ME siatkarzy: Francja też w finale! - relacja ze spotkania Rosja-Francja

Po kapitalnym widowisku i dramatycznym tie-breaku reprezentacja Francji po pokonaniu Rosjan zagra w finale Mistrzostw Europy rozgrywanych w Turcji. Rywalami Francuzów będą nasi reprezentanci.



Wojciech Lehmann
Wojciech Lehmann

Rosja - Francja 2:3 (18:25, 22:25, 27:25, 25:15, 15:17)

Rosja: Grankin, Wolkow, Kazakow, Bierieżko, Tietuchin, Michajlow oraz Werbor (libero), Chamuckich, Połtawski, Kosarjew

Francja: Bazin, Antiga, Samica, Kieffer, Vadeleux, Rouzier oraz Henno (libero), Tuia, Rowlandson, Takaniko

Drugi półfinał rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami. Rosjanie szybko objęli prowadzenie 3:1 i wydawało się, że nie oddadzą go do końca spotkania. Jednak przy stanie 7:5 podopieczni Daniele Bagnoliego zaczęli popełniać dość proste błędy. Najpierw Yuriy Berezhko zaatakował w aut z prawego skrzydła, dwie akcje później jego partner Siergiej Tietuchin został zatrzymany podwójnym blokiem przez Olivera Kieffera oraz Antonina Rouziera. Po tych akcjach Francuzi poczuli, że przeciwnik tego dnia jest w ich zasięgu. Świetnie zaczął prezentować się były siatkarz Jastrzębskiego Węgla Guillaume Samica, który z akcji na akcje stawał się liderem swojej ekipy. To właśnie po ataku "Samika" przy stanie 12:14 Francuzi rozpoczęli pewny marsz do zwycięstwa w pierwszej odsłonie zawodów. To właśnie w drugiej części seta Francja spokojnie zaczęła kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Świetnie grali także Yannick Bazin oraz Romain Vadeleux, który dzięki swojej świetnej zagrywce i niezłemu atakowi utrzymywał przewagę nad faworyzowanymi Rosjanami. Set zakończył się blokiem na Semenie Poltavskim który pod koniec seta zastąpił na placu gry Maxima Mikhaylova. Niespodzianka stała się faktem. Wysoka wygrana 18:25 zwiastowała sporą sensację w hali w Izmirze.

W drugim secie oszołomieni po przegranej w poprzedniej odsłonie Rosjanie nie potrafili znów odnaleźć swojego rytmu gry z poprzednich turniejowych spotkań. Francuzi konsekwentnie i z poświęceniem kontynuowali swoją świetna grę. Po początkowym wyrównanym stanie meczu gracze Philippe'a Blaina "odskoczyli" swym rywalom już przy stanie 5:7, kiedy to asem serwisowym popisał się Vadeleux. Chwilę później kolejnym dobrym atakiem popisał się Antonin Rouzier i wicemistrzowie Europy z 2003 roku objęli prowadzenie w drugiej partii. Mimo że chwilę później dobrymi akcjami popisali się Rosjanie, francuscy gracze nie zrażali się i z zimną i wyrachowaną powtarzalnością prowadzili swą grę, która w zadziwiający sposób zaskakiwała lekko zdezorientowanych Rosjan. Do gry włączył się także Stephane Antiga jednak nawet on nie był w stanie przyćmić doskonałego tego dnia Samici. Ten zaś gdy na tablicy widniał wynik 8:9 dla Francji zaliczył na swym koncie dwie fenomenalne akcje. Najpierw zdobył punkt po ataku z szóstej strefy, by chwilę później zakończyć kontratak swojej ekipy dobrym zbiciem z lewego skrzydła. Jednak przy stanie 13:17 coś jakby zacięło się w tym francuskim mechanizmie. Błędy popełniali Antiga oraz Kieffer, wykorzystując to Berezhko doprowadził do stanu 20:21. Francuzów jednak nie zjadła strofująca trema i po przeprowadzeniu kilku akcji, w których zawodnik bełchatowskiej Skry w pełni zrehabilitował się za wcześniejsze błędy, najpierw atakując z lewego skrzydła, a potem zatrzymując pojedynczym blokiem rosyjskiego atakującego. Seta zakończył Antonin Rouzier po ataku z prawej strony.

W meczowej hali coraz mocniej pachniało ogromną niespodzianką. Francuzi trzecią odsłonę rozpoczęli od prowadzenia 0:3 dzięki akcjom Samici, później kontynuowali swoja grę obejmując prowadzenie 3:7 po ataku Rouziera. Ekipa Blaina pewnie maszerowała do finału. Dobrze grali Bazin oraz Samica, którzy uzupełniani przez Rouziera przez chwilę sprawiali wrażenie niezatapialnych. Niestety dla nich było to tylko wrażenie. Po asie serwisowym Romaina Vadeleux gra Francuzów niespodziewanie...stanęła w miejscu. Po dobrych atakach Semena Poltavskiego oraz Alexandra Volkova Rosjanie dogonili swych rywali, którzy prowadzili już 12:16. Siatkarze trenera Bagnoliego znaleźli w końcu receptę na Antigę i spółkę, czego efektem było kontaktowe zwycięstwo w trzecim secie 27:25, w czym ogromna zasługa Yuriya Berezhki, który pod koniec seta dał prawdziwy popis skutecznej gry.

Przedostatnia partia meczu należała już tylko do Rosjan. Francuzi nie potrafili podnieść się po szokującej porażce w trzeciej odsłonie. Bardzo dobrze spisywał się środek reprezentacji Rosji oraz piekielnie mocno atakujący Alexander Kosarev. To właśnie Kosarev do spólki z Volkovem i Kazakovem doprowadzili do tie-breaka wygrywając aż 25:15.

Ostatni set do stanu 13:10 był popisem reprezentacji Rosji. Dobrze prezentowali się Alexey Kazakov, a także Berezhko z Kosarevem. Jednak to od ostatnich fragmentów tie-breaka rozpoczął się prawdziwy mecz. Najpierw atakiem z lewego skrzydła punkt zdobył niezawodny Samica. Chwilę później Francuz powtórzył swój wyczyn. Przy zagrywce Olivera Kieffera kolejny punkt w kontrze zdobył Rouzier, a potem ten sam zawodnik zablokował Berezhkę na lewym skrzydle. Zrobiło się niespodziewanie gorąco, bo spokojnie grająca Rosja z nieźle spisującym się Alexeyem Verbovem w składzie wydawała się swobodnie podążać w stronę spotkania finałowego. Przy remisie 13:13 kolejny blok zanotował Rouzier i Francuzi mieli w górze piłkę meczową, którą atakiem ze skrzydła obronił Berezhko. Później na boisku liczył się tylko jeden siatkarz Guillaume Samica, który najpierw atakiem doprowadził do kolejnej piłki meczowej, a potem sam asem serwisowym zakończył spotkanie doprowadzając śmiesznie bezradnych Rosjan do rozpaczy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×