Roland Garros: Amerykańska ikona pierwszą rywalką Urszuli Radwańskiej

Od starcia z Venus Williams rozpocznie swój występ w Paryżu Urszula Radwańska. Młodsza z krakowskich sióstr zmierzy się z amerykańską ikoną tenisa w czwartym pojedynku na korcie Suzanne Lenglen.

Robert Pałuba
Robert Pałuba

Jeśli zadać sobie pytanie: "Która z aktywnych tenisistek jest najbardziej utytułowana?", to bez chwili namysłu każdy odpowie, że Serena Williams. A która tenisistka jest kolejna na liście? Tu także nie trzeba się zastanawiać - jej starsza siostra, Venus. I właśnie od starcia z jedną z najbardziej charakterystycznych zawodniczek ostatniej dekady swoją tegoroczną przygodę na kortach Rolanda Garrosa rozpocznie Urszula Radwańska.

Tytułami i osiągnięciami Amerykanki można by wypełnić obszerną książkę biograficzną. Nawet podstawowa wyliczanka sprawia, że może zakręcić się głowie: siedem tytułów Wielkiego Szlema w singlu (i siedem finałów), 13 w deblu, cztery złote medale olimpijskie, 44 zawodowe triumfy (27 finałów), wygrane Mistrzostwa WTA i 11 tygodni na pozycji liderki rankingu. Liczby, o których nawet nie śni się większości adeptek białego sportu.

Historia sióstr Williams już dziś jest w zasadzie legendą. Trenowane przez ojca na przedmieściach Los Angeles, potrafiły ćwiczyć w akompaniamencie ulicznych strzelanin (w jednej z nich zginęła ich siostra, Yetunde), a zamiast rakiety tenisowej dzierżyć w rękach kij bejsbolowy i nim uderzać piłki. - Jeśli jesteś w stanie grać w tenisa, gdy ludzie na ulicy obok do siebie strzelają, to nic już cię nie rozproszy - żartowała wiele lat później Serena.

Serena i Venus znacznie wykraczają jednak ponad "zwykły" schemat mistrzyń sportu. Przez prawie 20 lat kariery stały się symbolem walki z biedą, dowodem, że można dorastać w murzyńskim gettcie w Compton i zostać ikoną dyscypliny dzięki poświęceniu i ciężkiej pracy. - Żeby zostać wielką mistrzynią, zawodniczka musi być bezlitosna, twarda, silna i niebywale odporna psychicznie. Tych rzeczy nie da się nauczyć, trzeba się z nimi urodzić. Venus ma wszystkie te cechy i dlatego będzie wielka - mówił o swojej dwunastoletniej córce Richard Williams.

Jak się później okazało, nie mylił się. Venus osiągnęła co prawda mniej niż jej młodsza siostra, ale wciąż są to wyniki dające jej miejsce w tenisowym Panteonie. Wspaniałe warunki fizyczne pozwalały jej dominować nad rywalkami, a jeden z najsilniejszych serwisów w historii dyscypliny i genialny bekhend przez lata raziły wszystkie przeciwniczki. Williams szczególnie kocha londyńską trawę, gdzie pięciokrotnie zwyciężała, ale w czasie trwania kariery występowała w finałach wszystkich turniejów wielkoszlemowych, zarówno w singlu jak i w deblu.

Wspaniałe sukcesy Venus Williams to jednak już melodia przeszłości. Ostatnie lata upływają Amerykance głównie na walce z buntującym się organizmem i coraz rzadziej przypomina ona tenisistkę, która razem z siostrą podbiła świat. Zdiagnozowany w 2011 roku zespół Sjögrena sprawił, że była liderka rankingu musiała na pół roku zawiesić starty, a od powrotu na zawodowe korty jest cieniem samej siebie, częściej wycofując się z turniejów, niż w nich występując.

Obecnie sporo czasu Williams poświęca także na działalność charytatywną, promowanie sportu wśród biednej młodzieży na rozmaitych happeningach i spotkaniach, czy po prostu pomaganie tym, którym w życiu się nie poszczęściło. A co najważniejsze, Amerykanka robi to ze szczerego serca i z uśmiechem na ustach, a nie w ramach poprawiania swojego publicznego wizerunku.

Venus od prawie dwóch miesięcy nie wygrała zawodowego meczu, z imprezy w Mardycie wycofała się z powodu kontuzji pleców, a w Rzymie wywalczyła zaledwie pięć gemów w pojedynku z Laurą Robson. Williams na ceglanej mączce grać nie lubi, a rok temu, słaba i niewyraźna przegrała w drugiej rundzie Rolanda Garrosa z Agnieszką Radwańską. Na pomeczowej konferencji pojawiły się wówczas pytania o przyszłość amerykańskiej mistrzyni, na które cierpliwie odpowiadała.

- Staram się jak mogę, nie mam magicznej różdżki. Gdybym ją miała, to bym dziś wygrała - mówiła po meczu z krakowianką Williams. - Ostatnie miesiące nauczyły mnie przede wszystkim pozytywnego patrzenia w przyszłość, niezależnie od tego, co się dzieje, staram się z tego wyciągnąć wnioski.

- Wciąż mogę zrobić wiele rzeczy, wciąż uprawiam zawodowy sport. Nie doszłam jeszcze do etapu "Dlaczego ja?" i mam nadzieję, że nigdy nie dojdę. Nie wolno mi się nad sobą użalać - tłumaczyła była liderka rankingu.

Mimo kłopotów, Venus wciąż plasuje się w czołowej trzydziestce zawodowego rankingu, a na koniec minionego sezonu wygrała turniej w Luksemburgu. Jej bekhend wciąż potrafi zachwycać, a piłka po serwisie mknąć, zostawiając za sobą żółtą smugę. I nawet jeśli o jej wielkich wynikach przypominają już tylko archiwalne nagrania, to Williams pozostaje wielką mistrzynią. A te potrafią zadziwić w najbardziej niespodziewanym momencie.

Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w singlu kobiet 7,984 mln euro
niedziela, 26 maja

I runda: kort Suzanne Lenglen, czwarty mecz od godz. 11:00

Urszula Radwańska (Polska) bilans: 0-1 Venus Williams (USA, 30)
37 ranking 30
22 wiek 32
177/57 wzrost (cm)/waga (kg) 185/72
praworęczna, oburęczny bekhend gra praworęczna, oburęczny bekhend
Kraków miejsce zamieszkania Palm Beach Gardens
Maciej Synówka trener Richard Williams, Oracene Price
sezon 2013
17-15 (14-12) bilans roku (główny cykl) 10-4 (10-4)
IV runda w Indian Wells najlepszy wynik półfinał w Charleston
1-2 tie breaki 1-0
39 asy 32
186 001 zarobki ($) 176 911
kariera
2005 początek 1994
29 (2012) najwyżej w rankingu 1 (2002)
219-152 bilans zawodowy 632-160
0/1 tytuły/finałowe porażki (główny cykl) 44/27
1 187 005 zarobki ($) 28 674 658

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×