Żużel. Prezes ZOOleszcz GKM-u komentuje. "Już się przyzwyczailiśmy"

- Myślę, że trzeci rok z rzędu mamy najtrudniejszy kalendarz i to nie tylko według mnie, ale również ekspertów - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marcin Murawski. Zdradza również, dlaczego ma pewne obawy przed początkiem sezonu 2024.

Mateusz Kmiecik
Mateusz Kmiecik
Kacper Pludra (kask czerwony i Kacper Łobodziński (kask niebieski) WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Kacper Pludra (kask czerwony i Kacper Łobodziński (kask niebieski)
Kilka dni temu zaprezentowano terminarz PGE Ekstraligi. Wiele osób od razu stwierdziło, że najtrudniejszy jest on dla ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, który rozpocznie od domowego meczu z Platinum Motorem Lublin. Później uda się do Zielonej Góry i Wrocławia. W czwartej kolejce za to podejmie Fogo Unię Leszno.

- Jeśli ma się mistrza i wicemistrza Polski w pierwszych trzech kolejkach, to trudno się nie zgodzić z takim stwierdzeniem. Dodatkowo w drugiej kolejce rozegramy, istotne w kontekście końcowego wyniku, spotkanie z Enea Falubazem. Aczkolwiek już się przyzwyczailiśmy. Myślę, że trzeci rok z rzędu mamy najtrudniejszy kalendarz i to nie tylko według mnie, ale również ekspertów - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marcin Murawski.

Jacek Frątczak podkreślał, że to właśnie pojedynek z beniaminkiem może być dla ekipy z kujawsko-pomorskiego bardzo istotny, ponieważ to te dwie drużyny mogą rozstrzygnąć między sobą kwestię utrzymania w najlepszej lidze świata (Więcej TUTAJ). Podobnego zdania jest prezes GKM-u. Zaznacza on jednakże, że oczywiście pozostałe mecze również będą bardzo istotne.

ZOBACZ WIDEO: W PGE Ekstralidze dalej będzie startowało osiem zespołów. Czy to koniec nadziei na rozszerzenie rozgrywek?

Według Patryka Malitowskiego za to grudziądzanie po ośmiu kolejkach mogą mieć na swoim koncie zaledwie cztery punkty (Więcej TUTAJ). - Terminarz często jest tak skonstruowany, że pierwszą część rundy zasadniczej mamy bardzo trudną i do tych teoretycznie łatwiejszych spotkań czekamy do drugiej połowy sezonu. Jednakże będziemy od początku chcieli pokazać swoje możliwości - przyznaje Murawski.

Dla siódmej drużyny sezonu 2023 PGE Ekstraligi będzie to drugi rok z rzędu, gdy rozpoczną rozgrywki na swoim obiekcie. Na wyjazd uda się za to Motor, który ostatnio miał wiosną spore problemy z torem i długo musiał nad nim pracować, aby był on taki, jakby wszyscy w Lublinie chcieli. Na nie swoim stadionie zmagania zainauguruje również Falubaz, który w Zielonej Górze za to buduje nowy park maszyn.

Nasz rozmówca nie ukrywa, że w przeszłości wolał rozpoczynać sezon przy ulicy Hallera w Grudziądzu, gdyż pierwszy mecz jest pewnego rodzaju świętem po przerwie zimowej. Jednakże w ostatnich latach odpowiednie wjechanie w rozgrywki zajmowało zespołowi więcej czasu. Dlatego za kilka miesięcy wolałby najpierw udać się na jakikolwiek wyjazd, aby sprawdzić się na obcym torze.

Dodatkowo pierwsze spotkanie na swoim obiekcie powoduje stres związany z odpowiednim przygotowaniem nawierzchni do rywalizacji. - Na pewno się trochę martwimy. W przeszłości grudziądzki tor był jednym z pierwszych, na których można było zaczynać treningi. W zeszłym sezonie jednak był on gotowy jako jeden z ostatnich. To spowodowało, że nie odjechaliśmy tak naprawdę ani jednego sparingu i później początek rozgrywek nam się nie układał - podsumowuje Marcin Murawski.

Czytaj także:
Podwędził motor, choć ledwo do niego dostawał. Po paliwo wracał na jednej nodze
Żużel. GKM oparł siłę na Australijczykach. Lidsey najbardziej elastyczny do jazdy parowej

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy GKM ma najtrudniejszy terminarz w PGE Ekstralidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×