Syberyjska księżniczka ma ochotę na bis - zapowiedź kobiecego Wimbledonu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Na wielkoszlemowy i rankingowy tron wróciła Maria Szarapowa, ale siostry Williams są wciąż głodne sukcesu. Tytułu w Wimbledonie broni Petra Kvitová. Gdzie jest tutaj miejsce dla Agnieszki Radwańskiej?

Maria Szarapowa 

Po zwycięstwie na paryskich kortach im. Rolanda Garrosa Rosjanka powróciła na fotel liderki rankingu WTA (poprzednio była na nim w 2007 roku), co daje jej pierwszy numer rozstawienia. Losowanie było raczej pomyślne, bo Petra Kvitová oraz Serena Williams, czyli prawdopodobnie najgroźniejsze przeciwniczki, są w drugiej połówce drabinki.

25-latka urodzona w Niaganiu właśnie podczas Wimbledonu, jako 17-latka (w 2004 roku) rozpoczęła swój marsz na szczyt. Od tego czasu, choć zazwyczaj należała do faworytek, więcej nie udało jej się tu zwyciężyć, ale też nigdy nie przystępowała do rywalizacji na kortach trawiastych jako liderka światowego rankingu i najwyżej rozstawiona tenisistka. Sięgając po triumf w Paryżu, Szarapowa skompletowała zwycięstwa w Wielkim Szlemie: - Myślałam, że tytuł w Wimbledonie będzie najcenniejszym momentem mojej kariery. Ale kiedy upadłam na kolana po ostatniej piłce w Paryżu, zdałam sobie sprawę, że ta chwila była jeszcze bardziej szczególna - mówiła.

- Kocham grać na kortach trawiastych - przyznaje. W tym sezonie przegrała tylko pięć razy: dwukrotnie z Wiktorią Azarenką, z Agnieszką Radwańską i z Andżeliką Kerber oraz, po raz ostatni, z Sereną Williams (w Madrycie). Rosjanka kontynuuje passę dwunastu zwycięstw i nie zapowiada się, by na tym poprzestała. Dopiero w IV rundzie może natknąć się na poważniejszą przeszkodę - Sabinę Lisicką, o ile Niemka wyleczyła już kontuzję. W ćwierćfinale Szarapowa może trafić na Andżelikę Kerber.

Serena Williams 

Pod jednym względem Amerykanka wcale nie jest gorsza od Wiktorii Azarenki: podobnie jak Białorusinka, przegrała w tym sezonie tylko cztery razy. Ostatnia porażka była jednak najbardziej dotkliwa, podczas Rolanda Garrosa, z Virginie Razzano, już w I rundzie. Williams po zwycięstwach w Charlestonie, Madrycie i półfinale w Rzymie była jedną z faworytek w Paryżu. - Muszę wyciągnąć wnioski z tej porażki, żeby nie popełnić takich błędów ponownie. To najlepsze, co mogę teraz zrobić - mówiła, rozgoryczona po porażce.

Czas na występ na kortach trawiastych, na których Serena czuje się na pewno lepiej niż na tych ziemnych. Łącznie z siostrą zdobyły w Wimbledonie jedenaście tytułów, singlowych i deblowych. Serena była najlepsza ostatnio w 2010 roku. Z nią tak właśnie jest: przez połowę sezonu pauzuje z powodu kontuzji, ale za każdym razem powraca, zaskakuje i sięga po trofea. Nigdy nie można być pewnym tego, co Williams pokaże na korcie. Co ciekawe, dziennikarze z ESPN widzą siostry w finale. "Niemożliwe, naprawdę? Patrząc na liczby, wiek i ostatnie wyniki: tak. Biorąc jednak pod uwagę, co wiemy o Serenie i Venus oraz ich zdolności do walki z przeciwnościami oraz historii ich występów na Wimbledonie, takie wydarzenie nie byłoby zaskoczeniem" - piszą.

