remisami i Rekiny były już tylko o mały krok od zapewnienia sobie wygranej i trzech punktów do ligowej tabeli.

Wygraną i bonus przypieczętował w 12. biegu Gizatullin. Rosjanin z Rybnika co prawda przegrał fantastyczny pojedynek z Karolem Ząbikiem, ale jego dwa punkty dały pełnię satysfakcji jego drużynie. Ząbik w końcówce meczu był bardzo szybki. - Dolałem do baku trochę whisky i podziałało. Nie wiem czy Chris Harris też tego samego spróbował, ale na pewno coś mu zostało - mówił po meczu z przekąsem Ząbik, który zakończył spotkanie z dorobkiem 13 punktów. Po meczu Ząbikowi nie było jednak do śmiechu, gdyż mocno rozpaczał na temat zaległości finansowych klubu wobec jego osoby.

Przed biegami nominowanymi wszystko było już jasne, ale do czerwoności kibiców na stadionie w Rybniku przy ulicy Gliwickiej rozgrzał bieg 14. W pierwszej odsłonie tego wyścigu Hlib staranował w drugim łuku Miśkowiaka przy próbie przejścia z czwartej na drugą pozycję. W powtórce tego biegu na pierwszym łuku drugiego okrążenia pociągnęło Gomólskiego, który spowodował upadek Gizatullina. Ten tor opuścił w karetce, a po chwili na świetlnej tablicy pojawiła się informacja, że jego miejsce zajmie w tym biegu Andriej Karpov. Popularny Giza nie chciał nawet słyszeć o zmianie i szybko pozbierał się i był gotowy do jazdy. - Znieczulenie? Nie dziękuję… przynajmniej teraz. Po meczu owszem! - powiedział przed wyjazdem do biegu. Ostatecznie w dwuosobowej czternastej gonitwie lepszy okazał się Miśkowiak. Rybniczanin przez cztery okrążenia gonił rywala i gdy wydawało się, że dopnie swego na ostatniej prostej, Miśkowiak udanie skontrował i okazał się lepszy o pół koła.

Ostatni bieg nie dostarczył już tyle emocji, a ostrowianie wygrali na osłodę 5:1. Cały mecz padł jednak łupem ekipy RKM ROW Rybnik, która w konfrontacjach z Lazurem w sezonie 2009 zainkasowała komplet 5 punktów.

Po meczu zadowolenia nie krył prezes rybnickiego klubu Michał Pawlaszczyk. - Potrzebowaliśmy tej wygranej, jak ryba wody. Chciałbym podziękować również naszym fanom. To dla nich to wszystko przecież robimy i cieszymy się, że tylu przybyło ich na stadion pomóc nam w tym arcytrudnym pojedynku. Moje nerwy już w poniedziałek sięgały zenitu. Teraz mogę trochę odetchnąć - mówił Pawlaszczyk.

W Rybniku z pewnością bardzo odetchnęli po tej wygranej. Trudno wyróżnić kogokolwiek z osobna. Dobrze po raz kolejny pojechał Węgrzyk. Swoje dołożyli Gizatullin i Jamroży, który do piętnastego biegu nie wyjechał z powodu bólu w nodze po starciu z Miśkowiakiem. Cieszą również z pewnością trzy biegowe sukcesy młodzieżowców oraz ambitna postawa Hliba.

W Ostrowie pojechało praktycznie tylko dwóch zawodników: Harris i Ząbik. Po znakomitym występie w półfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski Gomólskiego, z pewnością liczono, że ten zawodnik przebudzi się również w ligowych potyczkach. W Rybniku jednak to tego przebudzenia nie doszło.

Ostrowianie mają nie lada problem i to nie tylko w ligowej tabeli. W parkingu dość głośno i oficjalnie o problemach finansowych klubu i zaległościach mówili Ząbik i Duńczyk Mads Korneliussen, który odmówił wzięcia udziału w meczu i nie wyszedł wspólnie z drużyną nawet do prezentacji.

Wyniki:

RKM ROW Rybnik 50
9. Mariusz Węgrzyk (2*,3,3,3,1) 12+1
10. Paweł Hlib (3,1,-,1*,w) 5+1
11. Denis Gizatullin (3,1*,2,2,2) 10+1
12. Marcin Rempała (1,2,1*,0) 4+1
13. Ronnie Jamroży (2*,3,2*,2,-) 9+2
14. Rafał Fleger (3,3,0,-,-) 6
15. Sławomir Pyszny (1,3,0) 4
16. Andriej Karpov (0,0) 0

Lazur Ostrów 42
1. Adrian Gomólski (d,0,1,-,w) 1
2. Mariusz Staszewski (1,-,0,-) 1
3. Robert Miśkowiak (0,1*,2,0,3) 6+1
4. Chris Harris (2,6!,2,1*,1*,2*) 14+3
5. Karol Ząbik (0,2,3,3,2,3) 13
6. Patryk Pawlaszczyk (2,1,0,0,-) 3
7. Nicolai Klindt (0,3,1) 4
8. Mads Korneliussen ns

Bieg po biegu:
1. Fleger (66,14), Pawlaszczyk, Pyszny, Klindt 4:2
2. Hlib (66,66), Węgrzyk, Staszewski, Gomólski (d/start) 5:1 (9:3)
3. Gizatullin (66,18), Harris, Rempała, Miśkowiak 4:2 (13:5)
4. Fleger (65,14), Jamroży, Pawlaszczyk, Ząbik 5:1 (18:6)
5. Harris (6) (66,36), Rempała, Gizatullin, Gomólski 3:6 (21:12)
6. Jamroży (66,10), Harris, Miśkowiak, Fleger 3:3 (24:15)
7. Węgrzyk (66,42), Ząbik, Hlib, Pawlaszczyk 4:2 (28:17)
8. Pyszny (66,93), Jamroży, Gomólski, Staszewski 5:1 (33:18)
9. Węgrzyk (66,36), Miśkowiak, Harris, Karpov 3:3 (36:21)
10. Ząbik (66,37), Gizatullin, Rempała, Pawlaszczyk 3:3 (39:24)
11. Klindt (66,05), Jamroży, Hlib, Miśkowiak 3:3 (42:27)
12. Ząbik (67,01), Gizatullin, Klindt, Pyszny 2:4 (44:31)
13. Węgrzyk (67,31), Ząbik, Harris, Rempała 3:3 (47:34)
14. Miśkowiak (67,43), Gizatullin, Gomólski (w/su), Hlib (w/su) 2:3 (49:37)
15. Ząbik (67,24), Harris, Węgrzyk, Karpov 1:5 (50:42)

Sędziował: Jerzy Najwer
Najlepszy czas dnia: Rafał Fleger 65,14 (uzyskany w biegu nr 4)
Widzów: 7000

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×