Żużel. Kluby popełniają błąd z Pedersenem? 46-latek jeszcze może zaskoczyć

Po wielu latach Nicki Pedersen opuści PGE Ekstraligę. Duńczyk prowadzi rozmowy z I-ligowymi działaczami, ale nie jest rozchwytywany przez prezesów. Czy obserwujemy zmierzch trzykrotnego mistrza świata?

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Nicki Pedersen WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
Nicki Pedersen po sezonie 2023 opuści ZOOleszcz GKM Grudziądz. W klubie postanowiono dokonać wymiany lidera i miejsce Duńczyka zajmie Jason Doyle. Wpływ na decyzję miały ostatnie problemy zdrowotne Pedersena. Trzykrotny mistrz świata nie radził sobie na trudniejszych torach, wycofywał się z rywalizacji w trakcie zawodów i osłabiał tym samym swoją drużynę.

Średnia biegowa Pedersena w tym roku wyniosła 1,968 i nie wydaje się ona najgorsza. Jednak 46-letni żużlowiec nie budzi zainteresowania działaczy w PGE Ekstralidze, dlatego w ostatnim okresie rozpoczął on rozmowy z klubami z 1. Ligi Żużlowej. Były mistrz świata wysłał swoje oferty m.in. do Łodzi i Bydgoszczy, ale jak dotąd nie osiągnął porozumienia z którymkolwiek z prezesów.

Nieco zaskoczona tym, że Pedersen nie budzi zainteresowania wśród działaczy jest Marta Półtorak. - Po tym sezonie, gdzie Nicki nie jechał w każdym spotkaniu, nie ma się co dziwić ekstraligowym klubom. Transfer Pedersena to w tej chwili pewne ryzyko. Jednak to wciąż jest zawodnik, który na I-ligowych torach powinien zdziałać bardzo wiele - mówi była prezes Stali Rzeszów w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Hampel, Kępa, Korościel i Gajewski

Półtorak właśnie w klubie z Podkarpacia współpracowała z Duńczykiem i zawsze była pod wrażeniem jego profesjonalizmu. Równocześnie była prezes "Żurawi" jest w stanie zrozumieć zachowanie Duńczyka z sezonu 2023. - O ile Nicki będzie zdrowy, to będzie gwiazdą 1. Ligi Żużlowej, a że wycofywał się ze spotkań w tym roku? Nie chciał ryzykować kontuzji rywali, to było odpowiedzialne zachowanie - dodaje.

Zdaniem Półtorak, jeśli Pedersen nie otrzyma satysfakcjonującej oferty z I-ligowych rozgrywek, powinien zawrzeć kontrakt warszawski w PGE Ekstralidze i czekać na szansę jazdy na najwyższym szczeblu. - Podam tu przykład Grega Hancocka. O nim też mówiono, że się wypalił, miał coraz gorsze wyniki i nagle wrócił do formy. W przypadku Nickiego też tak może się wydarzyć - przewiduje była prezes rzeszowskiej Stali.

Jedno jest pewne - z każdym sezonem zbliżamy się do momentu, w którym Pedersen powie "pas". Znakiem czasu może być to, że nawet w Danii po 21 latach za współpracę byłemu mistrzowi świata podziękowali szefowie Holsted Tigers. Półtorak nie ukrywa, że dyscyplina jeszcze zatęskni za charakternym żużlowcem.

- Nicki to jest barwna postać. Wiemy, że jak był w Grand Prix, to każdy wyścig z jego udziałem oglądało się szczególnie uważnie. Czasem nawet wydarzenia po wyścigu, bo Pedersen był w stanie zapewnić dodatkowe emocje. Na pewno takich chłopaków brakuje wśród młodego pokolenia - podsumowuje Półtorak.

Czytaj także:
Zawodnik ROW-u Rybnik zabrał głos ws. przyszłości. Wszystko przesądzone
Kluby nie chcą płacić kar! Stal Gorzów zwróciła się już do Trybunału PZM

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Nicki Pedersen prezentuje wciąż poziom godny PGE Ekstraligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×