Polka ze łzami w oczach po porażce. "Nie wierzę w siebie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP /  / Na zdjęciu: Maja Chwalińska
PAP / / Na zdjęciu: Maja Chwalińska
zdjęcie autora artykułu

- Jak mogę cieszyć się grą, skoro nie wierzę w siebie? Nie wiem już jak do tego podejść... - przyznała Maja Chwalińska po porażce z Laurą Siegemund (4:6, 1:6) w I rundzie turnieju BNP Paribas Warsaw Open 2023.

W tym artykule dowiesz się o:

Był to niezwykle przykry widok. Maja Chwalińska była całkowicie rozbita po szybkim odpadnięciu z singlowego turnieju kobiet na kortach w Warszawie. 21-latka przegrała z Laurą Siegemund w dwóch setach. Jeszcze w pierwszym grająca z dziką kartą Polka pokazywała sporo dobrych akcji, jednak druga partia była dla niej koszmarna.

- Nic mądrego dzisiaj nie powiem. Próbowałam jak mogłam, naprawdę... Niestety, nie wiem co mam na to poradzić - przyznała ze łzami w oczach dziennikarzom.

Chwalińska, która wróciła w tym roku do gry po operacji kolana, wyznała, że największy problem leży w jej głowie.

- Po prostu chciałabym wierzyć, że mogę wygrać mecz. Tego nie ma w mojej głowie i jest to słabe. Przez to wszystko nie mam radości na korcie, bo jak mogę mieć, skoro nie wierzę w siebie. Nie wiem już jak do tego podejść, dużo o tym myślę, chyba za dużo... Próbuję to zmienić, ale nie mam pomysłu. Może wy macie jakieś podpowiedzi? - zapytała przedstawicieli mediów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skradł show przed graczami Juventusu. Zobacz, co zrobił z piłką

Tenisistka przyznała, że bardzo brakuje też jej ogrania po długiej przerwie.

- Przez to, że gram jeden mecz na miesiąc, trudno mi wejść w rytm. Motorycznie jest już poprawa, choć do ideału daleko. Moje problemy z nogą w czasie meczu? To były tylko skurcze.

Dla Chwalińskiej to nie koniec gry w stolicy, czeka ją jeszcze występ w deblu.

- Mam nadzieję, że kibice przyjdą jeszcze na mój mecz. Czułam ich wsparcie, tym bardziej mi przykro, że nie mogę pokazać tego, co potrafię... - zakończyła tenisistka.

Przypomnijmy, że przed rokiem turniej był dla 21-latki znacznie bardziej udany. Wówczas zachwyciła kibiców i wygrała pierwszy mecz z Rebeką Masarovą, a potem stoczyła trzysetowy bój z Petrą Martić w 1/8 finału.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

ZOBACZ WIDEO: Kamera w szatni. Zobacz, co stało się po meczu Polaków - Pod Siatką

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (9)
avatar
gp56
25.07.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ktoś napisał, że w siatkówkę gra się na całym świecie. Ale chyba na plażach Ile jest mocnych drużyn ? Może z dziesięć. Reszta istnieje tylko jako głębokie tło.  
avatar
SławekR
24.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niestety, trudno wraca się po kontuzji do swojej optymalnej formy. Zwłaszcza jak nie ma regularnego grania. Musi szukać formy w turniejach niższej rangi i ona wróci. Głową do góry!  
avatar
JoseMark
24.07.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
A Zwonariowej nie wpuszczono do Polski. Wstyd . Dalej wychodzimy przed szereg.  
avatar
Tomasz Mroński
24.07.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
jako juniorka potrafiła wygrywać że Świątek. Rok temu przeszła kwalifikacje do Wimbledonu, potem wygrała w 1. rundzie z Siniakovą, sklasyfikowaną o 100 miejsc w rankingu wyżej a w II. rundzie p Czytaj całość
avatar
fannovaka
24.07.2023
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Nie miala szczescia w losowaniu bo belgijka to doswiadczona i lepsza tenisistka wiec niespodzianki nie bylo