Tomasz Skrzypczyński: To być może jedyna szansa Radwańskiej (komentarz)

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA
PAP/EPA
zdjęcie autora artykułu

Start Agnieszki Radwańskiej na tegorocznym Roland Garros to duże ryzyko. Polka przystępuje do turnieju bez odpowiedniego przetarcia na kortach ziemnych i z dopiero co wyleczoną kontuzją stopy.

20 wygranych turniejów WTA, finał Wimbledonu, dwa półfinały Australian Open, liczne zwycięstwa nad najlepszymi tenisistkami świata. Przez kilkanaście lat kariery sukcesy omijały Agnieszkę Radwańską niemal tylko w Paryżu. Na tamtejszej mączce polska tenisistka męczy się od zawsze. Czy są jakiekolwiek przesłanki by teraz miało być inaczej?

Niestety, trudno je dostrzec. Polka przygotowywała się do Roland Garros w ekspresowym tempie - wszystko z powodu problemów ze stopą. Doskwierała ona jej od wielu miesięcy, jednak wiosną sytuacja pogorszyła się na tyle, że Radwańska była zmuszona wycofać się z imprezy w Madrycie. Nie zagrała także w Rzymie.

Pojawiło się realne zagrożenie, że po raz pierwszy w profesjonalnej karierze Radwańska ominie turniej wielkoszlemowy. Polka zdołała się jednak wykurować i na paryskich kortach ją zobaczymy. Czy jednak aby na pewno występ we French Open to dla niej dobra informacja?

Nie jest bowiem tak, że przed kontuzją Polka zachwycała swoją dyspozycją i uraz przerwał jej serię sukcesów. Ba, wręcz przeciwnie. Od styczniowej imprezy w Sydney nie udało się jej wygrać na jednym turnieju dwóch meczów z rzędu. Formy nie było i trudno przypuszczać, że problemy ze zdrowiem pomogły w jej odzyskaniu.

Po drugie, zwłaszcza na początku Radwańska będzie oszczędzała kontuzjowaną stopę, co przy jej stylu gry będzie trudne. Polka bazuje na świetnej grze defensywnej i bieganiu do każdej piłki. Czy jej stopa to wytrzyma? A w Paryżu trzeba biegać jeszcze więcej, bo wymiany są dłuższe niż choćby na Wimbledonie. Wszystko przez nawierzchnię.

Właśnie, nawierzchnia. Najlepszym wynikiem "Isi" w Paryżu był ćwierćfinał w 2013 roku, co już uznano za duży sukces. Tak to trzeba nazwać, bo wcześniej zdarzały się jej porażki w początkowych rundach. Mączka nie leży Radwańskiej i nie ma co się obrażać na rzeczywistość. Tak już jest i koniec. Trudno się spodziewać, by akurat teraz, na przekór wszystkiemu i wszystkim zadziwiła świat.

Krakowianka wystąpi w Paryżu z marszu i właśnie świeżość może być jej największym atutem. Gdy kilka tygodni temu rozmawiałem z Paweł Ostrowskim ten przekonywał mnie, że czasem lepiej gra się bez przygotowania, gdy głowa nie jest obciążona presją. - Tak można wygrać turniej - mówił. Dodawał także, że brak występu w Paryżu mógłby spowodować spustoszenie w psychice Polki.

Trener zna Radwańską więc na pewno wie o czym mówi. Boję się jedynie, że szybkie odpadnięcie z turnieju także może spowodować skazę na jej psychice, ale przede wszystkim pogorszyć stan jej stopy. A zdrowie będzie naszej znakomitej tenisistce potrzebne, by pokazać się z dobrej strony na ukochanym Wimbledonie, gdzie ma zdecydowanie większe szanse na sukces niż w Paryżu.

Agnieszka Radwańska wielką tenisistką jest. We Francji musi jednak liczyć przede wszystkim na uśmiech losu. Jak na razie ten jej sprzyja. W pierwszej rundzie zmierzy się z grającą z dziką kartą Fioną Ferro, uplasowaną dopiero na 201. miejscu w rankingu WTA.

ZOBACZ WIDEO Intercars RSMP: Ruszył 14. Rajd Gdańsk Baltic Cup

Źródło artykułu: