Robert Jabłoński: Sześciopunktowa wygrana jest wysoka

Losy dwumeczu o siódme miejsce w Speedway Ekstralidze nie są obojętne Sebastianowi Ułamkowi i jego zespołowi. Wychowanek Włókniarza wraz ze swoim najbliższym otoczeniem wsparł w pierwszym meczu z Polonią Bydgoszcz częstochowski klub. Swoimi spostrzeżeniami na temat tej konfrontacji podzielił się menadżer Seby, Robert Jabłoński.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

Robert Jabłoński to obecnie menadżer Sebastiana Ułamka oraz Tauron Azoty Tarnów. Pochodzi z Częstochowy i w minioną niedzielę wraz z resztą teamu Ułamka był podczas spotkania Włókniarza z Polonią w parku maszyn częstochowskiego stadionu i bacznie obserwował zmagania żużlowców. - Przyglądałem się Włókniarzowi i zauważyłem, że jest to drużyna, która wykorzystuje swój tor. I tak to wyglądało wczoraj (niedziela - dop.red.), gdzie na początku meczu odskoczyli. Ba! Powiem więcej, po dziesięciu biegach była dwunastopunktowa przewaga. Myślę, że w ostatniej fazie nie tyle Bydgoszcz się połapała, co nasi zawodnicy jakby się pogubili. Proszę zwrócić uwagę, że w pierwszych dziesięciu biegach została wykorzystana rezerwa taktyczna. Pojechał Grzesiek Walasek, najlepszy zawodnik Polonii. Mieli potem do wykorzystania jeszcze Kościechę i Jonssona co potem zrobili i udało im się to maksymalnie. I moim zdaniem i jeśli to ode mnie by zależało, jeśli to ja prowadziłbym częstochowską drużynę, to z całym szacunkiem dla Sławka Drabika i dla wyniku jaki zrobił w pierwszych trzech biegach, ale w piętnastym biegu postawiłbym na Taia Woffindena - powiedział były kierownik częstochowskiego Włókniarza. Mniej poinformowanym kibicom należy nadmienić, że za czasów sprawowania funkcji menadżera pod Jasną Górą przez Jabłońskiego, "Lwy" sięgnęły m.in. po srebrny i brązowy medal DMP.

Niedzielna konfrontacja biało-zielonych z ekipą znad Brdy zakończyła się sześciopunktowym zwycięstwem miejscowych. Nie ulega więc wątpliwości, że trudno sprecyzować, czy ta różnica zapewni podopiecznym Jana Krzystyniaka przedłużenie nadziei na byt w Ekstralidze. Na pewno w Częstochowie pozostał ogromny niedosyt, gdyż Włókniarz prowadził w tym spotkaniu różnicą dwunastu "oczek". - Oczywiście, że może brakować. Super byłoby wygrać 60 do 30, ale proszę pamiętać, że to są drużyny o zbliżonym poziomie sportowym. I zwycięstwo sześciopunktowe w ekstraklasie w takim meczu to naprawdę nie jest małe zwycięstwo. Proszę pamiętać, że były wygrane w stosunkach 46:44, 45:44 a nawet remisy po 45. Sześciopunktowa wygrana jest wysoka. Wystarczy popatrzeć na wynik rundy zasadniczej ile Włókniarz osiągnął w Bydgoszczy jadąc bez Holty. Uważam więc, że Włókniarz nie jest na straconej pozycji. Pewnie, że chciałoby się wygrać do 30 punktów i jechać sobie przypieczętować sukces. Nie, nie. Bydgoszcz nie jest słabą drużyną, oni wiedzą o co jadą i na pewno nie odpuszczą. Co trzeba sobie powiedzieć? To Włókniarz ma sześć punktów przewagi. Trzeba jechać po zwycięstwo. Trzeba jechać z takim nastawieniem, że wygramy. Gorzów cieszył się z czteropunktowej porażki w Zielonej Górze. Widziałem te zdjęcia jak prezes Komarnicki cieszy się z Tomkiem Gollobem po przegranym meczu. To jest sport. Kolejny przykład to mecz Wrocławia, który zremisował z Zieloną Górą. Nie pomógł nawet Marek Cieślak. Oczywiście, różne rzeczy się zdarzają, jak defekty chociażby. Powtarzam, to jest sport motorowy. W kontekście tego dwumeczu to Włókniarz ma sześć punktów przewagi i jedźmy z nastawieniem o zwycięstwo. Wtedy zostaniemy w ekstraklasie, czego sobie i Włókniarzowi życzę - oznajmił Jabłoński.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×