Gomólski dla SportoweFakty.pl: Na nasze konta nie trafiły jeszcze żadne pieniądze z Ostrowa

Startująca w drugiej lidze ŻKS Ostrovia Ostrów miała przed początkiem rozgrywek ligowych częściowo spłacić zobowiązania Klubu Motorowego Ostrów. Na konta byłych zawodników KM-u miało zostać przelane łącznie 120 tysięcy złotych.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

Zawodnicy nie otrzymali jednak w dalszym ciągu obiecanych pieniędzy. - Jesteśmy w kontakcie, ale na nasze konta nie trafiły jeszcze żadne pieniądze z Ostrowa - mówi dla portalu SportoweFakty.pl Adrian Gomólski. - Ta sprawa się mocno przeciąga. Generalnie jest to męczący temat. W porozumieniu, które podpisywaliśmy w czwórkę znajdował się jasny zapis, że klub ma przelać na nasze konta pieniądze siedem dni po uzyskaniu licencji. Teoretycznie więc zobowiązania powinny zostać spłacone przed startem ligi. Mamy tymczasem koniec kwietnia, a temat nie został zamknięty - tłumaczy Gomólski.

Żużlowiec Startu Gniezno nie ukrywa, że chciałby zamknąć wreszcie temat ubiegłego sezonu i związanych z nim kwestii finansowych. - Nie wiem, po co podpisuje się takie porozumienia. Czasami się nad tym naprawdę zastanawiam. Pieniądz jest pieniądzem i dla nas zawodników na pewno jest on ważny. Wszyscy inwestujemy przecież te pieniądze w nasz sprzęt. Jeżeli ktoś podpisał takie porozumienia, to powinien dotrzymać terminu - dodaje.

Problemem w całej sprawie są też faktury. Byli zawodnicy Klubu Motorowego nie chcą wystawiać ich ponownie, żeby uniknąć płacenia podatku. O tym poinformował nas wcześniej Robert Miśkowiak. - Mogę potwierdzić słowa Roberta. Faktury też są problemem. Raz je podpisaliśmy, kiedy startowaliśmy w KM-ie i płaciliśmy z tego tytułu pieniądze. Na pewno ich wystawianie po raz drugi nie byłoby dla nas komfortową sytuacją. To trochę dziwna sprawa, ale wierzę, że uda nam się osiągnąć porozumienie. Ja naprawdę chciałbym już zapomnieć o tych sprawach, ponieważ to całe zamieszanie jest niepotrzebne i nie służy nikomu - wyjaśnia wychowanek Startu Gniezno.

Gomólski nie ukrywa, że ma już dość wałkowania tematów związanych z problemami finansowymi klubu Motorowego Ostrów. Żużlowiec wolałby jak najszybciej zamknąć ten temat i zachować tylko te miłe wspomnienia związane z jazdą w grodzie nad Ołobokiem. A jak przyznaje, takich nie brakuje. - Z Ostrowem wiążą się naprawdę znakomite wspomnienia. Naprawdę dobrze czułem się w tym klubie. Poznałem w tym mieście wielu niesamowitych ludzi, z którymi miałem okazję współpracować. Grono kolegów i koleżanek było naprawdę duże, nie sposób nawet teraz wszystkich wymienić. Pozostał jednak żal, ponieważ nie wszystko było robione tak, jak powinno. Zdaję sobie jednak sprawę, że ja też przyczyniłem się do sytuacji sportowej klubu. Zawiódł jednak cały zespół. Generalnie jednak moje nastawienie do Ostrowa będzie zawsze pozytywne - podkreśla.

Gomólski wspomina również bardzo dobrze ostrowskich kibiców, mimo różnych zachowań, z którymi spotkał się przez dwa lata jazdy w Klubie Motorowym. - Właśnie z powodu tych miłych wspomnień chciałbym już zamknąć pewne meczące tematy. Fakty są takie, że jako senior w Ostrowie nie spisywałem się dobrze. Byłem wtedy po ciężkiej kontuzji, ale ogólnie nie chcę się teraz tłumaczyć. Zawodziłem przede wszystkim w lidze, w zawodach indywidualnych te wyniki były całkiem niezłe. Była też duża presja na wynik i być może czasami jej nie wytrzymywałem. Podczas pierwszego sezonu kibice prawie nosili mnie na rękach. Różnie było później, ale generalnie nie brakowało też pochlebnych opinii i wsparcia. Byłbym mocno niesprawiedliwy, gdybym mówił, że zmieniło się dosłownie wszystko, ponieważ cały czas pojawiały się osoby, które podchodziły, poklepywały po plecach i mówiły: "nie przejmuj się Adi, będzie dobrze". Wiadomo, że w życiu i sporcie raz jest lepiej, raz gorzej. Jedni kibice przychodzili na żużel dla Harrisa, inni dla Miśkowiaka a jeszcze inni dla Gomólskiego. Byli też tacy, którzy po prostu dopingowali drużynę. Oczywiście, zdarzali się też fani, którzy swoim zachowaniem podcinali skrzydła, nie brakowało chamskich odzywek. To jest jednak normalne. Takie wybryki mają miejsce w każdym żużlowym ośrodku. Ostrowskich kibiców będę wspominał bardzo dobrze i mój stosunek do tego miasta także będzie pozytywny - zakończył Gomólski.

Zobacz wyjaśnienia ostrowskiego klubu -->

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×