Żużel. Do Piły jechali w ciemno. Tłumaczą czym to było spowodowane
OK Bedmet Kolejarz Opole pokonał w niedzielę w Pile (51:39) tamtejszą Enea Polonię. Goście nie ukrywali, że nie wiedzieli czego się spodziewać na zmienionym torze. Oskar Polis chwalił sobie ten, który był wcześniej.
Taki stan podkreślał na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec przyjezdnych Marcin Sekula, który z Piły wyjechał w bardzo dobrym nastroju. Jego ekipa odniosła drugie w tym roku zwycięstwo.
- Nigdy nie jesteśmy pewni zwycięstwa i do każdego mamy szacunek. W Pile jest praktycznie nowy tor, więc nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Ale udało się wygrać - powiedział Sekula.
Liderem drużyny ze stolicy polskiej piosenki był Oskar Polis. Wychowanek Włókniarza Częstochowa imponował wyjściem spod taśmy i często już na pierwszym łuku wyjeżdżał na tyle daleko przed rywali, że ci nie byli go w stanie pokonać.
Polis na konferencji przyznał, że jeszcze nigdy w swojej karierze nie jechał na tak słabym motocyklu. Wpływu na to nie miały jednak problemy z jednostkami napędowymi, a tak specyficzne ustawienia.
- Tor wydaje mi się, że jest łatwiejszy niż ten, co był w ubiegłym roku i latach poprzednich. Ja wolałbym jednak ten stary, dziurawy, techniczny i odsypujący się tor. W niedzielę był bardzo twardy i trudno się było do niego przełożyć, żeby mieć zarówno start, jak i na trasie być szybkim - dodał żużlowiec.
Częstochowianin od kilku sezonów jest bardzo mocnym punktem opolskiej ekipy. I choć notował wiele dwucyfrowych wyników, to czystego kompletu piętnastu punktów w polskiej lidze nie pamięta.
Czytaj także:
Przełamanie Jakuba Miśkowiaka. Tego sobie życzy zawodnik Tauron Włókniarza
Mógł zdobyć punkty na wagę zwycięstwa. Tego żałuje Oskar Fajfer
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.