ATP Monte Carlo: Jerzy Janowicz starciem z Michaelem Llodrą rozpoczyna sezon na ceglanej mączce
Jerzy Janowicz inauguruje swoje występy na kortach ziemnych. Rywalem Polaka w I rundzie turnieju ATP w Monte Carlo będzie Michael Llodra, jeden z najbardziej efektownie grających tenisistów w Tourze.
Po okresie gry na kortach twardych cykl ATP World Tour przenosi się na korty ziemne. Wprawdzie już w ubiegłym tygodniu odbyły się dwa turnieje na ceglanej mączce (w Casablance i Houston), ale tradycyjnie za początek tego okresu sezonu uznaje się turniej rangi ATP Masters 1000 w księstwie Monako.
Na przepięknie położonych kortach Monte Carlo Country Clubu o ostatnich niepowodzeniach będzie starał się zapomnieć Jerzy Janowicz. Najlepszy polski tenisista tenisista ma za sobą bardzo trudny czas. Nie wygrał ani jednego meczu w marcowych turniejach Masters 1000 w Indian Wells i Miami, dodatkowo przegrał także dwa pojedynki w konfrontacji Polski z Chorwacją w Pucharze Davisa, a na konferencji prasowej po spotkaniu z Marinem Ciliciem dosadnymi komentarzy wywołał prawdziwą burzę w polskich mediach.W ubiegłym sezonie Janowicz również dość udanie prezentował się w zmaganiach głównego cyklu na kortach ziemnych, jednak długo musiał czekać na pierwsze zwycięstwo. Zarówno w Monte Carlo - przegrana z Kevinem Andersonem - jak i w Barcelonie, gdzie uległ Albertowi Ramosowi, poniósł porażki w swoich pierwszych meczach.
Przełom nastąpił w Madrycie. 23-latek z Łodzi pokonał Sama Querreya, a w II rundzie stoczył świetny pojedynek z Tomasem Berdychem. Prawdziwa eksplozja miała miejsce w Rzymie. Janowicz na otwarcie wygrał z Santiago Giraldo, a następnie dzień po dniu odniósł dwa spektakularne triumfy nad tenisistami z Top 10 rankingu - Jo-Wilfriedem Tsongą, z radości rozdzierając na sobie koszulkę, oraz Richardem Gasquetem. Przegrał dopiero w ćwierćfinale po wyrównanym boju z Rogerem Federerem.
W imprezie docelowej, wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie, Janowicz zrewanżował się Ramosowi, w II rundzie wygrał z Robinem Haase, a w 1/16 finału przegrał czterosetowy pojedynek ze Stanislasem Wawrinką. Polak wziął jeszcze udział w lipcowym turnieju na mączce w Hamburgu, lecz po zwycięstwie z Haase, skreczował w 1/8 finału z Fernando Verdasco. Niemniej tę cześć sezonu w wykonaniu polskiej rakiety numer jeden należy uznać za bardzo udaną.
Tegoroczne zmagania na kortach ziemnych Janowicz inauguruje, podobnie jak w ubiegłym sezonie, w Monte Carlo. W imprezie Monte-Carlo Rolex Masters Polak został rozstawiony z numerem 16., a jego pierwszym rywalem będzie Michael Llodra. Francuz musiał przebijać się przez kwalifikacje - do których otrzymał dziką kartę - by zagrać w głównej drabince, eliminując Michała Przysiężnego oraz Potito Starace.
Llodra jest przedstawicielem wymierającego gatunku w zawodowym cyklu męskich rozgrywek. Tenisistą kochającym atak, niekalkulującym, jednym z niewielu w obecnym Tourze grającym w stylu serwis-wolej. Właśnie za te atrybuty jest kochany przez wielu fanów sympatyków białego sportu oraz szanowany przez innych rywali. - On jest niesamowity. To najlepszy woleista w Tourze - nie kryje podziwu dla Francuza Robin Söderling.
Sam zainteresowany o swoich wspaniałych umiejętnościach w grze przy siatce wyraża się bardzo skromnie - Gram, tak jak gram, a niektórzy na mnie patrzą, jakbym był kosmitą. Zawsze staram się skupiać na meczu, bo w przeciwnym razie mogę odpłynąć gdzieś daleko. Jestem szczęśliwy, gdy uda mi się wykonać uderzenie, którego widzowie wcześniej nigdy nie widzieli, ale to wciąż tylko tenisowe zagranie, choć często słyszę: "Jak on to zrobił? Przecież to jest niemożliwe". To racja, że mógłbym grać więcej z linii końcowej i bezpieczniej uderzać piłkę, ale wtedy nie pokazywałbym wszystkiego, co potrafię.
Najlepszym czasem w karierze paryżanina był rok 2010. Wówczas, już jako 30-latek, wygrał dwa turnieje ATP World Tour - na trawie w Eastbourne oraz halowe zmagania w Marsylii, ale cały tenisowy świat zachwycił występem w paryskiej hali Bercy. Llodra wygrał kolejno z Potito Starace, Johnem Isnerem, w III rundzie dał prawdziwy popis w starciu z Novakiem Djokoviciem, pokazując utytułowanemu Serbowi jak należy grać na szybkiej (wtedy jeszcze) nawierzchni w hali. W ćwierćfinale Llodra pokonał Nikołaja Dawidienkę, a zatrzymał go w 1/2 finału późniejszy mistrz całej imprezy, Robin Söderling, broniąc w meczu z Francuzem piłek meczowych.