Amerykanka nie powinna tym razem zaskoczyć negatywnie. Dopiero w III rundzie może trafić na bardziej wymagającą przeciwniczkę, dobrze grającą na trawie Jie Zheng. Wszystko zależy też od dyspozycji Petry Kvitovej, która może być rywalką Sereny w ćwierćfinale.

Petra Kvitová 

Obrończyni tytułu na wimbledońskiej trawie nie jest w najwyższej dyspozycji w tym sezonie. Początek był obiecujący: dobra postawa w dość zabawowym Pucharze Hopmana, w końcu poważny półfinał Australian Open, lecz później zaczęły się schody. Kolejny dobry wynik Czeszka zaliczyła dopiero podczas Rolanda Garrosa, gdzie ponownie dotarła do półfinału i znów przegrała z Marią Szarapową. Po paryskim występie Kvitová udała się do Eastbourne i... uległa w pierwszym meczu Jekaterinie Makarowej w dwóch setach. Warunki pogodowe nie były sprzyjające, wiatr utrudniał grę, ale takie argumenty mogą bronić niedoświadczone juniorki, a nie mistrzynię wielkoszlemową.

Poprzedni sezon był dla Czeszki niesamowity, na trawie przegrała tylko jedno spotkanie, z Marion Bartoli, a podczas Wimbledonu straciła tylko dwa sety. - Rok temu byłam 62. na świecie, teraz jestem ósma i zdobyłam tu tytuł. To wszystko stało się tak szybko... - mówiła wzruszona Petra po zwycięstwie. Ten triumf obserwowały Jana Novotná i Martina Navratilová. Kvitová potrafiła do końca zachować zimną krew. Na początku tego sezonu miała szansę na objęcie przewodnictwa w rankingu, a kończące sezon ubiegły Mistrzostwa WTA pokazały, że ma ogromny potencjał.

Aktualnie jest czwarta na świecie i jeśli nie osiągnie dobrego wyniku, to spadnie z tej pozycji. W I rundzie Kvitová zmierzy się z Akgul Amanmuradową, która jeszcze nigdy nie awansowała do II rundy na Wimbledonie. - Nie jest to przyjemna rywalka, losowanie nie było łatwe - skomentowała Czeszka. Drabinka rzeczywiście nie jest pomyślna dla obrończyni tytułu, bo w ćwierćfinale może spotkać się z Sereną Williams.

Wiktoria Azarenka 

Białorusinka po przegranej w słabym stylu na Rolandzie Garrosie zniknęła. A przecież Azarenka zawsze była aktywna na Twitterze, aktualizowała często swoją stronę - utrzymywała stały kontakt z fanami. Zatrudnienie przez nią Mauresmo miało przynieść inny skutek, ale Białorusinka, choć sama sobie winna, była rozczarowana. Po porażce w Paryżu zapytano ją, co tenisistka planuje zrobić po klęsce. - Idę się zabić - odpowiedziała sarkastycznie Wika. - Turniej się dla mnie skończył. Muszę dalej pracować nad swoją grą, to wszystko - powiedziała. Azarenka odcięła się zatem od portali społecznościowych, więc zapewne przepracowała solidnie cały ten czas. Pojawiła się dopiero na czwartkowym Pre-Wimbledon Party.

Zawodniczka urodzona w Mińsku odnotowuje dobre wyniki na nawierzchni trawiastej. Tylko raz na Wimbledonie przegrała w I rundzie, w swoim pierwszym starcie, w 2006 roku. Dwa lata temu zanotowała finał w Eastbourne, a rok temu półfinał Wimbledonu. Ten sezon dla 22-latki oczywiście jest bardzo udany. Przez 19 tygodni była liderką rankingu WTA, wywalczyła cztery tytuły i miała passę 26 meczów bez porażki. Zatrzymała ją dopiero Marion Bartoli w Indian Wells. Później przegrywała już tylko na kortach ziemnych: z Szarapową, Sereną Williams i Cibulkovą (to w Paryżu).

