Skoki narciarskie. Simon Ammann zdradził, kiedy zakończy karierę
Celem Simona Ammanna są igrzyska olimpijskie w Pekinie. Zapytany o to, kiedy zawiesi narty na kołku, odpowiada wprost: - Po Pekinie nastąpi koniec. Na 99 procent.
Wszyscy się cieszymy, że Puchar Świata w ogóle wystartował. Jesteśmy szczęściarzami, że możemy rywalizować. Potrzebowaliśmy zawodów. Cały sport potrzebował tego, aby przetrwać i utrzymać zainteresowanie kibiców. Dlatego też dla mnie nie ma wielkiej różnicy, czy na obiekcie jest 50, czy 50 000 kibiców.
Ale nawet przed skokiem na górze rozbiegu nie słyszysz dopingu.
Tak, oczywiście. Ale doskonale pamiętam atmosferę z konkursów organizowanych wcześniej. Jestem wdzięczny zarówno za doping, jak i kontakt z fanami. Musimy czekać, aż kibice wrócą na skocznię razem z nami. Mogę tylko mieć nadzieję, że wtedy nadal będę skakać.
Jak oceniasz swoją formę? Czujesz, że możesz odbudować dyspozycję sprzed lat?
Trudno powiedzieć. Mam teraz kiepski czas związany z kwarantanną i ze słabym początkiem sezonu w moim wykonaniu. Kiedy jesteś starszym zawodnikiem, w przygotowaniach do sezonu każdy element musi być ułożony pieczołowicie jeden po drugim. Obecnie myślę tylko o zawodach w Finlandii i Rosji. Moja dyspozycja nie jest wysoka. Mogę liczyć tylko na to, że szybko ją poprawię. Muszę mocno nad tym popracować.
Twoim celem są igrzyska olimpijskie?
Tak, mam nadzieję, że na nich wystartuję.
Myślisz już o zakończeniu kariery?
Tak, po Pekinie nastąpi koniec.
Jesteś tego pewny?
Na 99 procent.
Piotr Żyła w swoim stylu: Ptak też macha skrzydłami, jak leci >>
Znamy przyczynę słabszych skoków Kamila Stocha. Polak startował z migreną >>
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)