Wielka gwiazda na deskach. Hubert, jesteś wielki!

Hubert Hurkacz sprawił sporą niespodziankę w trzeciej rundzie turnieju ATP 1000 w Cincinnati. Nasz tenisista wyeliminował Stefanosa Tsitsipasa, czyli 4. rakietę świata.

Jakub Fordon
Jakub Fordon
Hubert Hurkacz Getty Images / Julian Avram/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Mimo że Hubert Hurkacz w pierwszym meczu turnieju ATP 1000 w Cincinnati zmierzył się z kwalifikantem, to potrzebował ponad trzech godzin, żeby wyeliminować Thanasiego Kokkinakisa. W kolejnej rundzie przyszło mu rywalizować z obrońcą tytułu Borną Coriciem. Polak tak samo jak z Australijczykiem potrzebował trzech setów w starciu z Chorwatem, by go wyeliminować.

W trzeciej rundzie czekał na niego Stefanos Tsitsipas, który miał za sobą mecz z Benem Sheltonem. Wygrał go w dwóch setach za sprawą tie breaków - 7:6(3), 7:6(2). Tym samym faktem stał się 11. pojedynek Greka z Polakiem. Bilans ich starć nie był korzystny dla naszego tenisisty, który pokonał tego rywala jedynie dwukrotnie.

Na pierwsze przełamanie w tym pojedynku nie trzeba było długo czekać. Tsitsipas nie wykorzystał break pointa na otwarcie i to się zemściło momentalnie. Najpierw Hurkacz zdobył punkt znakomitym returnem, a następnie pomógł mu Grek, który wyrzucił piłkę na aut.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze

W kolejnych gemach obaj tenisiści pewnie utrzymywali swoje podania. Problemy pojawiły się w siódmym, kiedy to Tsitsipas wypracował sobie dwa break pointy. Jednak Polak zdołał wyjść z opresji i po zdobyciu czterech punktów z rzędu nie dał się przełamać, w czym oczywiście pomógł mu jego znakomity serwis.

W następnym gemie serwisowym Hurkacz stanął przed szansą na zakończenie premierowej odsłony. I zagrał w nim perfekcyjnie, nie tracąc żadnego punktu. Po zaledwie 30 minutach rywalizacji objął on prowadzenie w meczu.

Nie dość, że nasz tenisista udanie rozpoczął spotkanie, to kontynuował to w II partii. Już na dzień dobry miał break pointa po błędzie Greka, a chwilę później objął prowadzenie w secie. Znakomite serwisy sprawiły, że w kolejnym gemie Tsitsipas nie miał nic do powiedzenia.

W kolejnych gemach obaj tenisiści pewnie utrzymywali swoje podania. A to działało na korzyść wrocławianina, który od samego początku miał przewagę. Tsitsipas był pod ścianą w momencie, gdy przegrywał 3:5.

Nie dość, że musiał wygrać swojego gema serwisowego, to ponadto potrzebował przełamania. Pierwsza sztuka mu się udała, ale to druga część planu była dla niego znacznie trudniejsza do wykonania.

W dziesiątym gemie Hurkacz udowodnił, dlaczego jest jednym z najlepiej serwujących tenisistów na świecie. Posłał dwa asy serwisowe, a resztą podań ustawił sobie akcje. Już przy pierwszej piłce meczowej postawił kropkę nad "i", dzięki czemu wielkie zwycięstwo nad 4. rakietą świata stało się faktem!

Tym samym po raz trzeci w karierze nasz tenisista pokonał Tsitsipasa. Wcześniej dokonał tego w Montrealu (2019) oraz w Miami (2021). Teraz znów okazał się lepszy od Greka w turnieju za oceanem.

Hurkacz zameldował się w ćwierćfinale, gdzie czeka go teoretycznie łatwiejsze zadanie. Rywalem Polaka będzie Australijczyk Alexei Popyrin, który pokonał Fina Emila Ruusuvuoriego 6:2, 1:6, 6:3.

Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 6,600 mln dolarów
czwartek, 17 sierpnia

III runda gry pojedynczej:

Hubert Hurkacz (Polska) - Stefanos Tsitsipas (Grecja, 4) 6:3, 6:4

Czy Hubert Hurkacz wygra turniej w Cincinnati?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×