Żużel. Przeraża go to, co dzieje się w Polsce. "To jest nienormalne"
W środowisku żużlowym co jakiś czas podnoszony jest temat zmian w systemie poszczególnych rozgrywek. Przerażony tym faktem jest Henryk Grzonka, znany dziennikarz sportowy, który przedstawia swój punkt widzenia.
- Jestem tym przerażony. Kiedyś regulamin to była cieniutka broszura, a teraz to jest opasła księga. Wiele rzeczy jest udziwnionych. Ustalmy na dłuższy czas regulamin, a nie mieszajmy nim co chwilę. Przedyskutujmy to raz i sensownie, do końca, żeby nie "kopać" w tym co sezon, bo to jest nienormalne - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Henryk Grzonka.
Zdaniem naszego rozmówcy władze polskiego żużla nie powinny dłużej zastanawiać się nad jedną konkretną zmianą: powiększeniem PGE Ekstraligi do 10 drużyn i nie zmieniania regulaminu przez długie lata.
ZOBACZ WIDEO: Dominik Kubera z medalem w Grand Prix? Menedżer nie ma wątpliwości- Uważam, że nawet jeśli w Polsce żużel jest silny, to podział na trzy ligi jest na wyrost. Nie wiem, jak teraz scalić drugą ligę z pierwszą, bo po tylu latach byłby już jakiś problem, kilka klubów już "odjechało", ale trzeba spróbować. Od kiedy tworzono trzy ligi mówiłem, że w najlepszej lidze powinno być 10 zespołów i zdania nie zmieniłem - dodaje znany dziennikarz.
- Jeśli dodamy do tego ciekawy system play-offów, to mamy super rozgrywki, które dla niektórych drużyn nie muszą kończyć się w sierpniu. Można pomyśleć o podziale tabeli na górę i dół. Trzeba też przywrócić baraż między przedostatnim zespołem PGE Ekstraligi, a drugim zespołem 1. Ligi. 10 zespołów to lepsze rozgrywki, więcej spotkań, mniej narzekania. Warto by też zastanowić się nad tym, jak wyrównać poziom drużyn, ale jest przecież kilka rozwiązań - zaznacza.
Problem może pojawić się w przypadku 1. Ligi i rywalizacji drużyn, które będą miały odmienne cele. W tym przypadku pomoc mogłaby nadejść właśnie od klubów z PGE Ekstraligi.
- Cała reszta powinna jeździć w 1. Lidze. Ktoś powie, jaka jest różnica między Wilkami Krosno a Kolejarzem Rawicz. My sami jednak do tego doprowadziliśmy. Mówiliśmy, żeby ci najbogatsi wspierali tych biedniejszych. Poza współpracą Unii Leszno z Kolejarzem Rawicz drugiego takiego przykładu niestety nie ma. Na niewiele zdały się takie deklaracje. Niektóre drugoligowe kluby nie miały dużo pieniędzy, a my ich jeszcze wysyłaliśmy na mecze do Duagavpils, Wittstock czy Landshut, generując olbrzymie koszty - podsumował Grzonka.
Zobacz także:
Rozbiór po względnie udanym sezonie
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>