Puchar Federacji: Petra Kvitova ma nadzieję, że kibice dodadzą jej energii
W najbliższy weekend Czeszki powalczą o ósmy tytuł w Pucharze Federacji. Podopieczne Petra Pali zdominowały te rozgrywki w ostatnich latach.
Zawodniczki chwalą sobie w O2 Arenie szybszą nawierzchnię, na której w 2012 roku pokonały Serbki. Dwa lata temu w tej hali triumf święcili także mężczyźni w Pucharze Davisa. - Jest dobrze, umiarkowanie szybko oraz idealna rotacja na lewą stronę, czego potrzebowaliśmy. Na takiej nawierzchni bardzo istotny jest serwis oraz dwa pierwsze uderzenia, co wymaga koncentracji - powiedziała Šafářová. - Jest dosyć szybko, co dla każdej z nam będzie dobre - dodała Karolína Plíšková.
Poza rezerwową Hlaváčkovą, która narzekała na problemy z mięśniem uda, żadna z pozostałych tenisistek nie zgłosiła kapitanowi zdrowotnych problemów. Šafářová w ciągu ostatniego tygodnia trenowała w Prościejowie wspólnie z Kvitovą i korzystała z pomocy Jiříego Nováka, byłego piątego tenisisty rankingu ATP. Plíšková w Sofii była zawodniczką rezerwową i rozegrała jeden mecz, w którym przegrała z Flavią Pennettą. W Bułgarii grała w wielkiej hali, ale praktycznie przy pustych trybunach. - Atmosfera tutaj będzie niesamowita. Świetnie byłoby móc zagrać w finale u siebie, ale prawdopodobnie będzie trochę nerwowości, zobaczymy co z tego wyjdzie - powiedziała Plíšková. Choć jest debiutantką w drużynie nie czuje jakiegoś dyskomfortu. - Jeszcze jeden dzień i się przyzwyczaję, ale nie jestem zdenerwowana, czuję się dobrze w drużynie - stwierdziła.
We wtorek do drużyny dołączyła Kvitová. Liderka Czeszek ma nadzieję, że odpowiednio się zregenerowała i wydobędzie z siebie jakieś pokłady energii. Po porannym treningu mistrzyni Wimbledonu wyglądała na trochę wychudzoną. - Ostatnio wiele osób mi o tym mówi. W ogóle ostatnio o mnie mówią - próbowała żartować. - Sezon jest trochę długi, wolałabym odpocząć. Ale zagrać w Masters, a następnie w finale Pucharu Federacji chciałaby każda zawodniczka, a ja nie jestem wyjątkiem. Po długiej podróży z Azji kilka dni odpoczywała. - Zrobiłam sobie taką moją zmianę czasu. Ale jestem zdrowa, nic mnie nie boli, to jest najważniejsze - powiedziała mistrzyni Wimbledonu dla portalu sport.cz.Kvitová pamięta finał z 2012 roku i wielkie święto po triumfie nad Serbią. - Mam nadzieję, że energia, która zawsze tutaj płynęła od ludzi, zostanie mi od nich ponownie przekazana - stwierdziła czwarta rakieta globu. A co sądzi o korcie, na którym odbędzie się finał w najbliższy weekend? - Jest szybki, kilka treningów wystarczy, by się przyzwyczaić. Da się kontrolować uderzenia, oczywiście bardzo pomocny jest dobry serwis. Głównie chodzi o to, że piłka bardziej skręca na lewą stronę.
Leworęczne Kvitová i Šafářová od kilku lat stanowią o sile czeskiej drużyny. W najbliższy weekend podopieczne Petra Páli powalczą o trzeci tytuł w ciągu czterech lat (wcześniej w 2011 i 2012). Pozostałych pięć triumfów na przełomie lat 70. i 80. XX wieku święciła Czechosłowacja.
Petr Pala i jego drużyna powalczą o trzeci triumf w Pucharze Federacji