Emocjonujący, pełen zwrotów akcji mecz w Zawierciu. Passa zwycięskich tie-breaków trwa
4 na 4 wygrane tie-breaki mają na swoim koncie zawodnicy Aluron CMC Warty Zawiercie. Po pełnym zwrotów akcji meczu podpieczni Igora Kolakovicia pokonali Indykpol AZS Olsztyn.
Po zaciętym, pełnym walki początku, dzięki coraz częstszym błędom rywali gospodarze odskoczyli (10:7). Olsztynianie prezentowali się słabo w ofensywie, coraz gorzej przyjmowali i za sprawą asa Dawida Konarskiego tracili już pięć punktów. Końcówkę bez najmniejszych problemów kontrolowali zawiercianie, którzy byli lepsi od rywali w każdym elemencie rzemiosła i zwyciężyli 25:18.
Po słabym początku drugiego seta i efektownym bloku Miłosza Zniszczoła olsztynianie przegrywali 2:5. Trener Javier Weber zdecydował się na zmianę rozgrywającego - powracającego po koronawirusie Jana Firleja zastąpił Karol Jankiewicz. Jednak po kilku minutach Argentyńczyk ponownie desygnował do gry Firleja. Przyjezdni się podnieśli. W końcu zaczęli wywierać presję swoją zagrywką, coraz lepiej ustawiali ręce do bloku i doprowadzili do remisu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten to ma życie! Majdan pochwalił się zdjęciami z TajlandiiZawiercianie zdołali dość szybko odbudować trzypunktową zaliczkę - za sprawą świetnych bloków Facundo Conte oraz Konarskiego odbudowali zaliczkę (16:13). Dwa nieudane ataki Konarskiego - jeden w antenkę, a drugi prosto w blok skutkowały roztrwonieniem przewagi. Końcówka to już był koncert Torey'a Defalco. To jego czapa dała gościom prowadzenie. To właśnie przyjmujący przypieczętował wygraną w tej partii asem serwisowym.
Rozpędzeni olsztynianie prezentowali się świetnie w obronie, a po ładnej kontrze skończonej przez DeFalco wygrywali dwoma punktami (4:2). Szymon Jakubiszak zaatakował jednak w aut i szybko był remis. Conte popisał się dwoma punktowymi zagrywkami (9:6). Zawiercianie przypomnieli sobie, jak grali w pierwszym secie. Dobrze w pasywnym bloku, bezlitośnie w ofensywie, co dało im pięciopunktową zaliczkę. Nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa w tej partii, którą zakończył atakiem Conte.
Zawodnicy Indykpolu AZS wybornie otworzyli czwartą partię. Mateusz Poręba świetnie zagrywał, DeFalco atakował i blokował, a zawiercianie mylili się w ofensywie. Po kiwce Szymona Jakubiszaka wygrywali aż 8:0. To w zasadzie ustawiło partię, bowiem zawiercianie, mimo zmian, nie byli się w stanie zbliżyć na więcej niż cztery punkty. Goście wygrali 25:18 i o zwycięstwie musiał więc zadecydować tie-break.
Skuteczny blok Konarskiego dał Aluronowi CMC przewagę na początku tie-breaka. Atakujący dołożył jeszcze kontrę (5:2). Z kolei olsztynianie mieli problemy z przyjęciem, po błędzie w tym elemencie Gruszczyńskiego przegrywali już pięcioma punktami (4:9). Rzucili się jednak do walki. Znakomicie grali blokiem, postawili dwie "czapy" i złapali kontakt (9:10). Wyborny atak DeFalco po bloku dał im remis po 12. Uderzenie Orczyka z lewego skrzydła dało gospodarzom piłkę meczową, ale Butryn zrehabilitował się za niewykorzystaną kilkadziesiąt sekund wcześniej kontrę. DeFalco, przez cały mecz spisujący się wybornie, zaatakował w aut i to zawiercianie cieszyli się z wygranej w tie-breaku (16:14).
Aluron CMC Warta Zawiercie - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (25:18, 21:25, 25:20, 18:25, 16:14)
Aluron: Konarski, Zniszczoł, Conte, Niemiec, Cavanna, Kovecević, Żurek (libero) oraz Malinowski, Orczyk, Rajsner
AZS: Firlej, Andringa, Jakubiszak, DeFalco, Poręba, Butryn, Gruszczyński (libero) oraz Jankiewicz, Król, Siwczyk
Czytaj więcej:
Rozgrywający Cerradu Enei Czarnych nie zagra do końca sezonu. Na dniach ma być znany jego następca
Starcie na podium, debiut trenera. Plan na niedzielę w PlusLidze i Tauron Lidze