Sportowiec już po amputacji nogi. "W końcu pojawił się uśmiech. Zaczynam nowe życie"

Stan Andrieja Kudriaszowa pogorszył się na tyle, że lekarze zdecydowali się na amputację lewej nogi. Zawodnik jest już po operacji i czuje się zaskakująco dobrze. - Zaczynam nowe życie. Nie załamuję się - mówi 32-letni Rosjanin z polskim paszportem.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Andriej Kudriaszow Facebook / Na zdjęciu: Andriej Kudriaszow
Były żużlowiec od kilkunastu tygodni zmagał się z coraz większym bólem chorej nogi, w której pojawiały się coraz liczniejsze przerzuty nowotworu. Stan kończyny był już na tyle kiepski, że lekarze zdecydowali się zmienić plany i przy okazji wizyty zawodnika w Narodowym Instytucie Onkologii w Warszawie, niemal od razu podjęli decyzję o amputacji.

Jeszcze miesiąc temu lekarze zrezygnowali z tak radykalnych kroków, bo liczyli, że negatywne zmiany w organizmie nieco się zmniejszą. Nic takiego jednak nie nastąpiło.

- Może to zabrzmi dziwnie, ale po amputacji odżyłem. Nie mam nogi, ale jednocześnie nie czuję już takiego bólu. Ostatnie tygodnie to był dramat. Nie mogłem normalnie spać, a nawet przewrócenie się z boku na bok było zadaniem ponad siły. Noga była opuchnięta, było na niej mnóstwo ran. Ból był nie do wytrzymania i nie dawał spokoju nawet przez chwilę - komentuje Andriej Kudriaszow, który jeszcze w grudniu normalnie przygotowywał się do sezonu żużlowego.

Zgodnie z informacjami lekarzy, z jego organizmu usunięto właśnie największe skupisko komórek nowotworowych. Wiadomo, że to jednak nie koniec walki z bardzo groźną chorobą. W najbliższym czasie były reprezentant Rosji będzie kontynuował leczenie chemioterapią i wciąż będzie przebywał pod ścisłym nadzorem czołowych specjalistów w Polsce.

- Powoli uczę się nowego życia. Na razie chodzę jedynie przy pomocy balkonika, ale czuję się dużo lepiej niż ostatnio. W końcu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Przez ostatnie trzy miesiące pogodziłem się ze stratą nogi i dziś można powiedzieć, że nawet się z tego cieszę. Jestem w takiej sytuacji, że muszę szukać pozytywów. Mam nadzieję, że przede mną wiele szczęśliwych lat, a teraz już nie mogę się doczekać, jak wezmę na ręce swoją córkę. Ostatnio ból był tak duży, że nawet tego nie mogłem robić. Nie załamuję się i wiem, że życie nie skończyło się wraz z operacją - przyznaje z uśmiechem.

Amputacja nogi oznacza, że zawodnikowi bardziej niż kiedykolwiek będzie w najbliższym czasie potrzebne wsparcie finansowe. Chodzi nie tylko o funkcjonowanie jego rodziny, która przez chorobę została pozbawiona środków do życia, ale przede wszystkim dalsze leczenie. Do tej pory na ten cel kibice żużla zebrali blisko 200 tysięcy złotych.

- Trudno mi nawet wyrazić słowami, to wszystko, co zrobili dla mnie kibice. Jestem pod wrażeniem tego, jak mnie potraktowano. Do końca życia będę wdzięczny tysiącom osób, które okazały mi życzliwość w trudnej sytuacji. Dzięki wsparciu wiem, że sobie poradzę. Chciałbym podziękować każdej osobie z osobna, która w jakikolwiek sposób wsparła moją walkę - dodaje wyraźnie wzruszony sportowiec.

Nawet zebrane wcześniej 200 tysięcy złotych, nie wystarczy jednak na zakup specjalistycznej protezy. Lewą nogę amputowano Kudriaszowowi tuż przy samym biodrze, a to jeszcze utrudni mu powrót do sprawności. Decyzje w tej sprawie będą jednak podejmowane najwcześniej za kilka miesięcy, po zagojeniu się nogi. Po raz pierwszy od miesięcy żużlowiec nie musi jednak skupiać się tylko na walce z bólem. Zawodnika można wesprzeć na portalu zrzutka.pl oraz wysyłając wiadomości SMS pod numer 75365 o treści 0249672.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Odwołano mecz. Prezes przeprasza
Kłótnie spychają żużel na margines

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×