Ronnie Jamroży: Ta wygrana była nam potrzebna

RKM ROW Rybnik po kilku porażkach z rzędu w końcu wygrał. W niedzielę Rekiny na własnym torze okazały się lepsze od drużyny Speedway Miszkolc, a najlepszym zawodnikiem wśród gospodarzy był Ronnie Jamroży, krajowy lider zespołu. 12 punktów i 2 bonusy bardzo ucieszyły podopiecznego Dariusza Momota, który w dalszym ciągu zmaga się z niezaleczoną kontuzją lewej ręki.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Krajowy lider Rekinów był najlepszym zawodnikiem swojego zespołu w wygranym meczu z węgierskim zespołem Speedway Miszkolc. Ronnie Jamroży wywalczył w nim 12 punktów i 2 bonusy, a to najlepszy wynik tego zawodnika w tym sezonie. - Myślę, że gdyby nie kontuzja w meczu z Grudziądzem, to wtedy też zanotowałbym bardzo dobry występ. Wiadomo, potem uraz i ciężki powrót do jazdy. Cały czas pracuję nad tym, żeby było lepiej. Staram się jak tylko mogę, żeby jak najszybciej wrócić do optymalnej formy, a do tego potrzebuję jak najwięcej jazdy - mówi Jamroży.

Jamroży jedyne oczko jakie stracił, to pierwszy bieg, kiedy to przyjechał za plecami Norberta Magosiego. Jak się później okazało, porażka biegowa na rozpoczęcie meczu nie miała żadnych konsekwencji w dalszej części zawodów, a Rekiny wygrały bardzo pewnie i zgarnęły bonusa. - Wygrana ta była nam potrzebna. Mieliśmy cztery mecze wyjazdowe i można powiedzieć, że to nas troszkę przybijało, bo porażka goniła porażkę. Teraz mamy mecze u siebie i myślę, że punkty zostaną u nas. Mam nadzieję, że będzie już teraz z górki i będziemy gonić rywali w tabeli - mówi były zawodnik Kolejarza Rawicz czy WTS Wrocław. - Teraz można gdybać, ale gdyby był Nicholls i Dryml to może nie walczylibyśmy o bonusa. Niewiadomo co by było gdyby... Miszkolc przyjechał jednak w takim, a nie innym składzie. My jednak podeszliśmy do tego meczu tak samo jak do każdego innego. Dzisiaj może jedynie Mateusz Domański dostał trochę szans do pokazania się przed rybnicką publicznością.

Manager zespołu Dariusz Momot nie mógł mieć żadnych zastrzeżeń do jazdy Jamrożego w niedzielnym meczu, ale sam zawodnik nadal zmaga się z kontuzjowaną ręką. Jak jednak sam przyznaje, jest coraz lepiej. - Proces gojenia postępuje. Nie jest to jeszcze w stu procentach zagojone. W dalszym ciągu jeżdżę z opatrunkiem. Staram się jednak nie zwracać już na to uwagi. Staram się jechać do przodu i nabierać pewności siebie - mówi Jamroży.

Jedyne, z czego najlepszy zawodnik spotkania nie był zadowolony, to kontuzja Mariusza Węgrzyka. - Mam nadzieję, że Mariusz nie ma żadnego złamania, a jest to jedynie stłuczenie. Z tym będzie sobie już można jakoś poradzić. Mam nadzieję, że w czwartek nie pojedziemy osłabieni - komentuje podpora RKM ROW. A jak sam zawodnik będzie przygotowywał się do czwartkowego spotkanie z arcytrudnym rywalem, jakim jest Marma Hadykówka Rzeszów? - Jak powiedziałem, ja potrzebuję jak najwięcej jazdy, dlatego być może w środę pojawię się na torze i trochę potrenuję. Mam nadzieję, że w czwartek wszystko będzie dobrze i powalczymy z Rzeszowem o dwa punkty - zakończył Jamroży.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×