Żużel. Adam Krużyński o celach Apatora, braku wsparcia klubu przez spółki Skarbu Państwa i murowanym kandydacie do złota

- Sportem, szczególnie takim jak żużel, rządzą niestety pieniądze. Kto je ma, będzie w stanie rywalizować o najwyższe cele - mówi Adam Krużyński, który tłumaczy brak wsparcia w Toruniu spółek Skarbu Państwa i mówi o sile drużyn w PGE Ekstralidze.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Adam Krużyński WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Adam Krużyński
Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Jakiego spodziewa się pan sezonu w PGE Ekstralidze? To może być liga dwóch, a może nawet trzech prędkości? Adam Krużyński, członek rady nadzorczej KS Toruń: Nie jestem przekonany, żeby liga podzieliła się na aż trzy części. Wydaje mi się, że faktycznie w trakcie sezonu możemy mieć sytuację, że będzie pięć zespołów walczących o najwyższe cele i trzy drużyny, które - z równymi szansami - rywalizowały będą o to, by w tej lidze pozostać.

Te trzy zespoły, które będą walczyć o utrzymanie to kto?

Nie będę zbyt oryginalny, kiedy powiem, że oczywiście beniaminek z Krosna. Uważam, że zespołem, który również może mieć kłopoty będzie Unia Leszno. Trzecią drużyną, pomimo całej sympatii do tego klubu, ponownie będzie GKM Grudziądz, głównie z uwagi na to, że jest to zespół swojego toru.

ZOBACZ WIDEO: Janowski o medalu w Grand Prix: Krąży wśród znajomych. Dobrze, że wreszcie jest

Gdzie pan w tej całej układance widzi Apator Toruń?

Naszym celem jest wjechanie do play-offów, ale do ich drugiej rundy, czyli półfinałów i ponownej walki o medale. Chcielibyśmy oczywiście spróbować awansować do finału, bo w zeszłym roku, według nas, wcale tak daleko nie byliśmy od tych decydujących o tytule meczów. Szanse były realne. Wierzę, że w tym roku będziemy mocniejsi. Musimy mieć ambicje i marzenia, by spróbować powalczyć nawet o finał.

Mówi pan, że Apator jest mocniejszy, bo wrócił Emil Sajfutdinow, ale rywale chyba też są mocniejsi niż przed rokiem? Motor Lublin, Sparta Wrocław, Włókniarz Częstochowa te zespoły imponują na papierze…

Oczywiście, że tak. Wydaje mi się, że poza zasięgiem jest zespół z Wrocławia. To jest murowany kandydat chyba nawet do złotego medalu. W Lublinie będzie dużo zależało od nowych zawodników, czyli Jacka Holdera i Fredrika Lindgrena. Jeśli do tego dodamy Bartosza Zmarzlika, to uważam, że Motor nie jest słabszy od drużyny, która zdobywała złoto w poprzednim sezonie. Jedynym znakiem zapytania w Lublinie jest formacja młodzieżowa, która w minionych rozgrywkach była bezkonkurencyjna w lidze.

Uważam, że Apator jest też mocniejszy. Mamy z powrotem Emila Sajfutdinowa. Myślę, że wybór Wiktora Lamparta sprawia, że wcale nie będziemy dużo słabsi na pozycji U24. Szczególnie na swoim torze możemy się spodziewać bardzo dobrej postawy naszego nowego zawodnika. Chcielibyśmy swoje szanse wykorzystać i być może sprawić niespodziankę. W sporcie żużlowym zawsze wszystko weryfikuje tor.

I to pewnie nie od razu w tym sezonie z uwagi na utrudnione przygotowania dla większości klubów…

Dokładnie. Jestem również zdania, że te pierwsze mecze nie muszą wcale odzwierciedlić realnej siły poszczególnych zespołów, bo mamy do czynienia z niezwykle specyficznym początkiem sezonu. Na dwa dni przed startem ligi mieliśmy w nocy przymrozki do minus 5 stopni Celsjusza. Startujemy, bo musimy, ale ten początek sezonu będzie naprawdę sporym wyzwaniem dla zawodników i nie jest on taki, jakby sobie życzyły klubu.

W pierwszych zawodach sezonu przed ligą zawodnicy Apatora szczególnie nie brylowali. Nie obawia się pan o ich formę, że to może się przełożyć również na inaugurację ligi?

Zawodnicy w trakcie przedsezonowych startów robią różne rzeczy, więc nie biłbym tutaj na alarm w kwestii formy reprezentantów Apatora. Oczywiście, jak ktoś jest perfekcyjnie przygotowany, to też niczego nie szuka, punktujemy i pokazuje, że jest w świetnej dyspozycji. U nas na pewno nie wszyscy zawodnicy są na ten moment poukładani ze sprzętem. To pewnie widać na podstawie nie tyle wyników, co samej postawy na torze. Często to jest ważniejsze niż same punkty zdobywane przed sezonem.

