Zająć miejsce Radwańskiej - rozmowa z Madison Keys, najmłodszą tenisistką w Top 50

Robert Pałuba
Robert Pałuba

Na co, na dzień dzisiejszy, kładzie pani szczególny nacisk podczas treningów?

- Wciąż pracuję nad serwisem i forhendem, to podstawa mojej gry. Ostatnio skupiam się także na grze przy siatce, chciałabym pojawiać się tam częściej. Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, główny nacisk kładziemy na poruszanie się po korcie, ale dbamy także o rozwój ogólny, na przykład ćwicząc z ciężarami. Wszystkiego po trochu, żeby zachować równowagę. W przerwie między sezonami znacznie więcej czasu spędza się na siłowni i treningach biegowych, także na dłuższych dystansach. Przed turniejem skupiamy się na poprawie szybkości i zwinności.

Znakomity serwis z pewnością przynosi więcej korzyści, niż tylko łatwe punkty.

- Pomaga szczególnie, gdy przegrywam, albo gdy trzeba bronić break pointów. Czasami jestem w stanie go wykorzystać, wybrnąć z tarapatów i wygrać gema, a to daje niezwykły zastrzyk pewności siebie. Mocny serwis to duży atut.

W tym sezonie po raz pierwszy gra pani pełen cykl turniejów. Jakie były największe wyzwania związane ze zmianą obciążeń?

- Na razie wszystko układa się świetnie, bardzo płynnie. Jak się jest w rytmie, to traci się świadomość tego, ile tak naprawdę się gra i jak długo nie było się w domu. Muszę jednak przyznać, że tegoroczne dziesięć tygodni w Europie było dla mnie ciężkie, jeździłam z miasta do miasta. Odnoszę wrażenie, że tenisistki europejskie mogą wrócić na kilka dni do domu, a jak się pochodzi ze Stanów Zjednoczonych lub Australii, to trzeba zostać.

Młode tenisistki zazwyczaj nie posiadają jeszcze pełnego, podróżującego sztabu. Kto stanowi pani największe oparcie?

- Wspaniale jest, gdy moja rodzina i przyjaciele mogą przyjść na turniej. Bardzo dobrze jest mieć także kogoś bliskiego, kto kompletnie nie interesuje się tenisem. Pomaga mi to zrelaksować się poza kortem, nie myśleć o grze.

Jak wyglądają pani oczekiwania w kontekście rozwoju tenisowego i podejścia do spotkań?

- Najważniejsze jest dla mnie, żebym trzymała się swojego planu gry, żebym wychodziła na kort i grała najlepiej, jak jestem w stanie. Próbuję wprowadzać do gry elementy, nad którymi wcześniej pracowałam. Zawsze zaczynam mecze z kilkoma celami i staram się je zrealizować.

Czy ma już pani jakieś nadzieje związane z rankingiem na koniec sezonu?

- Ten sezon jest jak na razie doskonały w moim wykonaniu. Zaczynałam rok w połowie drugiej setki, więc taki progres w rankingu [Keys zajmuje obecnie 40. miejsce - przyp. red.] tylko dodaje mi zapału do pracy. Oczywiście, chcę wciąż poprawiać pozycję w rankingu, ale kluczowe jest rozwijanie moich umiejętności.

Taki awans musiał przykuć uwagę mediów i działaczy. Czy w związku z nim pojawiła się dodatkowa presja?

- Zazwyczaj niczego o sobie nie czytam. Nie słucham opinii o mnie, staram się otoczyć szczelnym murem przed osobami, które mnie nie znają, skupiam się na sobie. Myślę, że oczekuję od siebie tak dużo, że niemożliwym jest, by ktoś z zewnątrz wywarł na mnie choćby porównywalną presję.

Reprezentuje pani kraj, którego tradycje tenisowe liczą dziesięciolecia. Czy któryś zawodnik miał szczególny wpływ na pani rozwój?

- Tak naprawdę, to nie. Zawsze lubiłam po prostu oglądać tenis, podłapywać drobne elementy od różnych zawodników i zawodniczek. Gdybym musiała wybrać jedną osobę, która jest dla mnie wzorem, to pewnie padłoby na Rogera Federera. Spokój, jaki zachowuje na korcie, robi ogromne wrażenie.

Zapytana o największe talenty cyklu Agnieszka Radwańska zawsze zaczyna wyliczanie od pani. Ile znaczą komplementy z ust tak doświadczonej tenisistki?

- To bardzo motywujące. Zawsze miło jest usłyszeć takie komentarze, oznacza to, że moja ciężka praca daje efekty. Moim celem jest zająć w przyszłości ich miejsce.

wtorek, 30 lipca 2013

Robert Pałuba
z Waszyngtonu
robert.paluba@sportowefakty.pl



Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×