Piotr Żyto: Na papierze Toruń ma najsilniejszy skład

Piotr Żyto i jego podopieczni przyjechali we wtorek do Rawicza. Na miejscowym torze swoją formę sprawdzali: Łukasz Sówka, Patryk Dudek, Rafał Dobrucki i Aleksandr Loktajew. Szczególnie dobre wrażenie pozostawił po sobie ten ostatni. Rosjanin odważnie pokonywał kolejne łuki i widać było, że w juniorze tym drzemie spory potencjał.



Jarosław Handke
Jarosław Handke

Jakie plany, jeśli chodzi o przedsezonowe treningi ma trener zielonogórzan? - W tej chwili mogę powiedzieć, że do ligi mamy już wszystko dopięte. We wtorek trenowaliśmy w Rawiczu, podobnie będzie w środę. W sobotę wybieramy się do Gorzowa. W niedzielę chłopaki pojadą w Kryterium Asów i w Memoriale Smoczyka. Patryk Dudek jedzie tego dnia do Niemiec na zawody ligowe. W następny wtorek przyjeżdżamy znów do Rawicza na mecz z Kolejarzem. W kolejny czwartek udamy się do Gniezna, a w Lany Poniedziałek mamy już start ligi - wyjaśnia Piotr Żyto.

30 marca na sparing do Rawicza Falubaz przyjedzie między innymi z Gregiem Hancockiem czy Fredrikiem Lindgrenem. Dlaczego? - Przyjeżdżamy w najsilniejszym składzie, nie ma mowy o lekceważeniu przeciwnika - mówi kurtuazyjnie Żyto.

Zdecydowanie najlepiej na wtorkowym treningu prezentował się Rafał Dobrucki, co dziwić nie może. Pewną niespodzianką była natomiast bardzo dobra dyspozycja młodziutkiego Aleksandra Loktajewa. Czy zdołał on dzięki swej postawie uzyskać przychylność trenera? - Na razie jedzie chłopak całkiem nieźle. Zobaczymy jak przełoży się to na wynik w lidze, bo tutaj w Rawiczu sobie radzi. Nie chciałbym go za bardzo chwalić, bo mieliśmy już w drużynie takiego jednego zawodnika, którego zbytnio chwaliliśmy. A potem nic dobrego z tego nie wyszło. Myślę jednak, że Loktajew ma lepiej poukładane w głowie od tamtego zawodnika i z nim podobnych problemów nie będzie. A jak na razie naprawdę nieźle sobie radzi - wyjaśnia Żyto.

W kadrze Falubazu na sezon 2010 jest sześciu silnych kandydatów na pięć miejsc seniorskich. Część fanów twierdzi, że kłopotami bogactwa przejmować się nie należy. Inni z kolei uważają, że w takich sytuacjach może dochodzić do pewnego rodzaju nieprzyjemności. Jak na tę kwestię zapatruje się głównodowodzący na okręcie z Zielonej Góry? - Sezon jest długi. W zeszłym roku też mieliśmy problemy z Iversenem, przecież też przez pół sezonu nie jechał. Miał słaby sezon i w pewnym momencie szukaliśmy zmiennika. Uwierzyliśmy mu jednak i opłaciło się, bo jak się później okazało, w Toruniu pojechał dobrze. Uważam, że ta sytuacja ma pozytywne strony, bo każdy musi wiedzieć, że walka jest konieczna. Nie ma takiej możliwości, że coś łatwo przychodzi. Moim zdaniem jest to dobra sytuacja - zauważa Żyto.

Najważniejszą zmianą w kadrze zielonogórzan podczas zimowego okienka transferowego było odejście Grzegorza Walaska do Polonii Bydgoszcz oraz przyjście Grega Hancocka z Włókniarza Częstochowa. Czy ta roszada personalna wyjdzie klubowi z zachodniej Polski na plus? - Wszyscy mówią, że będzie to korzystne. Być może tak będzie w rzeczywistości. Jak widać po Grand Prix i lidze i wynikach osiąganych przez obu zawodników, to Hancock ma jakiś poziom, jest troszkę lepszy od Grzesia. Ale trzeba też pamiętać, że "Zengi" przeszedł z wieku juniora na seniora i wypadł nam przez to jeden młodzieżowiec. Dlatego straty się być może wyrównały. Na chwilę obecną uważam, że drużyna z Torunia jest najsilniejsza. Wymieniono tam Kościechę na Andersena, a to z pewnością wzmocni ten zespół - wyznaje opiekun Falubazu.

Odnosząc się do powyższych słów trenera, można dojść do wniosku, że na chwilę obecną najbardziej realne do zdobycia dla Falubazu jest drugie miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski na żużlu AD 2010. Jak podchodzi do tego sam zainteresowany? - Nie chciałbym w tej chwili prognozować. Na chwilę obecną mówię, że Toruń ma najsilniejszy skład na papierze. W zeszłym roku też nikt nie mówił, że Falubaz zostanie mistrzem. Byliśmy najrówniejszą drużyną, każdy dokładał punkty. Zazwyczaj jest tak, że jak się ma dwóch liderów, to reszta drużyny nie nadrobi tego, co się straci. Uważam więc, że siła zawsze tkwi w drużynie. Myślę, że rozdawanie medali teraz jest głupotą. Na papierze jeden zespół jest najsilniejszy, pozostałe są bardzo wyrównane. Liga w tym roku z pewnością będzie bardzo ciekawa - przewiduje Żyto.

Niedawno władze naszego żużla zadecydowały o tym, że nowe tłumiki nie będą obowiązkowe. Zdecydowana większość zawodników wypowiada się pochlebnie na temat tej decyzji. Jakie zdanie ma Piotr Żyto? - Jest to najmądrzejsza decyzja, jaka tylko mogła zapaść. Nikt zawodników nie pytał, nikt nie dał im do sprawdzenia tych tłumików. Ktoś powie, że wprowadzono ten przepis już dwa lata temu, ale producenci zaczęli je produkować niedawno. Mam tutaj na myśli choćby firmę King. Uważam, że te tłumiki, które zostały ostatnio wyprodukowane są po prostu słabe. Ich konstruktorzy powinni wymyślić coś lepszego - kończy konstruktor "złotej drużyny" z sezonu 2009.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×