Żużel. Rozpoczął fatalnie, a był jednym z liderów. "Można powiedzieć, że dojechałem 44"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Kevin Fajfer
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Kevin Fajfer
zdjęcie autora artykułu

PSŻ Poznań w sobotnie popołudnie przegrał z Orłem Łódź. Jednym z najskuteczniejszych zawodników Skorpionów był Kevin Fajfer, które tego dnia zgromadził na swoim koncie 10 punktów. Po meczu przyznał, że jest zadowolony ze swojego występu.

Ebebe PSŻ Poznań walczył z H.Skrzydlewska Orłem Łódź prawie do samego końca i szanse na wygraną stracił dopiero w 14. gonitwie, w której para Jonas Seifert-Salk-Adrian Cyfer uległa 2:4 duetowi Jakub Jamróg-Tomasz Gapiński. Początek spotkania jednak wcale nie wskazywał na tak wyrównaną potyczkę, ponieważ klub ze stolicy Wielkopolski po pierwszej serii startów przegrywał 8:16.

W późniejszej fazie zawodów udało im się jednakże nadrobić część strat. W swoim pierwszym starcie słabo zaprezentowali się praktycznie wszyscy żużlowcy Skorpionów. Nie inaczej było także w przypadku Kevina Fajfera, który na inaugurację przyjechał daleko z tyłu za plecami swoich rywali, a jedną z głównych przyczyn była zupełnie inna nawierzchnia, niż się spodziewano.

- Na pierwszy bieg założyliśmy to, co pasowało na treningu i było widać, gdzie byłem. Można powiedzieć, że dojechałem 44. i daleko z tyłu za wszystkimi - przyznał po meczu w rozmowie z WP SportoweFakty 24-latek. Później jednak kibice zgromadzeni na Golęcinie oglądali już zupełnie odmienionego zawodnika. - Zrobiliśmy drastyczne korekty i sprzęt pozwalał mi na dobrą jazdę - wyjawił Polak.

ZOBACZ WIDEO: Co ze zdrowiem Fredrika Lindgrena? "To jest męczące dla mnie i innych ludzi"

Przed sezonem poznański owal zmienił się prawie całkowicie, przez co nadal sprawia on kłopoty PSŻ-owi. - Cały czas dużo pracy przed nami, żeby od pierwszych biegów nie dostawać tak, jak dostawaliśmy. To my powinniśmy wygrywać od początku meczu. To jednak dopiero początek sezonu. Szczególnie u siebie mamy mało jazdy, ale trzeba zakasać rękawy i jechać do przodu - powiedział Fajfer.

- Jeszcze się uczymy tego toru. Jest bardzo dużo nowej nawierzchni przede wszystkim, ona się układa i my się do niej dostosowujemy. Tor na pewno będzie naszym atutem, ale potrzebujemy jeszcze więcej treningów - dodał.

Nie ukrywa jednakże, że jego dorobek punktowy z trzeciej kolejki 1. Ligi Żużlowej go satysfakcjonuje, ponieważ drugi szczebel rozgrywkowy w Polsce stoi na wysokim poziomie. W środę wystąpi on za to w ćwierćfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski, w których również będzie starał się o dobry wynik.

Co ciekawe, poznański zawodnik w tegorocznych rozgrywkach prezentuje się bardzo dobrze na dystansie. - W tym roku mam kłopot ze startem, ale za to na trasie jest bardzo szybko. W tamtym sezonie za to start był lepszy, a trasa przeciętna, ale jest okej. Jeszcze dużo jazdy przed nami - przekonywał.

PSŻ posiada nadmiar zawodników, przez co w każdym meczu na ławce rezerwowych musi zasiąść któryś z nich. Jeden z liderów poznaniaków z sobotniego spotkania przyznał jednak, że cała ta sytuacja jest rozwiązywana w odpowiedni sposób. - Od razu jest wprost powiedziane, kto i dlaczego jedzie. Są przedstawione też moce argumenty i nie ma dzięki temu niepotrzebnej presji - zakończył Kevin Fajfer.

Czytaj także: Żużel. Betard Sparta i Fogo Unia na czele ligi. Tabela i statystyki PGE Ekstraligi Żużel. Leszek Demski nie ma wątpliwości. Sędzia powinien pokazać czerwoną kartkę!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Kevin Fajfer osiągnie w tym sezonie średnią powyżej 1,8 punktu?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Feldkurat Katz
25.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Spoko gość. Ambitny, skromny. Zainwestował w sprzęt i na początku sezonu jeździ mądrze, a wcześniej bywało z tym różnie. Będą z niego ludzie.