Żużel. Nieporadność zawodnika Stali Gorzów. Jest głębszy problem

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Mateusz Bartkowiak
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Mateusz Bartkowiak
zdjęcie autora artykułu

Dla Mateusza Bartkowiaka obecny sezon jest już piątym spędzonym na torach PGE Ekstraligi. Postępów w jego jeździe jednak nie widać. Złośliwi powiedzą, że zawodnik nawet cofnął się w rozwoju. Co stoi za słabą jazdą 20-latka? Piotr Świst wyjaśnia.

Sześć biegów, jeden punkt i pięć ostatnich pozycji. To statystyki Mateusza Bartkowiaka po dwóch meczach ebut.pl Stali Gorzów. Kibiców bardziej niepokoi jednak to, jak 20-latek prezentuje się na torze. Bartkowiak nawet po wygranych startach obiera złe ścieżki, a w sytuacjach stykowych odpuszcza gaz. Tak było choćby w ostatnim spotkaniu przeciwko ZOOleszcz GKM-owi Grudziądz.

- Mateusz ma potencjał, którego nie potrafi wykorzystać - mówi dla WP SportoweFakty Piotr Świst. - W biegu juniorskim jechał dobrze. W następnym wyścigu niepotrzebnie odjechał od krawężnika, pojechał nieco bojaźliwie. Widać u niego brak pewności siebie. W trzecim biegu ewidentnie po starcie po prostu zamknął gaz i rywale mu odjechali - dodaje trener młodzieży w Stali Gorzów.

Bartkowiak nie musi sobie zaprzątać głowy kwestiami sprzętowymi. Zdaniem Śwista, problem leży w psychice. - Sprzęt ma stąd, skąd chciał. Nie ma co zwalać winy na silniki, bo te są z najwyższej półki. Mateusz słucha wskazówek, jakie mu przekazuję, ale jak wyjeżdża na tor, to jakby o wszystkim zapominał. Moim zdaniem on nie radzi sobie z presją. Trzeba z nim porozmawiać, podejść do tego wszystkiego na spokojnie. Jesteśmy w końcu od tego, żeby mu pomóc - kontynuuje nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: Mikkel Michelsen: Maksym Drabik to mój przyjaciel. Jest niezrozumiany. Jest inny i ja się z tym identyfikuję

Na potwierdzenie słów Śwista wystarczy przypomnieć sparing Stali Gorzów w Lesznie. Bez ciśnienia na wynik i przy stosunkowo niewielkiej liczbie kibiców, Bartkowiak zdobył pięć punktów z dwoma bonusami, a jego plecy oglądali Grzegorz Zengota i... Janusz Kołodziej. - Na sparingu w Lesznie bardzo mi się podobał. Trzeba powiedzieć, że jeździł naprawdę bardzo dobrze. Przyszło jednak do meczów ligowych, spotkań o stawkę, z kibicami na trybunach. Może to wszystko go przerasta. On wszystkie niepowodzenia bardzo mocno przeżywa. Po biegach mówi, że wie, że źle pojechał. Na razie wielkich zmian jednak nie ma - mówi Świst.

Warto dodać, że klub z Gorzowa zaoferował Bartkowiakowi wsparcie ze strony Julii Chomskiej-Kuffel, psycholog sportu. Zawodnik twierdzi jednak, że współpracuje ze swoim specjalistą i dlatego odrzucił pomoc klubu.

Dodatkowym utrudnieniem dla Bartkowiaka mogła być mała liczba treningów. Wszystko przez niekorzystne warunki atmosferyczna. Aura w tym roku utrudniła wielu zawodnikom przygotowanie do sezonu. Szczególnie mocno odczuli to młodzieżowcy, którzy tej jazdy potrzebują więcej niż doświadczeni seniorzy. - Brak treningów na pewno nie pomaga. Przed sezonem mieliśmy ich bardzo mało. Zaczną się DMPJ i U24 Ekstraliga, więc może to wszystko ruszy. Ci młodzi zawodnicy tak naprawdę nie mieli wiele okazji, żeby pościgać się z rywalami - podkreśla.

Swego czasu Bartkowiak został mianowany przez kibiców przyszłym następcą Bartosza Zmarzlika. To również może mieć wpływ na to, że 20-latek znajduje się obecnie w sporym kryzysie, z którego trudno mu wyjść. - Nie wolno mówić takich rzeczy o zawodnikach, którzy rozpoczynają swoją przygodę z tym sportem. To tylko szkodzi, bo na pewno nie pomaga. Kibice na niego liczą. On sam pewnie też nakłada na siebie presję. Mateusz daje z siebie wszystko, ale nie wychodzi - podsumował Piotr Świst.

Zobacz także: Szymon Woźniak zaskoczył porównaniem Kibice zwrócili się do prezesa Stali Gorzów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy Mateusz Bartkowiak upora się z problemami?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (2)
avatar
MarekGorzów
20.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niestety ale nie każdy radzi sobie z presją. A ta, u nas w Gorzowie jest duża. Oby chłopak nie skończył jak Edek Jancarz  
avatar
ADASOS
20.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby przeszedł do 1 albo nawet 2 ligi, to być może doszedł by do siebie. W EL raczej będzie się cofał i blokował miejsce młodszym kolegom. Czytaj całość