Novak Djoković: Udowodniłem, że stać mnie na kolejne zwycięstwo w Wimbledonie

Novak Djoković nie ukrywał wielkiej radości po zwycięskim finale Wimbledonu. Serb również docenił klasę Rogera Federera i wyjaśnił, skąd się wziął jego nietypowy sposób celebrowania radości.

Marcin Motyka
Marcin Motyka
- W takich meczachnależy zachowywać spokój. Po ostatniej akcji wyrzuciłem z siebie wszystkie emocje. Mimo że to mój trzeci tytuł w Londynie, mam wrażenie, jakby był pierwszy - mówił Novak Djoković na konferencji prasowej.
W niedzielnym finale Serb pokonał 7:6(1), 6:7(10), 6:4, 6:3 Rogera Federera i zdobył trzeci wimbledoński tytuł. - Roger grał tu niesamowicie przez cały turniej. Zasłużył na finał. On zmusza rywala do ciężkiej pracy o każdy punkt. Szczególnie na trawie gra bardzo szybko i odbiera czas, którego zawodnicy grający z głębi kortu potrzebują. Żaden z innych tenisistów nie jest tak utalentowany, jak Federer. On wygrywa swoje gemy serwisowe w 30 sekund. Nie przeszkadzało mi, że kibice byli w większości za nim. Spodziewałem się tego. To mistrz na korcie i poza nim oraz ktoś, kto jest bardzo lubiany - docenił klasę swojego rywala. Dla Djokovicia to dziewiąty wielkoszlemowy tytuł w karierze. - Nie starałem się nikomu nic pokazywać. Udowodniłem, że stać mnie na kolejne zwycięstwo w Wimbledonie. Choć bardzo się cieszę z moich dotychczasowych sukcesów, nie widzę powodu, by być usatysfakcjonowanym moimi osiągnięciami, bo miałem kilka wielkoszlemowych finałów, w których powinienem był zwyciężyć. Gdyby jednak ktoś mi jako 14-latkowi powiedział, że w wieku 28 lat będę miał takie wyniki, wziąłbym to w ciemno. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele lat gry, w których zamierzam dać z siebie wszystko.

Belgradczyk podkreślił, że do dobrej gry w Wimbledonie zmotywowała go porażka w finale Rolanda Garrosa. - Byłem rozczarowany i miałem złamane serce. Nauczyłem się jednak tego, że w sporcie musisz szybko się otrząsnąć i zostawić takie sprawy za sobą. Niepowodzenie w Paryżu mnie zmobilizowało. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Staram się wyciągać wnioski. Gdyby Wimbledon nie był kilka tygodni po Rolandzie Garrosie, być może skończyłby się dla mnie inaczej.



Po finale lider rankingu ATP skonsumował źdźbło trawy. - Będąc dzieckiem, gdy marzyłem o triumfie w Wimbledonie, wymyśliłem sobie, że w ten sposób będę celebrował zwycięstwa w tym turnieju - wyjaśniał, żartując: - Organizatorzy zapewnili mnie, że tutejsza trawa jest bezglutenowa i całkowicie naturalna, więc mogłem ją zjeść. W tym roku smakowała wyjątkowo dobrze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×