Żużel. Polacy jadą o finał rozgrywek. Pierwszy występ Zmarzlika w roli trzykrotnego mistrza świata

We wtorek na torach Bauhaus-Ligan rozegrane zostaną mecze półfinałowe. Ściganie tego wieczoru zaplanowano w Malilli oraz w Hallstavik. Standardowo nie zabraknie Polaków.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Bartosz Zmarzlik i Dominik Kubera WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik i Dominik Kubera
Pierwszy półfinał Bauhaus-Ligan rozegrano 14 września. Wówczas to w Gislaved tamtejsze Lwy rywalizowały z Dackarną Malilla. Niespodziewanie lepiej w ten mecz weszli przyjezdni, którym po sześciu wyścigach udawało się utrzymywać dwupunktowe prowadzenie.

Momentem zwrotnym była końcówka drugiej i początek trzeciej serii, kiedy to w biegach od siódmego do dziewiątego gospodarze zadali dwa podwójne ciosy i raz dołożyli przeciwnikowi 4:2. W efekcie z 17:19 zrobiło się 27:21 i tego Lejonen nie oddało już do końca.

Ostatecznie Bartosz Zmarzlik i spółka wygrali 49:41, a mistrz świata wywalczył 13 punktów z bonusem. Tyle samo dorzucił Dominik Kubera, a skuteczny był też tego dnia Jarosław Hampel (10+3). Tego trzeciego we wtorek zabraknie. Zastąpi go Patryk Dudek.

ZOBACZ WIDEO Ekspert ocenia zmianę w regulaminie i wskazuje kluby, które zyskają najwięcej

W drużynie Dackarny prym wiódł Brady Kurtz (12), a nasz polski rodzynek w zespole Gwiazd - Maciej Janowski dowiózł do mety osiem punktów. Pokonać u siebie Lejonen będzie bardzo trudno, ale nie jest to zadanie z tych niemożliwych do realizacji.

Dla Bartosza Zmarzlika będzie to powrót do Malilli po zaledwie kilkudziesięciu godzinach i pierwszy występ w roli nowego, a zarazem i trzykrotnego indywidualnego mistrza świata. Przypomnijmy, że gorzowianin tytuł zapewnił sobie właśnie na G&B Arenie, a to wszystko miało miejsce w minioną sobotę.

Drugi półfinał rozegrano z kolei dopiero w poniedziałkowy wieczór (19 września), bowiem w pierwotnym terminie plany zawodników pokrzyżowała pogoda. Tym razem wszystko poszło zgodnie z planem, a na Smedstadion górą byli Kowale, którzy wygrali z Rospiggarną 55:35.

Najskuteczniejsi zawodnicy w obu ekipach wywalczyli po dwanaście oczek, tyle że wśród gospodarzy takich zawodników było aż trzech: Grzegorz Zengota (12+3), Kacper Woryna (12+1) oraz Daniel Bewley (12+1). Wśród gości ambitnie walczył Matej Zagar (12+1), ale zabrakło mu wsparcia kolegów, którzy w piątkę dorzucili zaledwie 23 "oczka".

Rospiggarna na własnym torze na pewno będzie groźna i żądna rewanżu, jednak wydaje się, że kwestia półfinału w tej parze jest już rozstrzygnięta.

Awizowane składy:

Dackarna Malilla - Lejonen Gislaved 

Dackarna: 1. Maciej Janowski, 2. Frederik Jakobsen, 3. Rasmus Jensen, 4. Nicolai Klindt, 5. Brady Kurtz, 6. Jacob Thorssell, 7. Ludvig Lindgren

Lejonen: 1. Dominik Kubera, 2. Mathias Thoernbloem, 3. Patryk Dudek, 4. Oliver Berntzon, 5. Bartosz Zmarzlik, 6. Ben Basso, 7. Casper Henriksson

Rospiggarna Hallstavik - Eskilstuna Smederna 

Rospiggarna: 1. Szymon Woźniak, 2. Victor Palovaara, 3. Kim Nilsson, 4. Andrzej Lebiediew, 5. Timo Lahti, 6. Tomasz Gapiński, 7. Matej Zagar

Smederna: 1. Daniel Bewley, 2. Pontus Aspgren, 3. Grzegorz Zengota, 4. Robert Lambert, 5. Kacper Woryna, 6. Johannes Stark, 7. Michael Jepsen Jensen

Czytaj także:
Rośnie kolejny talent w Europie
Na brak ofert nie narzekał. Wyjaśnia powody, dla których nie zmienił klubu

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Dackarna Lejonen odrobi straty do Lejonen Gislaved?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×