Justyna Kowalczyk druga w Davos, najlepsza Marit Bjoergen

Daniel Ludwiński 11 Grudnia 2010, 13:15

Dawno już nie było sytuacji, aby Justyna Kowalczyk w biegu indywidualnym ze startem co trzydzieści sekund została doścignięta przez zawodniczkę startującą po niej, a tak właśnie stało się w Davos. Polka pobiegła w Szwajcarii świetnie, jednak na Marit Bjoergen to nie wystarczyło, bo ta w sobotę zaprezentowała poziom niedościgły dla nikogo. Norweżka, która w nowym sezonie nie doznała jeszcze goryczy porażki i wygrała wcześniej w Gaellivare oraz w Kuusamo, w Davos ponownie okazała się najlepsza, tym razem na dystansie 10 kilometrów stylem klasycznym.

Zawody w Szwajcarii zapowiadały się naprawdę ciekawie, gdyż na liście startowej znalazły się po absencji w Duesseldorfie wszystkie czołowe biegaczki - zabrakło tylko chorych Szwedek, Anny Haag i Charlotte Kalli. Mimo to walka o wygraną rozstrzygnęła się bardzo szybko. Bjoergen miała najlepszy wynik już na pierwszym punkcie pomiaru czasu i następnie na każdym kolejnym kilometrze tylko powiększała swoją przewagę nad rywalkami. Efekt był więc taki, że już na półmetku konkurencji wiadomo było, że Norweżka zwycięży po raz kolejny. Po pokonaniu kolejnych kilometrów, gdy do mety pozostawały już tylko trzy, Bjoergen była już blisko doścignięcia Kowalczyk. Ta sztuka udała się jej przed finiszem i obydwie przekroczyły linię mety jedna po drugiej, niemalże razem. Dzięki kolejnemu zwycięstwu Norweżka ponownie powiększyła swoją przewagę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, gdyż w Davos wywalczyła następne sto punktów.

-> Zobacz klasyfikację generalną Pucharu Świata

Ale mimo tej porażki z Bjoergen Justyna Kowalczyk i tak tuż po ukończeniu biegu była uśmiechnięta i zadowolona ze swojego wyniku, do czego miała pełne prawo. Na trasie została wprawdzie doścignięta przez rywalkę, jednak pobiegła na tyle dobrze, że mimo tej straty pół minuty i tak zajęła drugie miejsce. Polka obok Therese Johaug jako jedyna straciła do zwyciężczyni stosunkowo niewiele – pozostałe biegaczki traciły do niej grubo ponad półtorej minuty. W sobotę Kowalczyk o drugą pozycję walczyła właśnie z drugą z Norweżek. Różnica między nimi cały czas była niewielka, jednak w końcówce nasza biegaczka sporo zyskała i wygrała z Johaug i blisko dziesięć sekund. Zajmując drugą lokatę Polka niejako przełamała dotychczasową niemoc w Davos, gdyż trasa w Szwajcarii była do soboty jedną z niewielu, gdzie Kowalczyk nie wywalczyła jeszcze podium. Wynik uzyskany w tym biegu oznacza także, że nasza biegaczka wyrównała swoje najlepsze osiągnięcie w tym sezonie, gdyż wcześniej druga była także w mini Tourze w Kuusamo. Zarówno Kowalczyk, jak i polscy kibice, mogą być więc naprawdę zadowoleni z jej sobotniego wyniku.

-> Justyna Kowalczyk: Jestem zadowolona, bo to moje pierwsze podium w Davos

Za plecami trójki najlepszych czwarty wynik uzyskała Aino Kaisa Saarinen, która wróciła w Davos do rywalizacji po kontuzji. Finka miała niski numer startowy, ruszała na trasę jako pierwsza z faworytek, i pokazała, że mimo przerwy w treningach i startach bardzo szybko wróciła do formy. W Szwajcarii Saarinen nie była jeszcze w stanie walczyć o miejsce na podium, jednak znalazła się tuż za nim, choć trzeba przyznać, że jej starta do trójki najlepszych była spora. W czołówce nie zabrakło niespodzianek - miejsca od szóstego do ósmego zajęły kolejno Masako Ishida, Marte Elden i Krista Lahteenmaki.

W sobotę w Davos rozegrany zostanie jeszcze bieg mężczyzn na dystansie 15 kilometrów stylem klasycznym. Na niedzielę zaplanowano natomiast sprinty.