Żużel. Menadżer odsłonił kulisy walki o start w 1. Lidze. "Zaproponowaliśmy rozwiązanie przejściowe"

Działacze Trans MF Landshut Devils musieli podjąć trudną decyzję i wycofać zespół z rozgrywek 1. Ligi Żużlowej. Sławomir Kryjom w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym" opowiedział, jak wyglądała walka o start "Diabłów" na zapleczu PGE Ekstraligi.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Kai Huckenbeck WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kai Huckenbeck
Trans MF Landshut Devils sukcesywnie budowało swoją pozycję w polskich ligach żużlowych. Działacze rozwijali się pod względem organizacyjnym, jak i budowali coraz to lepszy skład, który systematycznie pozwalał podnosić sobie sportową poprzeczkę.

I choć w sezonie 2023 udało się utrzymać w 1. Lidze Żużlowej, to drużyna z Bawarii pojedzie na najniższym szczeblu. Spowodowane to jest nowym regulaminem, który zakłada, że każdy klub uczestniczący w PGE Ekstralidze oraz na jej zapleczu musi posiadać spółkę akcyjną na terenie Polski.

Działacze Landshut Devils bardzo długo walczyli o swoją przyszłość. Sławomir Kryjom, który był menadżerem zespołu, tłumaczył na łamach "Tygodnika Żużlowego", jak to wyglądało w praktyce.

ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?

- Dla niemieckiego klubu to był zbyt krótki okres, żeby spełnić nowe wymagania organizacyjne i przekształcić się w spółkę działającą na terenie Polski. Zaproponowaliśmy rozwiązanie przejściowe, czyli założenie spółki GMBH, która jest odpowiednikiem polskiej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, łącznie z dopasowaniem księgowości do dokumentacji i wymogów licencyjnych nowej I ligi. Miało to być rozwiązanie na jeden rok - przyznał Kryjom.

I co dalej? - W ciągu tego roku, klub miałby czas, żeby popracować z doradcami podatkowymi i osobami, które znają się na podatkach. Po to, żeby ten twór, który miał funkcjonować, miał ręce i nogi. Niemcy mają taką mentalność, że jeśli coś nie jest jasne, precyzyjne i wyjaśnione do końca, to nie będą w to inwestować swoich pieniędzy. Generalnie to absolutnie im się nie dziwię - dodał.

Kibicom decyzja w sprawie zagranicznych klubów mocno się nie spodobała. Zauważyli, że niemiecki ośrodek jest solidnym miejscem pracy dla żużlowców, a sam klub nie zawodzi organizacyjnie swoich fanów.

- Widziałem z bliska, jak ten klub z roku na rok się rozwijał, rozrastał i jak stawał się coraz bardziej profesjonalny. [...] W tej chwili w Landshut wygląda to zupełnie inaczej niż kiedyś i myślę, że to była bardzo cenna lekcja. Natomiast co do spraw finansowych, to życzyłbym sobie, żeby do tych tematów finansowych tak podchodziły polskie kluby - skomentował.

Zarząd klubu zbudował już skład na sezon 2024, który oprze się na niemiecko-szwedzkich nazwiskach, a trzon stanowić będą byli uczestnicy cyklu Grand Prix, czyli Antonio Lindbaeck i Kim Nilsson. Sławomir Kryjom przyznał, że kwestia jego przyszłości rozstrzygnie się na przełomie roku.

Jeśli nawet Polak zdecydowałby się odejść z klubu, to nadal na tyle, na ile czas mu pozwoli, zamierza pomagać działaczom.

Czytaj także:
Tyle mu wystarczyło, by podać sobie rękę ze Skrzydlewskim. "To był mój cel"
Niespodziewana decyzja. Świeżo upieczony mistrz Polski kończy karierę

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Trans MF Landshut Devils awansuje do finału 2. Ligi w sezonie 2024?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×