Na starcie wylosowała niewygodną rywalkę - Amerykankę Irinę Falconi, która na kortach trawiastych zdążyła już się trochę rozgrzać. Później może być troszkę łatwiej dla Azarenki, w tej samej co ona ćwiartce są Bartoli i Karolina Woźniacka. Czy Białorusinka zdążyła wystarczająco się przygotować?

Agnieszka Radwańska 

Wimbledon w 2006 roku był pierwszym turniejem wielkoszlemowym dla dzisiejszej gwiazdy polskiego sportu: od razu dotarła do IV rundy. Dlatego też co roku z występem Radwańskiej na kortach trawiastych wiązane są największe nadzieje. Tylko w 2010 roku przed Wimbledonem Isia nie wygrała żadnego spotkania na tej nawierzchni - czyli tak, jak teraz: jako najwyżej rozstawiona uczestniczka zawodów w Eastbourne Radwańska przegrała z Cwietaną Pironkową.

Na kortach przy Church Road Polka zawsze przechodziła pierwszy szczebel drabinki, raz odpadła w III rundzie, dwa razy w IV i dwukrotnie w ćwierćfinale. Dla Radwańskiej ważne jest to, że na tak sprzyjającej nawierzchni zostaną rozegrane igrzyska olimpijskie w Londynie. - Teraz idzie mi dobrze, ale jaki będzie sezon na trawie, to się dopiero okaże. Wiadomo, że igrzyska olimpijskie są co cztery lata i czasami człowiek chce się w nich pokazać aż za bardzo - mówiła portalowi SportoweFakty.pl podczas turnieju w Madrycie.

Po tym ostatnim występie Radwańska przegrała z Petrą Cetkovską w Rzymie, wywalczyła tytuł w Brukseli i odpadła w Paryżu ze Swietłaną Kuzniecową. - Nie grałam źle, to rywalka grała niewiarygodnie - mówiła po ugraniu z Rosjanką trzech gemów w III rundzie.

Tenisiści zawsze tłumaczą, że z każdym meczem po zmianie nawierzchni jest lepiej, oby tak było z najlepszą polską singlistką. Drabinka nie jest łatwa. Na początek starcie z Magdaleną Rybárikovą, która na trawie jest groźna, jeśli tylko jej nic nie dolega. Następnie (znów, jak w Paryżu) Radwańska może trafić na Venus Williams, a trzeba obstawiać, że pięciokrotna triumfatorka tej imprezy będzie groźniejsza niż na kortach ziemnych.

***

Namieszać w turnieju mogą w naszym przekonaniu dwie rozstawione zawodniczki: Samantha Stosur oraz Andżelika Kerber. Najlepszym rezultatem Australijki na kortach przy Church Road jest... III runda. Jest to dość zadziwiające, bo warunki fizyczne predysponują ją do dobrych wyników na tej nawierzchni. Stosur takie osiąga na trawie, ale w grze podwójnej, na przykład w ubiegłym sezonie w duecie z Sabiną Lisicką osiągnęły finał, podobnie było w 2008 i 2009 roku. Australijka jest w stanie sprawić niespodziankę.

Jeśli chodzi o Niemkę Kerber, to w tym sezonie odniosła już 41 zwycięstw (o jedno więcej ma Agnieszka Radwańska). Jej postawa jest imponująca, poprzedni sezon kończyła na 32. miejscu w rankingu WTA, a aktualnie jest na 8. pozycji. Co najważniejsze - na każdej nawierzchni do tej pory gra równo i jest groźna. Wielką przeszkodą dla niemieckiej tenisistki może być to, że w ćwierćfinale jej prawdopodobną rywalką będzie Maria Szarapowa.

Źródło artykułu:
Komentarze (6)
avatar
RvR
23.06.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Maryśka z pewnością jest główną faworytką do zwycięstwa, ale ja będę obserwował szczególnie te nierozstawione panie. Może uda się którejś z nich dotrzeć choćby do ćwierćfinału. :)