ATP Sztokholm: Janowicz wraca do gry, Garcia-Lopez rywalem na powitanie

Jerzy Janowicz wraca na zawodowe korty. Polak uporał się z kontuzją kręgosłupa i wystąpi w turnieju ATP w Sztokholmie, gdzie jego pierwszym rywalem będzie Hiszpan Guillermo Garcia-Lopez.

Marcin Motyka
Marcin Motyka

Dokładnie po 50 dniach przerwy Jerzy Janowicz powraca do rozgrywek ATP World Tour. Najlepszy polski tenisista ostatni mecz rozegrał 27 sierpnia, przegrywając w I rundzie wielkoszlemowego US Open z Maximo Gonzalezem. Kontuzja kręgosłupa, której łodzianin doznał tuż przed startem nowojorskiej lewy Wielkiego Szlema, spowodowała, że Janowicza zabrakło w rozegranej we wrześniu daviscupowej konfrontacji Polski z Australią. Bez pomocy 22-letniego łodzianina biało-czerwoni ulegli przybyszom z Antypodów w walce o pierwszy w historii naszego kraju awans do Grupy Światowej Pucharu Davisa. Janowicz musiał także zrezygnować z wyprawy do Chin, na prestiżowe turnieje w Pekinie i Szanghaju.

Na szczęście Polak uporał się już z kłopotami zdrowotnymi i w pełni sił może powrócić do rozgrywek - Sytuacja ze zdrowiem "Jerzyka" okazała się lepsza niż początkowo sądziliśmy i właściwie mógł już zagrać w tym tygodniu w Szanghaju. Ale uznaliśmy, że lepiej jeszcze trochę poczekać i skupić się na startach w Europie - mówi ojciec pierwszej rakiety naszego kraju, Jerzy Janowicz senior.

Słowa ojca Jerzego potwierdza Daniel Demkiewicz, nowa osoba w sztabie Janowicza - Pracuję z Jurkiem od czterech tygodni i chyba ta współpraca układa
się dobrze, bo umówiliśmy się, że będę z nim na trzech turniejach. Co będzie dalej? Zobaczymy, przyjdzie czas na rozmowy przed nowym sezonem, ale pewnie będziemy to kontynuować, jeśli wszystko pójdzie dobrze.
Jeśli chodzi o zdrowie Jurka, obecnie wszystko jest w porządku i nie powinno być żadnych problemów z kręgosłupem. Pracowaliśmy ostatnio bardzo intensywnie, więc jest dobrze przygotowany do gry w trzech kolejnych turniejach - powiedział fizjoterapeuta.

Inauguracyjnym rywalem Janowicza w turnieju w Sztokholmie, który z racji wysokiego rozstawienia (numer trzy) w I rundzie otrzymał wolny los, będzie Guillermo Garcia-Lopez. 30-letni Hiszpan przepustkę do 1/8 finału IF Stockholm Open wywalczył, pokonując w dwóch setach niemieckiego kwalifikanta Nilsa Langera.
Jerzy Janowicz wyleczył kontuzję kręgosłupa i wraca do rozgrywek Jerzy Janowicz wyleczył kontuzję kręgosłupa i wraca do rozgrywek
García López nie jest pierwszoplanową postacią białego sportu w swojej ojczyźnie. Hiszpania od lat nie może narzekać na brak wysoko notowanych, odnoszących sukcesy tenisistów, tak więc "Willy" jak zwany jest przez przyjaciół, na wielkie zaszczyty w rodzimym kraju nie ma co liczyć. García López nie jest zbyt popularny w rodzimym kraju, co jest również spowodowane tym, że sam nie lubi być w blasku fleszy. 30-latek z La Rody woli pozostać w cieniu, skupia się na ciężkiej pracy i doskonaleniu swoich umiejętności, a wolny czas najchętniej poświęca na grze w piłkę nożną (jest fanem FC Barcelony), jeździe na nartach, oglądaniu filmów (jego ulubione dzieło to "Gladiator" Ridleya Scotta) oraz na czytaniu książek. Sportowymi idolami Hiszpana są Zinedine Zidane, Pete Sampras i Michael Jordan.

Każdy tenisista potrzebuje momentu zwrotnego w swojej karierze. Wydarzenia, które zmieni całe jego tenisowe życie i sprawi, że będzie o nim głośno na całym świecie. Zapewne do końca kariery García López pozostałby mało znanym tenisistą z szerokiego zaplecza, gdyby nie jeden turniej, a właściwie jeden mecz. We wrześniu 2010 roku Hiszpan wziął udział w turnieju w Bangkoku. Przebrnął przez pierwsze trzy rundy, ale w półfinale na jego drodze stanął Rafael Nadal. W starciu ze słynnym rodakiem nikt nie dawał Garcíi Lópezowi najmniejszych szans, lecz ten dokonał rzeczy niezwykłej. Wygrał ze słynnym Majorkaninem w trzech setach, broniąc w całym meczu aż 24 break pointy, natomiast samemu wykorzystując jedną jedyną szansę na przełamanie. Szansę, która pozwoliła mu odnieść wielkie zwycięstwo nad ówczesnym liderem rankingu ATP.

