Żużel. Prezydent miasta grzmi na decyzję władz. "Cyrk i śmiech na sali"

W poniedziałek w Zielonej Górze miał się odbyć mecz 1. Ligi Żużlowej pomiędzy Enea Falubazem a ebebe PSŻ-em Poznań. Z powodu pogody spotkanie zostało jednak odwołane. Fakt, że tak długo zwlekano z decyzją zezłościł m.in. prezydenta miasta.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Janusz Kubicki Facebook / Na zdjęciu: Janusz Kubicki
Enea Falubaz Zielona Góra poinformował z samego rana, że w Grodzie Bachusa całą noc padało, a około godziny 8 rano nadal kropiło. Termometry wskazywały tylko osiem stopni, ale z komunikatów klubu dowiedzieliśmy się, że wszyscy oczekują na przyjazd komisarza toru.

Wszelkie decyzje miały zapaść około godziny 14, ale tak się jednak nie stało. Klub poinformował tylko, że Jury Zawodów ma odbyć posiedzenie około godziny 16.

W międzyczasie obecny na stadionie przy ul. Wrocławskiej dziennikarz Canal+, Piotr Kaczorek w mediach społecznościowych przekazał, że na godzinę 15 zaplanowano wyjazd traktorów. Jeśli te nie zapadałaby się na grząskim torze, to prace miały być kontynuowane, aby ten mecz odjechać zgodnie z planem.

ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Zengota: Nasi juniorzy są świadomi błędów i gotowi do pracy

Nie wszystkim to się podobało. W tym gronie jest m.in. prezydent Zielonej Góry, Janusz Kubicki, który w mediach społecznościowych zamieścił wpis, który cytujemy poniżej w oryginalnej formie zapisu:

"Cyrk i śmiech na sali. Tak należy patrzeć i tak rozumieć na to co się dziej z dzisiejszym meczem, nie dość, że mecz w poniedziałek to jeszcze to. Ktoś na siłę próbuje aby te zawody się odbyły. Tylko czy to będą zawody czy parodia żużla?. Mecz już rano trzeba było odwołać a nie czekać i czekać. Widać jaka pogoda więc co ma się zmienić? To nie jest decyzją Zarządu Klubu (który juz dawno by przełożył zawody) tylko centrali. Moim zdaniem przedłużają bo za dużo było przełożonych meczy, więc na siłę próbują odjechać zawody. No cyrk i jeszcze raz cyrk" - napisał Kubicki.

O komentarz do kwestii odwołanego meczu poprosiliśmy Zbigniewa Fiałkowskiego, wiceprzewodniczącego GKSŻ. - Mecz dostał status meczu zagrożonego w piątek. Klub z Zielonej Góry przygotował się do tego, ale nie napisał ani jednego pisma, żeby ten mecz odwołać. Wszystkie prognozy pogody pokazywały, że w poniedziałek nie powinno być żadnych opadów. GKSŻ nie miała możliwości tego spotkania odwołać, bo na jakiej podstawie? - mówił Fiałkowski dla WP SportoweFakty.

- Komisarz w Zielonej Górze był od niedzieli. Tor był dobrze przygotowany do meczu ze statusem spotkania zagrożonego. Od wieczora do godziny 13 padał deszcz. Po tym opady ustały i myśleliśmy, że uda się przygotować nawierzchnię. Organizator czynił wszelkie starania, żeby coś z tym torem zrobić. Zadecydowaliśmy, że przed godziną 15 spróbujemy osuszyć tor szczotką - dodawał nasz rozmówca.

- Ciągnik z podpiętą szczotką wyjechał na zewnętrzną i pokonał kilkanaście okrążeń. Niestety tor był tak nasączony wodą, że ta zaczęła wychodzić na wierzch. O 15:30 zorganizowaliśmy posiedzenie Jury, na którym ogłosiliśmy obu stronom, że odwołujemy spotkanie ze względu na to, że nie uda się doprowadzić do regulaminowego toru. Kierownicy obu drużyn z aprobatą przyjęli taką decyzję. Muszę też dodać, że na pierwszym posiedzeniu Jury kierownicy obu zespołów z uznaniem przyjęli informację, że będziemy próbować osuszyć tor - kontynuował wiceprzewodniczący GKSŻ.

Zbigniew Fiałkowski odniósł się też do wpisu prezydenta Zielonej Góry, Janusza Kubickiego. - Należy też nadmienić, że pana prezydenta nie było w ogóle na stadionie ani też na torze. Wypowiadanie się w taki sposób nie jest na miejscu - zakończył.

Czytaj także: Jakub Miśkowiak przeszedł do historii! Jako junior przebił legendy Co z występem Woryny w piątkowym meczu? To powiedział menadżer

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×