Żużel. Złość i rozgoryczenie po wydarzeniach w Ostrowie. Za ten mecz można wystawić tylko jedną ocenę

Zamiast ścigania nielicznie zgromadzona publiczność w Ostrowie obejrzała walkę z torem i parodię żużla. Zawodnicy nie chcieli jechać w takich warunkach i padło wiele mocnych słów. Decyzją WP SportoweFakty noty za to spotkanie nie zostaną przyznane.

Mateusz Kozanecki
Mateusz Kozanecki
tor w Ostrowie przed meczem z Orłem WP SportoweFakty / Na zdjęciu: tor w Ostrowie przed meczem z Orłem
Po każdym meczu ligowym w Polsce portal WP SportoweFakty przyznaje oceny zawodnikom. Tym razem jednak będzie inaczej.

W sobotę w Ostrowie od samego rana padało - prognozy również nie napawały optymizmem. Tor był przykryty plandeką, ale w momencie, gdy ją ściągano, opady nie ustawały.

Miejscami nawierzchnia nie była w najlepszym stanie. Zmarznięta i zmoknięta publiczność (w dodatku nieliczna) długo oglądała zmagania organizatorów z torem, aż w końcu podjęto decyzję o rozpoczęciu meczu z niemal godzinnym opóźnieniem.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Finfa, Lambert i Puka gośćmi Musiała

W parku maszyn padało wiele mocnych słów. - Mam ochotę powiedzieć wiele rzeczy, ale raczej tego nie mogę zrobić. Mam wrażenie, że za dużo osób chce lub może decydować o tym, co my tu dziś wyprawiamy - mówił przed kamerami CANAL+ Sport 5 Tobiasz Musielak.

On był jednym z nielicznych, którzy radzili sobie w tych warunkach. Jak sam jednak przyznał, trzeba było szukać bezpiecznej ścieżki. - Decyduje start i musimy się modlić, aby każdy cało dojechał do mety - dodał.

Nie wszystkim się to udało. W 2. biegu doszło do poważnego karambolu z udziałem trójki juniorów. Zaczęło się od upadku Aleksandra Grygolca, w którego następnie wpadli Mateusz Dul i Jakub Poczta. Najbardziej ucierpiał ostatni z nich i więcej na torze się już nie pojawił.

Jedyna walka, jaką zobaczyli kibice, to ta zawodników i służb technicznych z torem. Zarządzono równania co dwa wyścigi, ale na niewiele się to zdało. Tobiasz Musielak wprost nazwał to spotkanie "profanacją" (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ). Później w rozmowie z "Kurierem Ostrowskim" tłumaczył, że czuje się poniżony. Mówił ponadto, że zawodnicy są traktowani jak cyrkowcy.

- Te zawody powinny być odwołane i przeniesione na inny dzień - grzmiał Timo Lahti. Co warte podkreślenia, Fin również dobrze radził sobie w tych warunkach, ale był przeciwny ściganiu.

Sensu rozgrywania zawodów nie widział także Marek Cieślak. Trener łódzkiego zespołu w rozmowie z naszym portalem nie gryzł się w język.

- Nie rozumiem rozgrywania zawodów na siłę. (...) Poza tym obie drużyny przed jej rozpoczęciem mówiły, że to nie ma sensu. Jeśli chodzi o sędziego, to uważam, że był pod wpływem poleceń, które były wydawane gdzieś wyżej - tłumaczył (cała rozmowa do przeczytania TUTAJ).

W kontekście wydarzeń w Ostrowie wynik spotkania zszedł na drugi plan. Odnotujmy jednak, że H.Skrzydlewska Orzeł Łódź zwyciężył 26:21. Jedyna nota, jaką można wystawić za ten mecz to "jedynka" dla tych, którzy zadecydowali o rozpoczęciu rywalizacji w warunkach, które stanowiły zagrożenie dla zdrowia zawodników.

Czytaj także:
Antyreklama żużla w Ostrowie! Wygrana Orła Łódź w kontrowersyjnych warunkach
Prezes Arged Malesy o antyreklamie żużla. "Byłem rozgoryczony"

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy mecz w Ostrowie powinien dojść do skutku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×