Po pokonaniu Nadala, García López nie spoczął na laurach. Dzień później, w finale turnieju w Bangkoku, Hiszpan okazał się lepszy od Jarkko Nieminena i wywalczył swój drugi w karierze triumf w imprezie na poziomie ATP World Tour (pierwszy zdobył w 2009 roku, na nawierzchni ziemnej w austriackim Kitzbühel) - To był niesamowity tydzień dla mnie, od I rundy, aż do samego finału. Trudno mi wyrazić to, co czuję, ale w duchu jestem bardzo szczęśliwy - powiedział. Co ciekawe, sam García López zwycięstwa nad Nadalem nie uważa za największy triumf w karierze - To oczywiście coś niesamowitego, ale dla mnie największym sukcesem jest wygrana z Carlosem Moyą w 2005 roku - wyjawia.

García López nie jest typowym przedstawicielem hiszpańskiej szkoły tenisa, której wychowankowie ubóstwiają grę na ceglanej mączce. Owszem, 30-latek z La Roda preferuje grę na tej nawierzchni, ale jak sam przyznaje, równie dobrze czuję się na twardych kortach. Swój tenis opera się na solidnej pracy na linii końcowej, ale równie dobrze radzi w ofensywie, a gdy trzeba, nie ma oporów, by udać się do siatki i efektownie zakończyć wymianę. García López, co także nie jest typowe u hiszpańskich tenisistów, stara się uderzać piłkę płasko, zarówno z forhendu, jak i przepięknego jednoręcznego bekhendu, który jest jego ulubionym uderzeniem.

Mimo już 11-letniej obecności w zawodowych rozgrywkach, lista sukcesów Garcíi Lópeza nie jest imponująca. Oprócz triumfów w Bangkoku i Kitzbühel, Hiszpan trzykrotnie przegrywał w meczach finałowych na poziomie ATP World Tour (w 2010 roku w Eastbourne oraz w tym sezonie w Bukareszcie i Sankt Petersburgu). García López ma na koncie także jeden tytuł deblowy, wywalczony przed trzema laty w Ad-Dausze, wspólnie z Albertem Montanesem. W turniejach wielkoszlemowych tylko raz dobrnął do III rundy, a w rankingu ATP najwyżej wspiął się na 23. miejsce. Hiszpan nie jest tenisistą z pierwszego szeregu, ale stać go na pojedyncze spektakularne triumfy. Obok Nadala o potencjale, jakim dysponuje tenisista z Półwyspu Iberyjskiego, boleśnie przekonali się choćby Andy Murray, Tomáš Berdych, czy Andy Roddick.

Dla absolwenta Akademii Tenisowej Juana Carlosa Ferrero, środowy mecz z Janowiczem nie będzie pierwszą potyczką z reprezentantem naszego kraju. W przeszłości García López dwukrotnie mierzył się z Łukaszem Kubotem i bilans tych starć jest remisowy: w 2010 roku, w US Open, wygrał Hiszpan, a rok później, w Stuttgarcie, lepszy okazał się lubinianin.

Dla Janowicza to z pewnością nie będzie łatwy mecz. Na ogół tenisiści powracający po przerwie spowodowanej kontuzją potrzebują trochę czasu, aby złapać rytm, aby "poczuć grę". Wprawdzie Polak jest faworytem tego pojedynku, ale musi się mieć na baczności, nie tylko dlatego, że to jego powrót po prawie dwumiesięcznej absencji. García López to gracz bardzo niewygodny i niebezpieczny, potrafiący bezwzględnie wykorzystywać słabości tenisistów o wiele bardziej utytułowanych niż Janowicz.

IF Stockholm Open, Sztokholm (Szwecja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 530,1 tys. euro
środa, 16 października

II runda: kort centralny, nie przed godz. 18:30 czasu polskiego

Jerzy Janowicz (Polska, 3) bilans: 0-0 Guillermo García-López (Hiszpania)
15 ranking 64
22 wiek 30
203/91 wzrost (cm)/waga (kg) 188/82
praworęczna, oburęczny bekhend gra praworęczna, jednoręczny bekhend
Łódź miejsce zamieszkania La Roda
Kim Tiilikainen trener Diego Dinomo
sezon 2013
23-17 (23-17) bilans roku (główny cykl) 33-24 (20-20)
półfinał Wimbledonu najlepszy wynik finał w Bukareszcie
14-11 tie breaki 6-8
394 asy 135
1 234 273 zarobki ($) 405 976
kariera
2007 początek 2002
14 (2013) najwyżej w rankingu 23 (2011)
43-33 bilans w głównym cyklu 192-222
0/1 tytuły/finałowe porażki (główny cykl) 2/3
1 890 068 zarobki ($) 4 081 027

Czy Jerzy Janowicz pokona Guillermo Garcię-Lopeza?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×