Koniec! PGE Skra Bełchatów podsumowała trzeciego seta i mecz. Milad Ebadipour zablokował Jakuba Buckiego.

Jeszcze jedna przerwa na żądanie trenera Luke'a Reynoldsa, a po niej druga piłka meczowa obroniona przez Jastrzębski Węgiel. Konkretnie to Dusan Petković zaserwował prosto w siatkę.

Pierwsza piłka meczowa dla PGE Skry Bełchatów. To efekt kontrataku przeprowadzonego z wykorzystaniem Milana Katicia na lewym skrzydle.

Będzie walka na przewagi.

Piłka setowa dla zespołu z Jastrzębia-Zdroju po zepsutym serwisie Milada Ebadipoura.

Przerwa na żądanie trenera Michała Gogola po pojedynczym bloku zmiennika Eemiego Tervaporttiego na Dusanie Petkoviciu. Techniczne uwagi przekazane podopiecznym przez szkoleniowca.

Duża liczba zepsutych zagrywek. Siatkarze starają się podejmować ryzyko i w ten sposób zmusić przeciwników do błędu, ale to nie przynosi wymiernej korzyści.

Ponownie nie zanosi się na to, żeby przewaga któregoś z zespołów na zakończenie seta była wyższa niż dwupunktowa. Pora na decydującą rozgrywkę w trzecim secie.

Remis. Po przerwie na żądanie Luke'a Reynoldsa kilka minut wystarczyło jego podopiecznym na zlikwidowanie przewagi przeciwnika.

W trudnych momentach dla zespołu z Bełchatowa piłka wędruje do Norberta Hubera, który bezkarnie punktuje Jastrzębski Węgiel swoimi atakami na środku siatki.

Rozpędzili się siatkarze z Bełchatowa. Cztery wygrane akcje z rzędu przez PGE Skrę, a to od razu musi powodować nerwowość i reakcję trenera Luke'a Reynoldsa. Mecz przecieka przez palce formalnym gościom.

Ponownie remis. Tym razem 13:13 i czas pokaże, dla kogo ta trzynastka okaże się szczęśliwa.

Powiększyło się prowadzenie Jastrzębskiego Węgla. Jakub Bucki obił dłonie Milana Katicia swoim potężnym atakiem na prawym skrzydle, a po chwili podwójny blok zatrzymał przyjmującego PGE Skry Bełchatów.

Konfrontacja na początku trzeciego seta bez wskazania na którąś ze stron. Jastrzębski Węgiel z punkcikiem zaliczki i mocnym postanowieniem, żeby tym razem nie pozwolić przeciwnikowi na ucieczkę.

Trzeci set meczu w Arłamowie rozpoczął się od punktu PGE Skry Bełchatów. Drużyna z województwa łódzkiego ma możliwość zamknięcia meczu w tej rundzie.

Druga piłka setowa wykorzystana przez Norberta Hubera i PGE Skra Bełchatów prowadzi w meczu 2:0. Podobny scenariusz rundy. Podopieczni Michała Gogola prowadzili, później narobili sobie problemów i dostarczyli adrenaliny, ale ostatecznie postawili na swoim.

Piłki setowe dla PGE Skry Bełchatów. Dwie, a mogło być ich znacznie więcej, ale Jurij Gladyr swoimi serwisami sprawił ogromne problemy będącej na prowadzeniu drużynie.

Nawet Jakub Bucki pomylił się w ataku i zmusił trenera Luke'a Reynoldsa do zażądania przerwy. Szkoleniowiec zespołu z Jastrzębia-Zdroju przystąpił do meczu naładowany energią, ale aktualnie wyglądał na nieco zrezygnowanego.

Trochę więcej raportów o bełchatowianach, ale to wina ich przeciwników, że nie prowadzą rywalizacji i przegrywają przez 95 procent meczu. Jastrzębski Węgiel ma jeszcze możliwość uratowania seta, ale musi się budzić.

Skuteczna akcja przeprowadzona przez PGE Skrę Bełchatów z wykorzystaniem prawego skrzydła. Blok Jastrzębskiego Węgla nie zdążył przesunąć się.

Była przerwa na żądanie Michała Gogola, który nawet pomimo zaliczki miał ochotę porozmawiać ze swoimi zawodnikami. Trener przypominał, że wygranie jednego seta niczego nie gwarantuje PGE Skrze Bełchatów i potrzebna jest jej maksymalna koncentracja.

Gdyby były przerwy techniczne, ponownie zadowoleni schodziliby na nią bełchatowianie. Na tym etapie drugiego seta mają dwa punkty więcej niż Jastrzębski Węgiel.

PGE Skra Bełchatów pozostaje wyraźnie przed przeciwnikiem, choć na pewno zaliczka nie jest jeszcze bezpieczna. Jastrzębianie absolutnie nie zamierzają się poddawać, a Jakub Bucki strzela atakami i zagrywkami.

