"Sportowa jazda to nie gra w szachy". W Polsce przybywa dzieci na motocyklach
Shreyas Hareesh miał 13 lat i uchodził za "cudowne dziecko". Jego śmierć poruszyła internautów. Część z nich kwestionuje to, czy tak młode osoby powinny trenować na motocyklach. Jednak im szybciej motocyklista zacznie treningi, tym lepiej dla niego.
"Na czym polegała jego cudowność? Czy na tym, że w wieku 13 lat człowiek nie jest w stanie zrozumieć podstawowych praw fizyki i fizjologii?" - to komentarz jednego z czytelników WP SportoweFakty pod tekstem o śmierci młodego Hindusa. Inny dodał, że "takie śmiertelne niebezpieczne sporty powinny być dozwolone od 18 lat - w Polsce również".
Im szybciej, tym lepiej
Osoby uprawiające sport godzą się z ryzykiem. Dziecko grające w piłkę nożną ryzykuje, że na wczesnym etapie życia złamie nogę albo uszkodzi więzadła w kolanie. W żużlu, motocrossie czy wyścigach motocyklowych młody zawodnik musi się liczyć z siniakami, złamanymi obojczykami, w najgorszym razie - śmiercią.
ZOBACZ WIDEO: GKM stawia na wychowanków. Wydana kwota na szkolenie robi wrażenieMotorsport jest niebezpieczny i mimo ogromnej poprawy bezpieczeństwa na przestrzeni lat, ryzyko wypadku i ciężkiej kontuzji nigdy nie spadnie do zera. O tym, że pomysły sugerujące rozpoczynanie przygody z motocyklem od 18. roku życia nie poprawią bezpieczeństwa, świadczą wypadki śmiertelne doświadczonych zawodników. Gdybyśmy wprowadzili takie idee w życie, zaledwie 28-letni Bartosz Zmarzlik nie zmierzałby właśnie po czwarty w karierze tytuł mistrza świata. Gorzowianin rozpoczął treningi na miniżużlu mając 6 lat.
W Hiszpanii i Włoszech, gdzie szkolenie jest najbardziej rozwinięte, normą jest kupowanie motocykli 5-latkom. Podobne zjawisko coraz częściej ma miejsce w Polsce, co ma związek z rozpowszechnieniem się dość tanich motocykli, popularnych pit-bike'ów. Można je kupić nawet za 2-3 tys. zł. Uczą one obycia z motocyklem, techniki i podstawowych nawyków.
Nawet 5-letnie dziecko może czuć się bezpiecznie
W motorsportowym świecie trzeba mierzyć siły na zamiary. Małe dzieci rywalizują na motocyklach o niewielkiej pojemności, które rozwijają małe prędkości. Ich treningowe obiekty najczęściej wielkością przypominają niewielki parking pod galerią handlową. Myli się ten, kto sądzi, że najmłodsi wypuszczani są na duże obiekty i od razu pędzą z gigantycznymi prędkościami.
- Motocykl musi być dostosowany do wzrostu i umiejętności szkraba. Na rynku jest wiele propozycji dla najmłodszych, poczynając od motorków z w pełni automatycznym sprzęgłem i bez biegów, na których przygodę może rozpocząć nawet 4-latek. Rodzic bezwzględnie musi angażować się w utrzymanie motocykla swojej pociechy. Po każdym treningu należy dopilnować dokręcenia wszystkich śrub w motocyklu - wyjaśnia Bogielczyk.- Pod żadnym pozorem, dziecko nie może uprawiać sportu motocyklowego w butach do tego nieprzeznaczonych. Kask i ochraniacze dedykowane dla dzieci, przystosowane są do ich anatomii oraz mają niższą wagę niż odzież dla dorosłych - dodaje współzałożyciel Track Academy i dyrektor sekcji enduro w KKS Polonia Wrocław.
Polska talentami stoi
Rosnąca świadomość rodziców i coraz lepsza infrastruktura motorsportowa w Polsce sprawiają, że obecnie łatwiej o treningi pod okiem ekspertów, niż jeszcze kilkanaście lat temu. Ćwiczenia na małym placu asfaltowym, pod okiem profesjonalnego instruktora, to wydatek rzędu 150 zł. W tej kwocie otrzymamy indywidualny, pojedynczy trening.
- Koszt wjazdu na homologowany tor asfaltowy oscyluje między 250 a 500 zł w zależności od obiektu. W przypadku zajęć enduro i motocross, we Wrocławiu jest to wydatek rzędu 175 zł za cztery treningi w miesiącu - wylicza Bogielczyk.
To wszystko przekłada się na sukcesy młodych zawodników. Polski żużel czekał wiele lat na tytuł mistrza świata w wykonaniu Tomasza Golloba, podczas gdy Bartosz Zmarzlik już wkrótce najpewniej będzie miał cztery czempionaty na koncie. Również w wyścigach motocyklowych wiedzie nam się coraz lepiej. Chociaż obecność Polaka w MotoGP to melodia przyszłości, to Daniel Blin debiutował w mistrzostwach świata klasy Supersport 300 jako 16-latek.
Świetnie rozwijają się też kariery zaledwie braci Olga (17 lat) i Milana Pawelców i (16 lat). Młodszy z nich w ubiegły weekend wygrał wyścig czwartej rundy motocyklowych mistrzostw Europy Alpe Adria klasy Superstock 1000. Ich sukcesy nie byłyby możliwe, gdyby nie świadoma i odważna decyzja rodziców, którzy zaakceptowali ryzyko czyhające na ich pociechy w motorsporcie.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- GP Las Vegas droższe niż sądzono. F1 szykuje się na ogromne koszty
- Formuła 1 ma swojego Vanna Ly. Oszust, który udawał miliardera
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>