Finały ATP World Tour: Federer uznaje porażkę w plebiscycie szwajcarskiego sportu

Rok 1981 wydał Szwajcarii wybitnych sportowców: kolarza Fabiana Cancellarę, skoczka narciarskiego Simona Ammanna i tenisistę Rogera Federera. Ten ostatni, wobec sukcesów kolegów w ostatnich latach, już nie może liczyć na regularne zwycięstwa w wyborach na postać nr 1 w krajowym sporcie.

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

Czterokrotnie wybierany sportową osobistością Szwajcarii (2003, 2004, 2006, 2007), Federer w ubiegłym roku nie otrzymał nagrody, mimo zdobycia dwóch tytułów i dotarcia do dwóch innych finałów wielkoszlemowych. - Nie mam szans także teraz - powiedział w czwartek w Londynie. - Ja już zostałem uznany. Jeden gość wygrał dwa złote medale olimpijskie w skokach narciarskich. Prawdopodobnie dadzą nagrodę jemu. Takie mam wrażenie.

Nieco chłodna opinia pokazuje, że ex lider rankingu ATP być może nie bardzo przejmuje się już indywidualnymi wyróżnieniami. W 2008 roku najlepszym sportowcem jego kraju został Cancellara, a w ubiegłym roku Didier Cuche, inny oprócz Ammanna przedstawiciel sportów zimowych. - Wszystko, co mogę spróbować zrobić, to mieć dobry sezon - powiedział Federer. - Jedno jest pewne: Szwajcaria nie będzie mnie wybierać dziesięć razy z rzędu. Już wygrałem mnóstwo razy i to było miłe. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będę mógł wziąć udział w ceremonii wręczania nagród, bo zwykle je opuszczałem, jako że w grudniu szukam raczej słońca do treningu poza Szwajcarią.

Masters zaczyna się od półfinału

Federer wygrał grupę B Finałów ATP World Tour, w ostatnim meczu pokonując Robina Söderlinga: - Jestem zadowolony, że byłem w stanie wyjść i zagrać ciężki, solidny mecz przeciw zawodnikowi, który myślałem, że jest w dobrej formie. Świadomie nie chciałem znać kalkulacji przed spotkaniem: dzięki sytuacji z ubiegłego roku teraz byłem lepiej do tego przygotowany. Nawet nie byłem pewny, czy wygrany set daje mi awans. Grałem tym razem jako pierwszy, więc musiałbym poczekać na wynik Murraya. Chciałem zagrać najlepiej jak potrafię. Porażka nigdy nie jest rozwiązaniem, by wygrać turniej. To dlatego jestem szczęśliwy ze wszystkich trzech meczów, że nie straciłem seta i za wiele energii. Gram naprawdę dobrze.

Bez porażki, bez straty seta, czeka na sobotniego rywala półfinałowego, którym może być każdy z czwórki zawodników w grupie A (Nadal, Đoković, Berdych i Roddick). Ale czy popis w O2 to nie pokazywanie pazurów Nadalowi? - Niezależnie od mojej wygranej czy przegranej, jestem jednym z wielkich rywali Rafy i innych zawodników próbujących sięgać po najważniejsze tytuły - powiedział dyplomatycznie.

Roger twierdzi, że tytuł w Londynie po tym na początku sezonu w Australian Open byłby zamknięciem cyklu: - Świetnie sezon zacząć, świetnie skończyć - powiedział. - Ale wciąż jestem od tego o dwa mecze, dwa naprawdę ciężkie mecze, w których zmierzę się najpewniej z graczami z czołowej piątki. Trudny weekend przede mną. Do tej pory było dobrze: zwycięstwa bez straty seta nad przeciwnikami z Top 10 pozwalają mi czuć się niesamowicie. Trzeba utrzymać ten poziom. Turniej się nie skończył, a dla mnie tak naprawdę dopiero się zaczyna.

Trener musi być przyjacielem

Wiceprzewodnik listy rankingowej o znakomitym bilansie w drugiej połowie sezonu (co najmniej półfinał w ośmiu kolejnych występach): - Moje podejście jest zawsze takie, by wrócić mocny po Wimbledonie, niezależnie od wyniku tam - wyjaśnił. - Hala była miejscem do otrząśnięcia się po nie zdobyciu korony w Wimbledonie, nie byciu tam w finale po nie wiem ilu latach. To było dziwne uczucie. Ale miałem miłe wakacje, a później znakomite przygotowania. W Toronto czułem się niezwykle pewnie, byłem przekonany, że zamierzam grać dobrze przez kilka kolejnych miesięcy.

Nie ukrywa, że wpłynęli na jego grę także trenerzy Paul Annacone i Severin Lüthi. - Już sama rozmowa z kimś innym była miłą zmianą - powiedział a propos Annacone, ex coacha Samprasa. - Kluczem do sukcesu jest także udział w tym wszystkim Severina, który zna mnie przez trzy czy cztery lata, o wiele lepiej niż Paul. Ważne, by mieć zawsze dwie strony obok siebie i móc przygotować najlepszy możliwy plan na mecz. Byłem w stanie grać tak jak zwykle chcę: mieszać, być agresywnym. Prawdopodobnie wpadłem w skłonność do bycia czasami pasywnym, szczególnie w Wimbledonie. Ale powtarzam, Berdych zagrał wtedy wielki mecz.

Powrót do ćwierćfinałowej porażki w Roland Garros, tego jedynego razu, gdy musiał uznać wyższość Söderlinga: - W ogóle podczas sezonu na kortach ziemnych grałem wiele meczów w deszczu, co nie jest łatwą sprawą. Söderling zaprezentował się wtedy fenomenalnie. Czasami trzeba zaakceptować to, że rywale grają dobrze. Powrót do porażek po niewykorzystaniu meczboli: - Oczywiście, to także uczyniło mój sezon ciężkim aż do końca. Ale w tym wszystkim był to także sezon solidny, bo potrafiłem grać dobrze na kortach twardych.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×