Rzadko miewaliśmy tak trudny początek sezonu, bo jednak z reguły wiosna nastawała szybciej. Mimo tych trudności, spodziewam się, że na swoim torze będziemy mocni i przygotowani. Co do wyjazdów, można mieć tutaj być może trochę więcej obaw.

Jak pana zdaniem bez Bartosza Zmarzlika poradzi sobie Stal Gorzów?

Myślę, że w Stali najważniejszą kwestią jest wykrystalizowanie się lidera tej drużyny. Naturalnie wydaje się, że powinien być nim Martin Vaculik. Jeżeli on udźwignie taką rolę i będzie zdobywał zbliżoną liczbę punktów do Bartosza Zmarzlika, to podejrzewam, że Stal wcale nie będzie takim słabym zespołem. Uważam że, gorzowianie przewagą swojego toru będą nadal silną drużyną i nie można jej lekceważyć.

Czyli Stal Gorzów sytuuje pan w bezpiecznym środku tabeli? Nie wymienił pan tej drużyny wśród trójki, która ma walczyć o utrzymanie…

Bo uważam, że na własnym torze zrobią różnicę, czego nie można powiedzieć na przykład o zespole z Leszna. Dużo innych drużyn czuje się już dobrze na torze Unii, a z kolei GKM ma odwieczne problemy z punktowaniem na wyjazdach. Logika zatem podpowiada taki, a nie inny sił, choć to jest tylko sport. Możemy jeszcze wszyscy się zdziwić, bo sezon pokaże zupełnie coś innego.

Jak pana zdaniem poradzi sobie beniaminek z Krosna. Cellfast Wilki wymienia się jako kandydata do spadku, ale gdzie pan upatruje ich szans i możliwości na przedłużenie swojego bytu w PGE Ekstralidze?

Patrząc na zestaw nazwisk w Krośnie, najmniej obaw jest w przypadku Jasona Doyle'a i wydaje mi się, że on tę rolę lidera odegra. Jeżeli za nim coś dobrego się nie zadzieje, szczególnie w osobach Krzysztofa Kasprzaka czy Andrzeja Lebiediewa i Vaclava Milika, to mogą być problemy. Ta druga linia musi być w bardzo dobrej dyspozycji, żeby zespół z Krosna się utrzymał.

Sparta i Motor wyglądają najmocniej na papierze i pewnie ma to odzwierciedlenie w finansach? Te kluby mogą dominować PGE Ekstraligę przez lata?

Sportem, szczególnie takim jak żużel, rządzą niestety pieniądze. Kto je ma, będzie w stanie rywalizować o najwyższe cele. Dzisiaj ta solidność, te fundamenty tych dwóch klubów, choć zbudowane w różny sposób, są podobnie silne. Wydaje się, że faktycznie - szczególnie w przypadku wrocławskiego klubu - możemy mówić o kilkuletniej dominacji. Jeżeli uda się tam jeszcze wychować swojego wychowanka na pozycję młodzieżowca, to w ogóle będziemy mówili o dream teamie.

Apator jako jedyny klub nie ma wsparcia spółek skarbu państwa. Nie zabiegacie o to, czy może z pewnych układów politycznych nie jesteście na liście tych podmiotów wspieranych przez państwowe koncerny?

To jest złożony temat. Szkoda, że akurat dotyczy to nas. Dla osób, które realnie patrzą na rolę państwa w finansowaniu sportu, nie wiem, czy tak mocne zaangażowanie spółek Skarbu Państwa w poszczególne kluby, jest najzdrowszą sytuacją. Być może organizator rozgrywek czy związek sportowy powinien być tym podmiotem, który dysponuje wsparciem i później proporcjonalnie czy zdroworozsądkowo rozdziela te pieniądze na uczestników poszczególnych rozgrywek. Nie mnie to oceniać.

My mamy o tyle trudną sytuację, że po pierwsze klub jest kojarzony z jego właścicielem, który ma przeszłość polityczną po przeciwnej stronie niż ta, która teraz jest u władzy. Przemysław Termiński był senatorem, pełniącym mandat z list Platformy Obywatelskiej. Po drugie, w Toruniu - poza spółką cukrową - nie mamy spółek Skarbu Państwa, które miałyby w naszym mieście siedzibę. To jest kolejny duży kłopot dla nas.

Po trzecie, trzeba powiedzieć uczciwie i nie chcę tu nikogo obrażać, jeżeli popatrzymy na siłę parlamentarzystów toruńskich, na ich rolę w poszczególnych partiach, a szczególnie tej, która dziś jest przy władzy, to nie ma tam tak wyrazistych postaci, jak w Lublinie, Radomiu czy innych miastach. W Toruniu na pewno chętnie skorzystalibyśmy z pomocy jakiejkolwiek, bo jak wszystkim pozostałym klubom, jest ona także nam potrzebna. Natomiast nie bardzo możemy liczyć na takie wsparcie w tej chwili.

Rozmawiał: Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty

Zobacz także:
To nie jest mocna strona Bartosza Zmarzlika
Patryk Dudek: Wiem, że zawodzę najbliższe mi osoby


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×