Żużel. Szczere wyznanie Dobruckiego przed finałem DPŚ. "Nie potrafimy się z tego cieszyć"
W sobotni wieczór czeka nas najważniejsze wydarzenie w świecie żużla ostatnich lat. We Wrocławiu odbędzie się finał Drużynowego Pucharu Świata. O nastrojach i szansach Polaków opowiedział menadżer reprezentacji, Rafał Dobrucki.
Do Biało-Czerwonych dołączyły reprezentacje Wielkiej Brytanii oraz Danii. Czwartego uczestnika poznamy w piątkowy wieczór, kiedy to odbędzie się turniej barażowy z udziałem Australijczyków, Szwedów, Czechów oraz Francuzów.
Zdaniem Dobruckiego, to właśnie Kangury dołączą do grona finalistów. A tak wypowiedział się o wszystkich rywalach Polaków w walce o złoto. - To są bardzo wyrównane drużyny, które mają w składzie trzech klasowych zawodników i po jednym czarnym koniu, który może zrobić wszystko - przyznał w Magazynie PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO: Czy Piotr Baron odchodzi z Unii przez konflikt z Januszem Kołodziejem? Trener odpowiadaPowrót Drużynowego Pucharu Świata spowodował, że od początku Polaków wymienia się za głównych faworytów do złota. Tym bardziej że głód na duży międzynarodowy sukces jest olbrzymi, bo w Speedway of Nations naszej ekipie nie udało się jeszcze wygrać.
- Będziemy u siebie, więc taka jest kolej rzeczy. Myślę, że to są zawody, w których tor nie ma wielu znaków zapytania i znają go bardzo dobrze. Drużyny, które będą z nami rywalizować, będą po półfinałach, czy po barażu, więc będą najeżdżeni. Dla nas zostanie krótki trening przed finałem, co nie jest komfortową sytuacją - dodał selekcjoner kadry Polski.
Rafał Dobrucki przyznał w rozmowie z Jarosławem Galewskim, że jego zespół jest już przygotowany i w pełni skoncentrowany na tym, co przed nimi, a nastroje są bardzo dobre. Pięcioosobowa kadra, która powalczy o sukces, też jest już wybrana i oczekuje tylko na oficjalną prezentację.
A wybór piątki nie był najłatwiejszy. - Jeszcze niedawno myślę, że wszyscy mieliśmy trochę bólu głowy, bo trudno było wyselekcjonować grupę zawodników, bo borykali się z większymi lub mniejszymi problemami. Od dłuższego czasu bardzo pozytywnie zaskoczyli, uporali się z kłopotami z tymi, które były i dziś prezentują poziom, który satysfakcjonuje ich samych przede wszystkim - skomentował.
Drużynowy Puchar Świata został wprowadzony do rozgrywek żużlowych w 2001 roku i był rozgrywany w każdym sezonie, aż do 2017 roku włącznie. Reprezentanci Polski zdobyli osiem złotych medali, trzy srebrne i jeden brązowy. Po sześciu latach chcą wrócić na szczyt.
- W niektórych kategoriach srebrny medal już jest traktowany jako porażka. Trochę nie potrafimy się z tego cieszyć, ale na ten moment skupiamy się na tym, aby to zdobyć i czujemy się odpowiedzialni za wynik z Vojens. Myślę, że z tyłu głowy, to jest, ale nie to powinno nas teraz zajmować - powiedział Rafał Dobrucki.Selekcjoner reprezentacji Polski w rozmowie z Jarosławem Galewskim opowiedział również o problemach, jakie dotykają nie tylko zawodników Biało-Czerwonych, ale również liderów innych zespołów.
Panowie rozmawiali również o tym, czy Drużynowy Puchar Świata w formule jednotygodniowej powinien odbywać się w jednym miejscu, czy też półfinały, które we Wrocławiu nie cieszą się dużym zainteresowaniem, można było zorganizować w innej lokalizacji.
Magazyn PGE Ekstraligi z udziałem Rafała Dobruckiego można obejrzeć TUTAJ. W nim również rozmowa z Andersem Thomsenem, który odsłonił kulisy negocjacji z ebut.pl Stalą Gorzów. Głos zabrał również były menadżer reprezentacji Polski, a obecnie trener H. Skrzydlewska Orła Łódź, Marek Cieślak. Doświadczony szkoleniowiec skomentował plany transferowe For Nature Solutions KS Apatora Toruń.
Czytaj także:
- Słowa dotrzymali i żużel wrócił do Świętochłowic. "Warto polegać na pewnych ludziach"
- Po wielu latach intensywnych działań dopięli swego. "Dla tych kibiców warto to robić"
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>