Wojciech Fibak wierzy w sukces Łukasza Kubota: Są czynniki, które będą sprzyjać "naszej" parze

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wojciech Fibak niezmiennie wierzy w zwycięstwo Łukasza Kubota i Marcelo Melo w londyńskich Finałach ATP World Tour. - Przed sobotnim meczem napisałem do Łukasza, że zmasakrują kolejnych rywali - przyznał. Wielki finał zostanie rozegrany w niedzielę.

W sobotnie popołudnie Łukasz Kubot i Marcelo Melo pewnie pokonali parę Ryan Harrison i Michael Venus 6:1, 6:4. - Harrison i Venus odstają od reszty par półfinałowych. Trzy pozostałe pary grają najlepiej technicznie i taktycznie. Można jeszcze dodać do nich Francuzów Herberta i Mahuta, ale ich wyeliminowały problemy zdrowotne. Harrison jest najlepszym singlistą spośród półfinalistów pod względem rankingu, ale nie gra technicznie poprawnie debla. Piłka po jego forhendzie unosi się w górę i łatwo ją zbijać przy siatce - powiedział Wojciech Fibak.

- Harrison mógłby się wiele nauczyć od mojego partnera Toma Okkera, który także operował takim topspinem, ale jego piłka z forhendu najpierw unosiła się w górę, a na poziomie siatki już opadała. Amerykanin i Nowozelandczyk odbiegali od Łukasza i Marcelo pod względem taktycznym i technicznym. Nie można grać tak pasywnie w deblu, zostawać na linii końcowej po serwisie. Przed spotkaniem napisałem do Łukasza, że oni ich zmasakrują. Będzie to po prostu łatwiejszy mecz - dodał triumfator 15 turniejów ATP w singlu i 52 w deblu.

W piątek Kubot i Melo doznali jedynej jak na razie turniejowej porażki, gdy lepsi od nich okazali się Jamie Murray i Bruno Soares. - Po tym meczu pocieszałem Łukasza, że dobrze się stało. Oni oczywiście nie chcieli przegrać, ale w ten sposób uniknęli trudniejszego półfinału z Kontinenem i Peersem. To jest pewien absurd tych rozgrywek. Często mecze tak się układają, że okazuje się, iż porażka jest korzystna. W drugim półfinale spotkały się dwie bardzo dobre pary i dla obu był to mecz o wszystko. Gdyby Murray i Soares wygrali, to może w niedzielę nie byłoby im łatwo powtórzyć piątkowego zwycięstwa. Nie jest łatwo wygrać z kimś dwa razy z rzędu i to jeszcze w takich warunkach halowych.

Ostatecznie do finału londyńskiego Masters awansowali Henri Kontinen i John Peers, którzy pokonali Murraya i Soaresa 7:6(2), 6:2. Decydujący mecz rozpocznie się o godz. 16:30 naszego czasu. Fibak niezmiennie wierzy w sukces polsko-brazylijskiej pary. - Łukasz i Marcelo są już doświadczeni i w pełni profesjonalni. Łukasz przeniósł ten profesjonalizm z singla na debla. Do tego również przeniósł go na swojego brazylijskiego partnera. Brazylijczycy mają taką naturę jak Grecy czy Włosi. To kultura taka latynoska, czyli dosyć luźna. Teraz pracuje z nimi cały sztab, który dba o ich formę i zdrowie. Łukasz i Marcelo mają też kilka godzin więcej na odpoczynek i mobilizację na mecz finałowy od drugiego debla. To są czynniki, które będą sprzyjać "naszej" parze.

Nasz legendarny tenisista dwukrotnie (1978, 1979) grał razem z Tomem Okkerem w finale turnieju Masters, ale za każdym razem lepsi byli Peter Fleming i John McEnroe. - Bryanowie wygrali więcej tytułów, ale uważam, że najlepszą parą w historii byli McEnroe i Fleming. Ten pierwszy jest dla mnie najlepszym deblistą wszech czasów. To były czasy, kiedy wszyscy najlepsi singliści grali debla. Tak że grałem dwukrotnie w Finałach ATP, ale występowałem również i dwukrotnie wygrywałem bardziej prestiżowe wtedy turnieje WCT. Zdobywając tytuł WCT, zostawało się mistrzem świata. To był ważniejszy cykl od ATP, które się dopiero rodziło - przyznał Fibak.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Skoki narciarskie na stadionach? Myślę, że pójdziemy w tym kierunku

Źródło artykułu: