Odebrał telefon: "zdarzy się coś bardzo tragicznego". Sprawdziło się
Wręcz nieprawdopodobną informacją podzielił się po latach żużlowy menedżer Jacek Frątczak. Ktoś przewidział, że dojdzie do tragedii. I doszło.
To był świetny transfer zielonogórzan. Ward z miejsca stał się liderem zespołu, jechał jak z nut. Aż do 23 sierpnia 2015 roku, gdy wydarzył się fatalny wypadek w meczu Falubazu Zielona Góra z GKM-em Grudziądz.
Australijczyk uderzył plecami o tor i bandę. Zdiagnozowano u niego przerwanie rdzenia kręgowego i obecnie porusza się na wózku inwalidzkim.
- Dostałem telefon z prośbą o zrobienie rewizji dat urodzenia moich zawodników. To odbywało się na początku czerwca. Wtedy powiedziano mi, że w Zielonej Górze zdarzy się coś bardzo tragicznego - wspomniał Frątczak, tłumacząc, że wspomniana przez niego osoba przewidziała wypadek Warda.
Zresztą - nie tylko to. - To zaczęło nabierać kształtów, gdy podczas tej samej rozmowy ta osoba powiedziała mi, że w ciągu tygodnia mój zawodnik zostanie mistrzem świata. Tak też się stało - dodał Frątczak. Tutaj zapewne chodzi o Andreasa Jonssona, który w połowie czerwca 2015 roku wywalczył z reprezentacją Szwecji mistrzostwo świata w drużynie. Wtedy Szwed był żużlowcem Falubazu.
Zobacz też:
Żużel. Tadeusz Zdunek: Stałem się obiektem hejtu, a to zawodnicy jechali słabo [WYWIAD]
Żużel. Zmiana przepisów zaszkodzi ligom zagranicznym? Były menedżer zabrał głos
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>