Karol Kłos poczekał na przeciwnika blisko siatki i popisał się pojedynczym blokiem. Szeroki uśmiech na twarzy środkowego także z powodu trzypunktowej zaliczki jego klubu.

Jastrzębski Węgiel musi mieć się na baczności, żeby ponownie nie znaleźć się w krytycznym położeniu w secie. Kilkanaście minut temu udało się odrobić pokaźną stratę do PGE Skry Bełchatów, ale historia nie musi się powtórzyć.

W Arłamowie generalnie jest dość spokojnie, ponieważ mecz obserwuje z trybuny mocno ograniczona liczba publiczności, a już początek drugiego seta w całkiem harmonijnej atmosferze po nerwach w końcówce poprzedniej partii. Prowadzi PGE Skra Bełchatów.

Siatkarze powrócili na boisko i po długim pierwszym secie rozpoczęli walkę o zwycięstwo w kolejnym.

Partia zakończona atomowym serwisem przez Milana Katicia. Zderzyli się nadgorliwi w przyjęciu jastrzębianie. PGE Skra Bełchatów prowadzi w meczu 1:0.

PGE Skra Bełchatów obroniła trzy piłki setowe Jastrzębskiego Węgla i odzyskała prowadzenie. Drużyna z województwa łódzkiego ma również trzecią szansę na zdobycie decydującego punktu w partii.

Po potężnym serwisach Jakuba Buckiego jastrzębianie wyszli na prowadzenie. Teraz to oni mają swoje szanse na zakończenie seta.

Broni Jastrzębski Węgiel! Pierwsza piłka setowa zmarnowana autowym serwisem przez Milada Ebadiopoura, a kolejna została roztrwoniona, choć trener Michał Gogol postanowił przygotować akcję na czasie. Gra na przewagi już w secie otwierającym mecz.

Dwupunktowa zaliczka pilnowana przez zawodników z Bełchatowa i w nagrodę mają dwie piłki setowe. Mobilizują się formalni gospodarze, żeby jak najszybciej podsumować partię.

Na przełamanie dla PGE Skry Bełchatów zaatakował Milad Ebadipour. Po chwili ponownie poradził sobie na siatce zawodnik z Azji i Lukas Kampa nie zdołał podbić jego ataku. Przerwa na żądanie trenera Luke'a Reynoldsa.

Remis! Jastrzębski Węgiel nie zwolnił po przerwie na żądanie trenera Michała Gogola i odrobił sześciopunktową stratę do przeciwnika. Będzie gorąco na finiszu pierwszego seta.

Jastrzębski Węgiel znalazł się w pierwszym secie w podbramkowej sytuacji, ale wstrzelił się zagrywką i podjął jeszcze pościg. Długa akcja zakończona nieudanym atakiem w siatkę Milada Epadipoura. Przerwa na żądanie Michała Gogola.

Trudniejsza sytuacja bełchatowian, ale Karol Kłos wykorzystał swoje doświadczenie i posłał sytuacyjną piłkę między blokującego Jurija Gladyra oraz siatkę.

Milan Katić tym razem nie szukał potężnego uderzenia na lewym skrzydle i po wystawie Grzegorza Łomacza z wyczuciem posłał piłkę w pole między próbującymi blokować jastrzębianami.

Podopieczni Michała Gogola zmierzają po zwycięstwo w pierwszym secie. Szanują przewagę wypracowaną, kiedy w pole serwisowe wszedł Grzegorz Łomacz.

Trenerzy mają do dyspozycji wideo weryfikację i sprawdzają czujność sędziów. Przed momentem arbiter zatriumfował, ponieważ sokolim okiem wypatrzył, że piłka musnęła linię po ataku zawodnika PGE Skry Bełchatów.

Milan Katić znalazł dziurę w bloku i posłał piłkę potężnym atakiem w pole Jastrzębskiego Węgla. PGE Skra Bełchatów ma ustabilizowane przyjęcie i z wysoką skutecznością przeprowadza pierwsze akcje.

Przebudzili się po skomplikowanym dla siebie fragmencie pierwszego seta siatkarze z Jastrzębia-Zdroju, ale pozostają kilka kroków za przeciwnikiem.

Po powrocie zawodników z przerwy na boisko kolejna zagrywka Grzegorz Łomacza, która sprawiła problem jastrzębianom i utrudniła im przeprowadzenie akcji.

Podopieczni Michała Gogola jako pierwsi zbudowali w tym meczu kilkupunktową przewagę i zmusili Luke'a Reynoldsa do zażądania przerwy. Szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla miał konkretne uwagi taktyczne do swoich zawodników.

Przyglądamy się pierwszym akcjom w Superpucharze Polski i cios za cios. PGE Skra Bełchatów zdobywa zaliczkę, ale nie mija minuta i Jastrzębski Węgiel odpowiada.