Jednak sam koniec 2010 roku przyniósł Llodrze wielki dramat. Francja doszła do finału Pucharu Davisa, w którym mierzyła się w wyjazdowej konfrontacji z Serbią. Przy remisie 2-2 paryżanin został desygnowany do decydującej gry przeciw Viktorowi Troickiemu, ale przegrał w trzech setach i to Serbia mogła cieszyć się z triumfu.
Llodra, który łącznie ma na koncie pięć tytułów i pięć przegranych finałów w głównym cyklu, jest jednym z niewielu tenisistów, którzy przez długie lata skutecznie łączą singlowe występy z deblem. W grze podwójnej 33-latek z Paryża ma w dorobku aż 26 tytułów mistrzowskich, w tym dwukrotnie w Australian Open (lata 2003-04, wraz z Fabrice'em Santoro) oraz 22 przegrane finały. W 2012 roku tworząc duet z Tsongą wywalczył srebrny medal igrzysk olimpijskich w Londynie.
W równym stopniu co tenisowi Llodra poświęca czas swojej rodzinie - żonie Camille, ośmioletniej córce i pięcioletniemu synowi, który gdy tylko z trybun obserwuje mecz ojca, zawsze po jego zakończeniu wbiega na kort. - Gdy widzę mojego synka na korcie, jest to dobry znak - mówi. - On jest impulsywny, nie ma wątpliwości co do tego, ale jest to też wspaniały facet, który bardzo kocha swoją rodzinę - charakteryzuje Llodrę jego były trener, Romi Barbarin.
- Bardzo lubi żartować, ale niestety większość jego dowcipów nie nadaje się do prasy. Jest bardzo zabawny, lubi dużo mówić i gdy się dużo mówi. W jego otoczeniu nie może być ciszy - dodaje Barbarin. Llodra nie stroni od żartów i nieprzewidzianych reakcji również na korcie. Celebrując deblowy triumf w Australian Open rozebrał się do bielizny. Po meczu w Toronto przed czterema laty wymienił się koszulkami z Federerem, ale potrafi też być oschły i arogancki, o czym przekonali się m.in. Benoit Paire, Ernests Gulbis czy chińscy dziennikarze. - Uwielbiam Chiny. W każdej chwili mogę kochać się z chińską kobietą - wypalił w jednej z rozmów z żurnalistami z tego kraju.
Dla Llodry, prywatnie wielkiego kibica klubu piłkarskiego Paris-Saint Germain, którego barw bronił jego ojciec, oraz miłośnika japońskiej kuchni i waniliowych lodów, to ostatnie miesiące spędzone w zawodowych rozgrywkach. Tenisista, który uwielbia oglądać w akcji Federera, a niegdyś wielbił Stefana Edberga, Henriego Leconte'a i Patricka Raftera, w listopadzie ubiegłego roku ogłosił, że po zakończeniu obecnego sezonu kończy swoją tenisową karierę.
Janowicz musi zapomnieć o ostatnich perypetiach, bo we wtorek czeka go pojedynek z rywalem wprawdzie nie najlepiej czującym się na mączce, lecz nietuzinkowym i porywającym tłumy swoją grą. Na kortach Monte Carlo Country Clubu przepiękne rozdziały na kartach historii zapisywali w przeszłości polscy tenisiści - jeszcze w czasach tenisa amatorskiego, w 1953 roku i dwa lata później, triumfował tu Władysław Skonecki. Już Erze Otwartej w 1977 roku w finale debla walczył Wojciech Fibak. Karta Janowicza wciąż pozostaje czysta. Tylko do wtorku?
Monte-Carlo Rolex Masters, Monte Carlo (Monako)
ATP World Tour Masters 1000, kort ziemny, pula nagród 2,884 mln dolarów
wtorek, 15 kwietnia
Jerzy Janowicz (Polska, 16) | bilans: 0-0 | Michaël Llodra (Francja, Q) |
---|---|---|
21 | ranking | 147 |
23 | wiek | 33 |
203/91 | wzrost (cm)/waga (kg) | 183/76 |
praworęczna, oburęczny bekhend | gra | leworęczna, jednoręczny bekhend |
Łódź | miejsce zamieszkania | Rueil Malmaison |
Kim Tiilikainen | trener | Stephane Simian |
sezon 2014 | ||
8-8 (8-8) | bilans roku (główny cykl) | 4-3 (2-3) |
półfinał w Montpellier | najlepszy wynik | ćwierćfinał w Marsylii |
6-3 | tie breaki | 2-1 |
137 | asy | 47 |
188 199 | zarobki ($) | 212 829 |
kariera | ||
2007 | początek | 1999 |
14 (2013) | najwyżej w rankingu | 21 (2011) |
55-44 | bilans w głównym cyklu | 185-218 |
0/1 | tytuły/finałowe porażki (główny cykl) | 5/5 |
2 197 033 | zarobki ($) | 8 279 083 |
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!