Żużel. Brutalna prawda o Australijczyku. To jego koniec w polskiej lidze?
Nie ma w tarnowskim środowisku osoby, która nie żałowałaby, że zdecydowano się zakontraktować Troya Batchelora. Australijczyk zupełnie nie przygotował się do polskiej ligi pod wieloma względami, o czym świadczy jego kompromitująca średnia biegowa.
Nie ma się więc co dziwić, że działacze Unii żałują, że sprowadzili Batchelora do swojej drużyny. Gdy jednak przeanalizuje się wyniki 35-latka z poprzednich sezonów, to można zauważyć tendencję spadkową. Nie będzie zatem nadużyciem stwierdzenie, że Australijczyk trafił do Tarnowa tylko i wyłącznie za nazwisko. W końcu jeszcze w 2015 roku był pełnoprawnym uczestnikiem Grand Prix. W sumie w cyklu wyłaniającym indywidualnego mistrza świata startował przez dwa lata i w tym czasie dwukrotnie stawał na podium pojedynczych turniejów.
Trudno tak naprawdę wytłumaczyć, co stało się z jeźdźcem, który miał niemały potencjał. W Unii Tarnów także nie potrafią zrozumieć tego, że Batchelor, z uczestnika cyklu Grand Prix, stał się zawodnikiem, który ma problem ze zdobywaniem jakichkolwiek punktów na najniższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Działacze Jaskółek nie dali się nabrać po raz drugi i nawet chwili nie zastanawiano się nad tym, by nie przedłużać kontraktu z Australijczykiem. Współpraca z 35-latkiem została zakończona zaledwie po roku i nikt z tego powodu rozpaczać nie będzie.
Postawa Batchelora jest o tyle zaskakująca, że przecież spokojnie mógłby on być solidnym punktem nawet w którejś z pierwszoligowych drużyn. W przypadku Australijczyka z pewnością nie chodzi o wiek, bo przecież dużo starsi zawodnicy od niego z dobrym skutkiem rywalizują w polskiej lidze, jak choćby 40-letni Niels Kristian Iversen, 38-letni Kenneth Bjerre czy 37-letni Antonio Lindbaeck. Największym problemem wydaje się podejście Batchelora do żużla. Bez drastycznej zmiany w tym aspekcie o poprawę wyników może być bardzo trudno.
Po tak fatalnym sezonie wydaje się jednak, że przyszłość Australijczyka w polskiej lidze jest jasna. Raczej żaden klub nie skusi się na angaż zawodnika, który nie podchodzi profesjonalnie do swoich obowiązków. Niewątpliwie bardziej opłacalne jest danie szansy znacznie młodszym i bardziej perspektywicznym zawodnikom, którzy chcieliby coś w żużlu osiągnąć.
Zobacz także:
Cieślak ma spore pole do popisu
Ta drużyna potrzebuje wzmocnień
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>