Żużel. Szymon Woźniak ocenia GP w Gorzowie. Mówi o trzech różnych torach
- Czułem, że mogłem namieszać, ale mam pecha, bo w najważniejszych zawodach międzynarodowych, w których startuję, zawsze pada deszcz i warunki nie są normalne. W Gorzowie jednego wieczoru mieliśmy trzy różne tory - mówi po SGP Szymon Woźniak.
Reprezentant Moje Bermudy Stali Gorzów na potwierdzenie tych słów przywołał inne swoje deszczowe występy na arenie międzynarodowej. - Jechałem kilka lat temu w Grand Prix z dziką kartą i też przed zawodami spadł deszcz. Występowałem w Speedway od Nations w Lublinie w strasznych warunkach, bo jeździliśmy praktycznie w deszczu. Kolejny raz otrzymałem dziką kartę na Grand Prix i znowu deszcz przed zawodami. Żałuję, że w tych międzynarodowych imprezach nie mogę się pokazać w normalnych warunkach, bo czuję się na to gotowy i mógłbym namieszać - przyznał.
Warunki torowe rzeczywiście były niecodzienne, a żużlowcy musieli sobie radzić w skrajnie różnych okolicznościach. - Tak naprawdę to mieliśmy trzy różne tory podczas jednych zawodów. Po opadach deszczu zrobił się bardzo śliski, później zaczął się robić bardzo przyczepny, a na koniec turnieju był twardszy. Mieliśmy trzy różne nawierzchnie. Totalnie nie poradziłem sobie na tym torze. Źle dopasowałem sprzęt, nie mogłem się połapać, a to są zawody, w których rywale nie wybaczają błędów - podkreśla Woźniak.
Na podium Grand Prix w Gorzowie stanęło jednak trzech żużlowców, którzy na co dzień reprezentują barwy miejscowej drużyny. Wygrał po raz pierwszy w karierze Anders Thomsen, drugi był Martin Vaculik, a trzeci Bartosz Zmarzlik. - Gratuluję całej trójce. Fajnie, że dali kibicom dużo radości. Mamy Stalowe podium. Oni sobie dali radę. Ja nie poradziłem sobie w tych warunkach. Szkoda, ale już myślę o niedzielnym meczu w Częstochowie - zakończył Szymon Woźniak.
Zobacz także:
Niespodzianka w Grand Prix w Gorzowie
Twardziel przykuty do wózka
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>