Żużel. GKM będzie odrzucać wszystkie oferty. Menedżer współczuje zawodnikom

ZOOleszcz GKM ma w kadrze nadwyżkę dwóch seniorów, ale wiele wskazuje na to, że nie odda jeszcze długo żadnego z nich. Do tego czasu grudziądzanie mogą rotować składem. - Sytuacja jest niekomfortowa - mówi nam Jacek Frątczak.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Frederik Jakobsen na prowadzeniu WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Frederik Jakobsen na prowadzeniu
Wadim Tarasienko otrzymał niedawno polski paszport, a po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich okazało się, że będzie wliczany także do limitu polskich seniorów. To świetne wieści dla ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. - Mówimy o gigantycznym wzmocnieniu, które może sprawić, że ta drużyna odniesie historyczny sukces w PGE Ekstralidze - mówi nam Jacek Frątczak, były menedżer klubów z Torunia i Zielonej Góry.

Z pozytywnych rozstrzygnięć w sprawie Tarasienki cieszą się grudziądzcy działacze, ale spory ból głowy czeka trenera Janusza Ślączkę, który musi poradzić sobie z nadwyżką zawodników.

Jak już jednak informowaliśmy, grudziądzanie nie zamierzają zezwolić żadnemu z nich na transfer jeszcze przez długi czas. W klubie nadal nie wiedzą, w jakiej kondycji po poważnej kontuzji będzie Nicki Pedersen. Poza tym Wadim Tarasienko w PGE Ekstralidze będzie mógł startować dopiero po otwarciu okienka transferowego. To wszystko sprawia, że sztab szkoleniowy rozważa rotowanie składem w pierwszych meczach, tak by żaden z żużlowców nie uzyskał 12 punktów, które blokują możliwość wypożyczenia.

- Sytuacja nie jest komfortowa przede wszystkim dla żużlowców. Naprawdę im tego współczuję i to samo powie każdy psycholog. Oni nie są pewni, kto będzie ich pracodawcą w sezonie 2023 i który tor będzie tym domowym. Nie wiedzą też, ile będą zarabiać. Można zatem powiedzieć, że nie znają odpowiedzi na kluczowe pytania. Poza tym to dotyczy większości seniorów. Teraz w Grudziądzu wszyscy muszą zacisnąć zęby i zachować spokój. A jeśli chodzi o rotację i pilnowanie 12 punktów, to zapewniam, że da się to zrobić. Tym nie będą się zajmować jednak zawodnicy, ale trener - podkreśla Frątczak.

Sytuacja GKM-u wydaje się zatem dość trudna. Czy może ona rzutować na wyniki zespołu w pierwszych kolejkach? - Może, ale nie musi. W takich przypadkach warto mieć korzystny terminarz. Pamiętajmy też, że ostateczne rozstrzygnięcia w PGE Ekstralidze nie zapadają ani w kwietniu, ani w maju. O wszystkim i tak decyduje faza play-off, do której awansuje sześć drużyn. Za kilka miesięcy nikt nie będzie pamiętać, co działo się w Grudziądzu do połowy kwietnia, a moim zdaniem ten zespół będzie silniejszy z tygodnia na tydzień. Na razie trzeba zachować spokój - podsumowuje menedżer.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Dudek, Holder i Ferdinand gośćmi Musiała


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×