Norbert Kościuch: Styl był opłakany

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mimo zdobycia z bonusami 13 punktów i zwycięstwa nad GTŻ Grudziądz, Norbert Kościuch nie tryskał humorem po zakończeniu niedzielnego spotkania. Wychowanek Unii Leszno narzekał na swój sprzęt, który nie sprawował się tak jak powinien.

- Wygraliśmy mecz i z tego się cieszymy, bo było bardzo ciężko - rozpoczął "Norbi". - Mnie jednak kosztował on bardzo dużo sił. Jeden z silników stracił kompresję, a drugi nie miał wystarczającej mocy. Niestety nie wiem dlaczego - wyjaśnił.

I to właśnie problemami sprzętowymi Kościuch tłumaczył słabszy początek w swoim wykonaniu. - W ostatnich dwóch biegach, gdy wygrałem, zaowocowała chyba znajomość toru. Wiedziałem ile mam mocy w silniku i jak najlepiej ją wykorzystać. Pokazałem to, z czego najbardziej słynie Norbert Kościuch - przyznał.

- Tak naprawdę jednak ze stylu nie mogę się cieszyć, bo był opłakany. Oczywiście biegi można przegrywać, ale chodzi o styl, w jakim się to robi. Te "jedynki" czy "dwójki" w moim wykonaniu wyglądały tak, że przywiozłem za sobą jakiegoś juniora lub rywal popełnił ewidentny błąd - wyjaśniał Kościuch.

- Jest jakiś problem w sprzęcie. W tym tygodniu pojadę do mechanika, jeszcze raz przyjrzymy się silnikom i zobaczymy o co chodzi. Chciałbym, żeby wróciły do stanu, jaki był na początku sezonu. Dziś pokazałam, że z moją formą jest wszystko w porządku. Problem jest gdzie indziej i musimy go znaleźć. Speedway to taki sport, że trzeba sobie radzić z tego rodzaju wypadkami - powiedział jeden z liderów Skorpionów. - Z drugiej strony nie jestem takim zawodnikiem, że mam w garażu sześć silników na ligę polską i jak jeden nie jedzie, to biorę drugi. Mam budżet zaledwie na trzy. Mam jednak nadzieję, że szybko sobie z tym problemem poradzę - zakończył Kościuch.

Kościuch po 14. biegu

Źródło artykułu: